13

5.5K 492 214
                                    

IWO

Nie wiem co się ze mną działo, ale z Florianem... czułem to coś, a z dnia na dzień tego czegoś jest coraz to więcej. I za cholerę nie potrafię pojąć, co to może być. Nigdy wcześniej tak nie miałem.

Za oknem robiło się już naprawdę ciemno. A ja szukałem jakiegoś koca, żeby nie było nam w nocy zimno.

Wreszcie znalazłem, nawet dwa. Ale... Florian nie musi o tym wiedzieć. Wystarczy nam przecież tylko ten jeden.

-Mam - powiedziałem, gdy znalazłem się przy nim. Leżał na dywanie.

-Tylko jeden? - zapytał, a po chwili dodał: - Ale to nic. Chodź tu do mnie.

Poklepał miejsce obok siebie, a ja położyłem się tam, tak jak chciał. Przykryliśmy się kocem. Przez moment nie robiliśmy nic. Miałem ochotę się odezwać... cokolwiek. Ale chyba sama jego obecność mi wystarczała.

-Em... dobranoc - Florian odwrócił się tyłem do mnie, mówiąc te słowa.

-Dobranoc - odpowiedziałem, powtarzając jego czynność.

Musiało minąć wiele czasu, żebym w ogóle zmrużył oko. Nie mogłem przestać myśleć o chłopaku, który był teraz tak blisko mnie.

Nagle usłyszałem dźwięk przychodzącego powiadomienia. Dyskretnie sprawdziłem telefon... to nie mój. Powoli przekręciłem się na drugi bok, twarzą do niego. I wtedy zobaczyłem... świecący się ekran w kieszeni jego plecaka. Czyli... skłamał tak jak ja. Tylko dlaczego?

Uśmiechnąłem się pod nosem. I spojrzałem na niego. Jak równo oddycha, jak lekko się wierci...

Nagle zaczął się wiercić bardziej, aż wreszcie przekręcił się w moją stronę. Troszkę się przestraszyłem. Ale na szczęście... on nadal spał. Jego nos był tuż przy moim, ale mi to wcale nie przeszkadzało.

Popatrzałem na jego rękę, która się nieco podniosła do góry. Potem on po prostu położył tą rękę na moich plecach, obejmując mnie nieznacznie.

Przestałem oddychać, kiedy Florian przez sen wypowiedział moje imię. A potem przytulił mnie mocniej.

~*~

-Iwo... Iwo... - usłyszałem jak ktoś szepcze do mojego ucha i lekko mną potrząsa.

Mruknąłem tylko coś niewyraźnie i wtuliłem się bardziej w poduszkę. Zaraz... to nie poduszka, tylko moja torba.

-Wstawaj, otworzyli szkołę.

Oprzytomniałem i zorientowałem się o co chodzi. Byliśmy nadal w bibliotece i był już ranek. No tak.

-Wstaję - zawiadomiłem i od razu usiadłem, powoli przecierając oczy.

-Jak się spało? - spytał.

Spojrzał na mnie, a ja na niego. Przypomniałem sobie dokładnie o wczorajszej nocy. Nie spałem zbyt długo, ale to nic. Miło było spędzić tą noc z nim, zwłaszcza wtedy, gdy mnie obejmował.

-Dobrze -odpowiedziałem.

-Mi też - przytaknął.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Florian zrobił to samo.

-Co cię tak bawi? - zapytał.

To, że skłamałeś w sprawie telefonu. Miałeś go przy sobie i ktoś mógłby nas stąd wyciągnąć... ale spokojnie, nie mam ci tego za złe. W końcu zrobiłem to samo. Żeby pobyć z tobą dłużej, tak blisko.

-Nic... -powiedziałem, bo przecież prawdziwych myśli mu nie zdradzę.

-Ach, nic? - przysunął się bliżej.

Kubek czekoladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz