IWO
Idąc do szkoły wstąpiłem do kwiaciarni. Tak, zdecydowanie musiałem tam pójść. Zacząłem szukać najładniejszych ciemierników. Wiedziałem, że akurat ich, bo przecież je lubiła. Widziałem, gdy byłem na jej imprezie. Tak więc jestem tu teraz i szukam. Te białe z czymś czerwonym w środku były całkiem niezłe. Wziąłem je i po prostu kupiłem.
Myślałem o Majce i o tym jak okropnie ją potraktowałem. Zrzuciłem ją z krzesła! Mogłem zrobić jej krzywdę. Kurczę, jestem jakiś chory.
Kiedy już byłem obok naszej sali, zauważyłem ją jak siedzi na parapecie. Widziałem, że się uśmiecha. To dobry znak. Podszedłem i przeprosiłem za wczoraj. Było mi naprawdę głupio, bo w końcu to wszystko jej nie dotyczyło. Och, przecież tylko całowała się z facetem moich marzeń.
- Nie musiałeś się tak wysilać. Nic mi nie jest - powiedziała, trzymając w rekach doniczkę z kwiatem. - Po prostu nie spodziewałam się, że Natalia będzie chciała się pozbyć konkurencji.
- Konkurencji? - powtórzyłem.
- Tak - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie, przez co czułem, że naprawdę mi wybaczyła. - Konkuruję z nią o Floriana - wyjaśniła.
- Cóż... - przystanąłem z nogi na nogę. - Myślisz, że uda ci się go zdobyć?
Ona zaśmiała się.
- Nie - odpowiedziała natychmiast.
Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. Myślałem, że Majka jest o wiele bardziej pewna siebie.
- Myślisz, że nie wygrasz z przyjaciółką? - zapytałem.
- Żadna z nas nie wygra, jeżeli ty stałeś się kolejną konkurencją. Widziałam was - powiedziała. - Chciałam wrócić po swój telefon, ale wy tam byliście.
Zabrakło mi tchu. Od razu przyszły mi do głowy słowa Kordiana. Nikt się nie może o nim dowiedzieć. Mogą go nawet wywalić z drużyny. Będą go wyśmiewać. Mój Flo nie może być wyśmiewany. Mój Flo jest najlepszy, każdy musi to wiedzieć.
- Proszę, nie mów nikomu.
- Nie martw się - poklepała mnie po ramieniu. - Będę miała niezły ubaw, patrząc jak Natalia wciąż będzie próbowała zwrócić na siebie uwagę. Ale przecież mamy swój sekret. I oboje wiemy, że Florian nie zwróci na nią uwagi, jeśli w pobliżu jesteś ty.
Zarumieniłem się.
- Naprawdę tak sądzisz? - spytałem.
- Och, jesteś taki słodziutki. Jak kuleczki czekoladowe - skomentowała i uszczypnęła w policzek.
- Ta... pewnie tak - potwierdziłem, a ona znów się zaśmiała.
~*~
Floriana nie było. Nie było go nigdzie, a ja czułem, że to przeze mnie. To musiało być przeze mnie. Pocałowałem go. Jak mogłem być tak głupi, żeby go pocałować? Teraz... teraz on nawet nie przyszedł do szkoły. Nawet na swój mecz nie przyjdzie. I to moja wina.
Florian musi być na mnie zły za wczoraj. Już... już pewnie mnie nie lubi. Ach... dlaczego wszystko musi iść nie po mojej myśli?
Nie wiem co we mnie wtedy wstąpiło. Byłem zły na niego. I jakoś... jak już usiadłem na jego kolanach, to musiałem to zrobić. Wydawało mi się, że już wcześniej o tym rozmyślałem. Żeby go pocałować. Tak, już tamtego dnia, gdy ugryzł to ciastko. I może wtedy nie zdenerwowało mnie to, że mnie mógł pocałować, a że tego nie zrobił. Potrzebowałem trochę czasu, żeby doszło do mnie, że ja go naprawdę lubię. Że mi się podoba, już od dawna. Bardzo podoba. I czuję, że mógłbym dać mu najwięcej, ile tylko mogę. Nie chcę, żeby cierpiał. I nie mam pojęcia, co robić, żeby nie był dalej smutny. Chcę, żeby Florian był szczęśliwy. Chcę tylko tego.

CZYTASZ
Kubek czekolady
Teen FictionDwóch różnych chłopaków. Dwie różne historie. A co ich łączy? Kubek czekolady. ©kamseok & maddie_maggy 2017