38

4.1K 363 79
                                    

FLORIAN

- Mamo, gdzie postawić ten garnek? - zapytałem, trzymając w ręku przedmiot wypełniony zupą grzybową. 

- Połóż go tutaj. - Wskazała miejsce i tam odłożyłem garnek.

Przygotowania do Bożego Narodzenia jak zawsze szły pełną parą. Mięliśmy przygotowane potrawy, które już tylko czekały na to, aż położy się je na stół, po czym zje ze smakiem. Stół również był nakryty, a choinka od kilku dni już ustrojona (była to robota moja, Tami i Iwo). Czekaliśmy już tylko na to, aż moja księżniczka ubierze się i będziemy mogli zawiązać do kolacji.

- Mamo! Mogę otworzyć prezenty? - zapytała się jedenastolatka.

Przewróciłem tylko oczami na jej zachowanie. W Ameryce zazwyczaj otwieraliśmy prezenty i jedliśmy kolację w Boże Narodzenie, ale tata dał nam parę polskich tradycji. 

- Wiesz, że możesz otworzyć je dopiero jak zjesz kolację - powiedziała nasza rodzicielka, a młodsza westchnęła i poszła do stołu.

Podzieliliśmy się najpierw opłatkiem, tak jak nauczył nas tego tata. Właściwie to święto było poświęcone jemu. Dzięki niemu obchodzimy je w taki sposób i najwięcej o nim wtedy wspominamy.

Nie mogłem doczekać się spotkania z Iwo. Mięliśmy spotkać się za dwa dni, ale dla mnie to było jak katorga. Nie mogłem go zobaczyć, dotknąć, pocałować... Czy mogło być gorzej?

- Mamo, już zjadłam! - wykrzyczała uradowana dziewczynka, pokazując starszej pusty talerz.

Nasza mama zgodziła się, aby najmłodsza rozpakowała prezenty. Nie było ich dużo. Nie mięliśmy tyle pieniędzy, by jej zafundować wiele prezentów, a także tego roku nie było z nami Kiry i jej rodziców, jak co roku, i dziadków. T święta spędzaliśmy w naszym trzyosobowym gronie.

- O jejciu! Jaka piękna lalka - krzyknęła szatynka i przytuliła do siebie swoją nową Barbie. - Ale to śliczne! - dalej komentowała swoje nowe prezenty z takim entuzjazmem, że aż serce mi miękło. - Mamo, to dla ciebie - oznajmiła podając jej pudełeczko. 

Gdy tylko moja rodzicielka spojrzała do środka, niemalże się rozpłakała. Widziałem jak próbuje zahamować łzy, które zaczęły zbierać się w kącikach oczu. W środku znajdował się naszyjnik z pereł, dokładnie taki sam jaki miała w dniu ślubu. Podczas przeprowadzki gdzieś się zawieruszył i nie mogła go nigdzie znaleźć, a tak bardzo go uwielbiała. Zawsze powtarzała, że dzień, kiedy w końcu połączyła się z tatą to jej trzeci najpiękniejszy dzień w życiu, zaraz po narodzinach moich i Tami.

- Dziękuję - wyszeptała tylko i uśmiechnęła się do nas. 

Cieszyłem, że jej się podoba. Zbierałem na ten naszyjnik od dwóch lat, każdego dnia wrzucając po kilka złotych do szukanego słoika, schowanego w kanapie, by nie odkryła go moja rodzicielka 

- Ciekawe, co dostanie Florek od Iwo - powiedziała moja siostra, po czym zatkała sobie usta, jakby powiedziała coś nieodpowiedniego.

- Napewno coś, co mi się spodoba - powiedziałem i przytuliłem ją do siebie.

Ten wieczór pełen wspomnień był wspaniały. Spędziłem go z dwiema najważniejszymi kobietami mojego życia. Brakowało obok mnie tylko blond czupryny mojego ukochanego, a mógłbym uznać ten dzień za idealny.

~*~

Zapukałem do Iwo. Otworzył mi jego ojciec z szerokim uśmiechem. Od jakiegoś czasu próbuje znaleźć ze mną wspólny język. Bardzo się stara, aby Iwo był szczęśliwy. Dziękowałem mu za to z całego serca. Dzięki zmianie jego nastawienia do mnie, dowiedziałem się, że jest ogromnym fanem koszykówki i tak jak ja teraz, on trenował ren sport. Kilka razy nawet obejrzeliśmy wspólnie mecz w towarzystwie Iwo, który nie za bardzo rozumiał o co nam chodzi, gdy krzyczeliśmy do ekranu ich płaskiego telewizora.

Kubek czekoladyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz