Do groma jasnego! Ile można płynąć łodzią? W dodatku mgła zdaje się robić coraz gęstsza.
Po chwili zobaczyliśmy kawał mostu. Budowa trwała. Oczywiście Naruto zaczął krzyczeć, że wspaniały. Zero cech ninja. Wzorowy shinobi jest cichy, szybki i nie zostawia po sobie śladu. Ten blondyn jest kompletnym przeciwieństwem. W końcu przewoźnik go uciszył, a ja znudzona bawiłam się rękawem bluzy.
Było dziwnie cicho i jeszcze ta nieprzenikniona mgła. Jakbym była w tandetnym horrorze. Kakashi rozmawiał ze staruszkiem. Jakoś nie interesował mnie temat, więc zajęłam się łapaniem jakiegoś zapachu.
Zamrugałam parę razy zaskoczona. Nie czuję nawet Sasuke, który siedzi tuż przede mną. W powietrzu unosił się tylko lekki smród ryb. Sensei również wyglądał na skupionego.
Potem staruszek opowiedział o milionerze, który chce go zabić. Miałam w życiu ciekawsze misje. Zanurzyłam dłoń w chłodnej wodzie. Do wioski mieliśmy jeszcze parę minut, a ja zaczęłam coraz bardziej się niecierpliwić. Ograniczone pole widzenia i brak zapachów to wystarczające powody do niepokoju.Wpłyneliśmy do tunelu. Poczułam jak moje ciało obejmuje gęsia skórka. W takich miejscach bardzo łatwo o atak.
Gdy wypłynęliśmy, poczułam niewiarygodną ulgę. Moim oczom ukazała się śliczna wioska. Jezioro było tu takie czyste, a na środku rosło nawet parę drzew. Poczułam nawet parę zapachów, a mgła prawie całkowicie zanikła. W dodatku docierały tu promienie słoneczne.
Sekunde później opuściliśmy łódź, stając na drewnianym mostku.
- Teraz mnie zabierzcie bezpiecznie do domu!- krzyknął entuzjastycznie inżynier.
Podczas drogi Naruto chciał się popisać i rzucił kunai'em w krzaki.
- To tylko mysz- stwierdził zadowolony z siebie. Zaśmiałam się, słysząc jego małe kłamstwo.
- Tam nic nie było- burknął Sasuke.
Oczywiście był to początek kolejnej kłótni. Kakashi odgarnął gałęzie krzaczka. Zobaczyła królika z wbitym nad nim kunai'em. Biedaczek umierał ze strachu. Zaczęłam znowu się śmiać. Uzumaki podbiegł do zwierzaka i go przytulił.
- Przepraszam króliczku- krzyknął płaczącym głosem. Położyłam dłoń na jego ramieniu. Blondyn położył delikatnie królika na ziemi i pozwolił mu uciec do lasu.
Instynkt podpowiadał mi, że stanie się coś złego. Rozejrzałam się jak spłoszona sarna, ale nie zobaczyłam nic ciekawego.
- Wszyscy na ziemię!- krzyknął sensei. Złapałam inżyniera za rękaw i pociągnęłam go w dół.
Nad nami przeleciał duży miecz, który wbił się w pień drzewa. Szybko obejrzałam się za siebie.Zdziwiona zauważyłam znajomą postać. Zabuza stał na swojej broni. Poznałam jego twarz, bo ta sama widniała na liście gończym. Naruto chciał lekkomyślnie na niego uderzyć, ale sensei go powstrzymał.
- Zostańcie na swoich miejscach...- powiedział bardzo skupiony, czego jeszcze w jego wypadku nie widziałam.
Wyjaśnił Naruto kim jest ten ninja, co zaciekawiło również mnie i sięgnął po opaskę na oku. Co on ma zamiar zrobić? Każdy stał w napięciu, czekając aż sensei odsłoni lewe oko. Nawet Sasuke wpatrywał się w niego jak dziecko w lizaka.
Zabuza tymczasem nawet nie uraczył nas spojrzeniem. Nadal stał tyłem.
- Ty jesteś Kakashi Sharingan, urzytkownik sharingan'a...- powiedział po chwili. Sasuke szerzej otworzył oczy zerkając na sensei'a. Szybko poszłam w jego ślady. Nie wiedziałam, że jest on z klanu Uchiha. Itachi mówił, że on i Sasuke są ostatnimi z tego rodu.
Przyciągnęłam inżyniera bliżej siebie i po cichy wyjęłam z kabury buteleczkę z wodą. Spokojnie się z niej napiłam, nie zwracając uwagi na panującą ciszę. Naruto patrzył się na mnie z niedowierzaniem, ale to moja wina, że chciało mi się wody?
