Miasto

687 45 11
                                    

Stałam w sklepie oglądając gacie. No naprawdę? Nie wiem jakie kupić dla Kima. Bielizna w seksowne jednorożce powinna wystarczyć jako prezent przeprosinowy. Już kupiłam lizaki i magazyn o sławnych piosenkarzach. Mam nadzieję, że tyle tego szajsu wystarczy.

   Po dzisiejszej, porannej misji jestem wykończona. Kto pracuje o czwartej na polu?! Ludzie chyba nie mają, co robić. Dostałam za to parę marnych groszy.
Jutroz kolei mamy misję odprowadzenia jakiegoś dziadka, który ma za zadanie wybudować most na jakimś zadupiu.

I tak zamyślona stałam w sklepie z męską bielizną, trzymając majty w jednorożce. Pewnie wyglądałam głupio, ale co tam. Rozejżałam się uważnie dookoła. Okazało się, że nie byłam jedyną dziewczyną w tym sklepie. Starsza pani sprzeglądała bokserki, a jakaś kobieta grzebała w pojemniku z majtakami po przecenie. Jednak byłam najmłodsza i każdy się na mnie patrzył.

Pod presją poczłapałam do kasy z gaciami w jednorożce. Po plecach przebiegł mi dreszcz, gdy kasjerka wbiła we mnie ciekawski wzrok. Kaszlnęłam znacząco, aby kobieta w końcu zapakowała te seksowne majty! Mam nadzieję, że Kim mnie nie zabije. Zrobiłam to tylko po to, aby zobaczyć jego minę, gdy znajdzie w szafie seksowną bieliznę w koniki z rogami.

Wracałam do domu z torbą, wesoło podskakując. Było bardzo gorąco, więc postanowiłam iść bocznymi uliczkami w cieniu.
- Ej- usłyszałam męski głos.
Odwróciłam się na pięcie. Było tam dwóch chłopaków w mniej więcej dziewiętnastym roku życia. Spojrzałam na nich spod byka, marszcząc brwi.
- Może się z nami zabawisz?- spytał jakiś rudzielec z fioletowymi oczami.

   Położyłam powoli torbe na ziemi i odepchnęłam ją na bok nogą.
- Mam trzynaście lat chłopcy. Chcecie zostać pedofilami?
Podeszli w moją stronę rozbawieni. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni
- Spokojnie młoda. Jesteśmy delikatni - powiedział wysoki brunet i pochylił się w moją stronę. Już szykowałam się do ataku, ale ktoś mnie wyprzedził.
- Ja chętnie się z wami zabawię!- usłyszałam krzyk, a po chwili Sasuke Uchiha jak gdyby nigdy nic zeskoczył z dachu prosto na łby łobuzów. Zaryli twarzą o chodnik i zapewne zemdleli.

  Kolega z drużyny zlustrował mnie wzrokiem i spokojnie ruszył w stronę ulicy głównej. Zniknął za zakrętem. Stałam chwilę osłupiała. Złapałam moją torbę, przeszłam po pobitych zboczeńcach i ruszyłam w stronę mojego domku. Nie wiedziałam, że Sasuke po godzinach robi za superbohatera.

***

Moje serce szybciej zabiło i ogromny ból przeszedł moje ciało. Dlaczego tak się stało? Kubek, który trzymałam wypadł mi z ręki i rozbił się.
Te uczucie rozrywających cię szponów może pochodzić tylko od budzącej się Akame. Co spowodowało jej powrót?! Nie wkurzyłam się, nie byłam smutna. Co się dzieje?

   Kiedy w końcu wróci Kim? Tylko on teraz potrafi to zatrzymać. Kolejna fala bólu sprawiła, że zawyłam.
- Panienko!- usłyszałam znajomy mi głos. W końcu się pojawił.
Zobaczyłam jak moje włosy zmieniają kolor na czerwony. Ubranie również zaczęło przechodzić metamorfozę. Dziwne ciepło rozeszło się po moim ciele. I te uczucie... Byłam głodna, byłam tak potwornie spragniona krwi.

Kim

   Dlaczego nastąpiła przemiana? Jaki czynnik to wywołał? Spojrzałem przerażony na czerwonowłosego demona. Chciał się na mnie rzucić, ale moja pieczęć szybko go odrąciła. Niewielka przestrzeń w środku okręgu rozjuszyła tylko Akame, która jak szalona waliła mieczem w niewidzialne pole siłowe. Pieczęć Itachi'ego była niezwykle silna, więc demonica nie dawała sobie z nią rady.

   Shiro znowu straci wspomnienia, a to wszystko przeze mnie. Po co poszedłem do sklepu po te cholerne czasopisma?
- Akame, oficjalnie zostajesz poskromiona i zapieczętowana wewnątrz Shiro Ayame- wyrecytowałem i zaczęłem pomniejszać okrąg.
Moja chakra nie miała się najlepiej, a diablice ciężko było uspokić. W końcu udało mi się przekonać Akame do odejścia. Z powodu braku możliwości ucieczki schorniła się w odmętach duszy Shiro. Ciężko pokonać tego demona. Najlepszym sposobem jest po prostu go zapieczętować.

  Obserwowałem jak kolor włosów zmienia się na biały, a czarna sukienka zanika. Po paru sekunadach na ziemi leżała Shiro. Była naga i miała poparzoną skórę w niektórych miejscach. Nie zważając na poprzewalane meble, pobiegłem po bandaże. Znowu to samo... Kolejny raz muszę męczyć się z Akame. Pojawia się coraz częściej. Im strasza jest Shiro, tym diablica jest silniejsza. Będę musiał opisać to w raporcie dla pana Itachi'ego.
- Paninko- szepnęłem, dotykając jej ramienia. Gdy upewniłem się, że jest nieprzytomna, zaczęłem robić jej opatrunek.

***
   Obudziła się późną nocą. Zegar wskazywał za dwanaście drugą, gdy otworzyła oczy. Serce mnie zabolało, widząc jej przestraszony i rozbiegany wzrok. Znowu nic nie pamięta. Akame kolejny raz zniszczyła jej wspomnienia.
Uspakajałem ją do przybycia pana Itachi'ego. Na szczęście umiał niepostrzeżenie wślizgnąć się do Liścia.

   Nie miał płaszcza Akatsuki, aby nie przykówać uwagi. Jego sharingan pomoże. Uchiha zawsze wie, co robić.
- Będzie bolało?- spytała się cicho Shiro. Jedyny plus uszkodzenia pamięci jest taki, że panienka ma własną osobowość. Jest naprawdę słodka, gdy ma na sobie tylko moją koszulę i nikogo nie udaje.
- Nie, Shiro- odpowiedział Itachi i nachylił się nad swoją podopieczną.
- Ja pana nie znam- szepnęła, odwracając wzrok.
- Po prostu nie pamiętasz.

   Przyglądałem się tej scenie z boku, powstrzymując samego siebie przed przytuleniem przestraszonej dziewczyny. Każde pojawienie się Akame łamie moje serce. Nie jest to złe. Każdy kawałeczek oddaję Shiro, aby służyć jej coraz lepiej. Mogę starcić duszę, sumienie, a nawet człowieczeństwo, aby tylko być idealnym pomocnikiem. Ciekawe, czy kiedykolwiek to doceni.

Przepraszam, że rozdział taki krótki. Są takie chwile, gdy człowiek nie ma weny. Oto jedna z nich.

  

Nowy płomyk // NARUTOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz