20

5K 460 97
                                    

FLORIAN

Popchnął mnie mocno i uciekł. Z początku, kiedy patrzył mi głęboko w oczy miałem nadzieję, chciałem, aby mnie przytulił, uśmiechnął się lub zrobił cokolwiek podobnego. Niestety przez chwilkę patrzył się na mnie przerażony, a później prawie mnie przewrócił i wybiegł. Dziwne, że się za nim nie kurzyło.

On się bał. Przestraszył się tego co powiedziałem. Ten fakt chyba bardziej mnie bolał, niż to, że uciekł. Gdybym chociaż przez chwilkę, po moim wyzwaniu, widział małą iskrę uczucia w jego oczach, takiego uczucia, które ja w sobie miałem, które miał parę chwil przed. Całe moje serce, a przynajmniej większość, przekazałem jemu, a on... On z łatwością je upuścił i roztrzaskał o ziemię, tylko przez to, że się przestraszył tego głupiego wyznania...

Mogłem mu tego nie mówić, mogłem coś wymyślić i po prostu dalej zabrać się za sprzątanie. Ale ja chciałem być z nim szczery, chciałem otworzyć moje serce. Jak widać nie było mi to wszystko przeznaczone.

Byłem rozczarowany. Nie smutny, chociaż może troszkę, ale najbardziej czułem się rozczarowany. Nie ze względu, że Iwo nie odwzajemniamy moich uczuć. Bardziej dlatego, że nie przyjął tego tak jak sobie to wyobrażałem.

Wziąłem torbę i udałem się na boisko. Pograłem chwilę sam ze sobą, a później pojechałem do pracy. Obecność bliskich mi osób oraz zapach czekolady od razu zamazał moje zmartwienia. Niestety gdy wróciłem do domu i kładłem się spać, spojrzałem na łóżko. Przypomniało mi się wszystko, każdy szczegół, który wydarzył się kilka dni temu. Czułem, że ta noc będzie nieprzespana.

~*~

Odrabiałem z Tami lekcje w salonie. Mama była w pracy. Znowu zaczęła pracować w weekendy. Nie do końca mi się to podobało. Znowu będzie wracać zmęczona. Powinna więcej odpoczywać, bo się rozchoruje od tego wszystkiego. Muszę zrobić wszystko, aby nasza rodzina miała lepszy byt. Większy dom, więcej jedzenia, więcej ubrań. Dlatego zacząłem coraz intensywniej się uczyć, aby dostać stypendium i pójść na dobre studia. Jak na razie jestem zadowolony z tego wszystkiego, jednak czuję jakbym i tak robił za mało. Coraz dłużej pracuję u Moniki i Wojtka, coraz częściej zgłaszam się do różnych konkursów i zadań dodatkowych w szkole, przez co mam mniej czasu dla rodziny i więcej nauki. Mimo wszystko nie żałuję.

Po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi. Wstałem od książek i udałem się w stronę wejścia. Gdy tylko uchyliłem drzwi ktoś rzucił mi się na szyję.

- Kira. - Rozpoznałem moją kuzynkę.

- Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam - oznajmiła, dalej mocno mnie ściskając.

- Kira! - usłyszałem moją siostrę, która pojawiła się za moimi plecami.

- Tami! - krzyknęła szatynka i oderwała się ode mnie, by po chwili zastygnąć w uścisku z moją księżniczką. - Mam coś dla ciebie - oznajmiła, pokazując pudło, które zostawiła na klatce, ze względu na jego wielkość. Musiało być ciężkie.

- Dla mnie? - uradowała się najmłodsza z nas i próbowała wciągnąć pudło do środka, ale nie mogła go udźwignąć.

- Pomogę ci - oznajmiłem. - A co się mówi, jak dostajesz prezent? - skarciłem ją lekko. Chciałem aby wyrosła na dobrych ludzi. W sumie, odkąd nasz tata zginął, czuję się jakbym to ja teraz był dla niej ojcem, ale również bratem. Ciężko mi się żyło ze świadomością, że jestem jakby jej opiekunem, jednak gdy mamy nie było w domu ktoś musiał nim być.

- Dziękuję - powiedziała moja siostra i przytuliła mocno Kirę, po czym udała się do swojego pokoju, gdzie położyłem jej pudło.

- Coś ty jej tam nakupowała? - zapytałem się kuzynki, sprzątając stół w salonie, który przed chwilą był zapełniony różnymi książkami.

Kubek czekoladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz