FLORIAN
Obudziłem się z jakże pięknego snu. Śniło mi się... Nie pamiętam, co mi się śniło, ale wiem, że było to coś dobrego. Nie mniej jednak zdziwiłem się, po otworzeniu oczu. Pamiętam, jak położyłem się tyłem do Iwo, jednak teraz tkwiłem z nim w uścisku. Byliśmy tak blisko siebie, że trudno było odróżnić, gdzie się zaczynam ja, a gdzie zaczyna blondyn. Obejmowałem go kurczowo w pasie, a szarooki z rękami na mojej piersi przytulał się do mnie.
Uczucie, które wywołało we mnie to zdarzenie, było tak przyjemne. Poczułem, jak miliony motyli w moim brzuchu uwalnia się z kokonów. Miałem ochotę na... na bardzo dużo.
Niestety musiałem obudzić chłopka. Na moim telefonu była już szósta trzydzieści, co oznacza, że otworzyli szkołę, a przez to i bibliotekę.
Chciałem zrobić to najdelikatniej, jak się dało, więc zacząłem szeptać mu do ucha i lekko szturchać w ramię. Po chwili się obudził, przecierając swoje śliczne oczka.
- Jak się spało? - zapytał na wpół śpiący.
- Dobrze - oznajmiłem. A szczególnie pobudka. Mógłbym budzić się przy nim codziennie.
- Mi też - powiedział, po czym uśmiechnął się pod nosem. Zawtórowałem mu. Miło było widzieć uśmiech na jego twarzy.
- Co cię tak bawi? - zapytałem, ciekaw z jakiego powodu mój Iwo się tak słodko uśmiecha.
- Nic...
- Ach, nic? - Przysunąłem się, podnosząc jedną brew w górę, w geście niedowierzania.
- Po prostu... moglibyśmy robić to częściej - stwierdził, a ja myślałem, że usta mi pękną, jeśli spróbuję uśmiechnąć się szerzej.
- Spać razem? - zdziwiłem się, ale zaśmiałem się szczerze z powodu tej pięknej propozycji.
Chłopak znów zaczął się jąkać, próbując jakoś wybrnąć z sytuacji, ale mnie jego poprzednie stwierdzenie podobało się w stu procentach.
- Co ty na to, żeby nie pójść dzisiaj na zajęcia? - zapytałem.
Byłem straszliwie zmęczony. Wiedziałem, że blondyn również, więc dlaczego mielibyśmy nie zrobić sobie dnia wolnego. Przecież całą noc byliśmy w szkole, więc ileż można?
- I co będziemy robić? - spytał ciekawy, lekko wychylając się spod grzywki.
- Spać ze sobą - oznajmiłem ze wzruszeniem ramion. To chyba oczywiste, że chcę kontynuować dzisiejszy poranek.
- C-co? - znów zająknął się, robiąc swoją słodką przerażoną minę.
Spojrzałem się na niego. Był taki uroczy Te jego potargane z rana włosy i zaspane oczy. Mógłbym na niego patrzeć godzinami. Chciałem na niego patrzeć godzinami. Potrzebowałem patrzeć na niego godzinami.
I wtedy coś zrozumiałem.
- Połóż się - rozkazałem chłopakowi.
Nie ruszył się nawet o milimetr, więc lekko go popchnąłem. Po chwili leżał już na dywanie. Moja ręka spoczywała na jego piersi, a ja coraz bardziej zbliżałem się do niego. Chciałem... Co ja tak właściwie chciałem zrobić?
- Co robisz? - nie rozumiał mojego zachowania. Nie był jedynym, który tego nie rozumiał.
Znów przybliżyłem do jego twarzy moją twarz. Jednak po chwili się zatrzymałem. Nie mogłem tego zrobić. On z pewnością tego nie chciał. Wypaliłem tylko coś o jego rumieńcach, po czym lekko się osunąłem. Niemalże niezauważalnie.

CZYTASZ
Kubek czekolady
Teen FictionDwóch różnych chłopaków. Dwie różne historie. A co ich łączy? Kubek czekolady. ©kamseok & maddie_maggy 2017