Zabuza się odwrócił i spojrzał na staruszka.
- Muszę się zająć tym staruchem-rzucił spokojnie. Wsadziłam buteleczkę do kabury i zerknęłam na wroga. Nie trzeba być dobrym w dedukcji, aby zrozumieć, że to silny przeciwnik. Po moim czole spłynęła samotna kropelka potu. Jestem taka podekscytowana! To będzie piękna walka.
Sensei wydał nam szybkie i proste polecenie. Mamy otoczyć i chronić staruszka, ale nie wtrącać się do walki. Zadanie niby proste, ale nadal czułam tą nutkę niepewności. Coś mi tu śmierdzi i tym razem to nie te ryby.
Nadeszła ta chwila. Kakashi pokazał sharingana. Sasuke aż zazgrzytał ze złości. Raczej się tym nie przejęłam. Ma za swoje pacan jeden. Oko mistrza było doprawdy piękne, ale Itachi miał innego sharingana. Są tego jakieś ewolucje, levely, czy coś podobnego?Naruto, nie wiedząc, o co chodzi, spytał się, czym tak dokładniej jest to kekkei genkai. Sasuke wytłumaczył mu to dość niechętnie. Przynajmniej to zrobił.
Zabuza i Kakashi gromili się wzrokiem. Niebezpieczny ninja opowiedział coś o zeszycie ,,bingo", w którym miał ingormacje o sensei'u. Nie wiedziałam, o co chodzi, więc skupiłam się na otoczeniu.Dookoła nas zaczęła się pojawiać mleczna mgła. Nie wyglądało to najlepiej. Sasuke patrzył zabójczym wzrokiem na mistrza, a Naruto osiągnął chyba stan maksymalnego podniecenia.
Zabuza kucnął na mieczu i niechętnie powiedział:
- Skończmy te pogawędki. Muszę zabić tego starucha.
Jak na zawołanie nasza trójka wyciągnęła kunai'e z kabury. Sensei nadal stał na swoim miejsu i uważnie obesrwował Zabuzę.Ta mgła przypominała dokładnie tą z jeziora. Moje pole widzenia zmniejszyło się kilkakrotnie.
Mimo to, zauważyła jak Zabuza zniknął i pojawił się na wodzie.
- On stoi na wodzie?!- bardziej stwierdził niż zapytał Naruto. Jakby to było coś niezwykłego. Każdy ninja powinien to umieć.Zabuza uwalniał z siebie ogromną ilość chakry. Woda i wiatr krążyły delikatnie wokół niego. Nagle wróg zniknął. Ta demonstracja siły była niezwykła.
Hatake zaczął emanować niebieską chakrą. W powietrzu unosiła się wielka chęć przelania krwi. Czekaliśmy w napięciu na atak, nie wiedząc skąd nastąpi. Sam las wyglądał jakby wyczekiwał tego momentu.
- Sasuke... Nie martw się. Nie pozwolę nikomu zginąć. Obronię moją drużynę- powiedzia spokojnie Hatake, na co Uchicha naprawdę sie zdziwił.
- To się jesze okarze- usłyszałam głos za moimi plecami. Jak on się pojawił w środku kręgu?
- To koniec- szepnął koło mojego ucha.Odwróciłam się i już chciałam się obronić, ale Hatake uruchomił sharingan'a i z prędkością światła pojawił się między nami. Wszyscy odlecieliśmy od miejsca akcji jakieś pięć metrów. Upadek był dość bolesny. Nawet nie wiem, co się stało.
Podniosłam głowę i zobaczyłam jak Hatake przebija kunai'em napastnika. Niestety nie czułam od niego Zabuzy, czyli to musi być klon lub iluzja. Nie zobaczyłam, co się dzieje, bo zaczęłam szukać wzrokiem staruszka. Po chwili usłyszałam krzyk Naruto:
- Za tobą!Odwróciłam się i wstałam z ziemi. Inżynier na szczęście był blisko.
Za mistrzem stał Zabuza. Zamachnął się tym ogromnym mieczem i przeciął mistrza na pół. Kakashi okazał się być tylko wodnym klonem. Walka przebiegała bardzo szybko.
Mistrz pojawił się za Zabuzą i przyłożył mu kunai'a do szyi.
- To koniec- szepnał Hatake...
CZYTASZ
Nowy płomyk // NARUTO
FanfictionShiro jest nową osobą w Wiosce Ukrytego Liścia. Jak potoczy się jej historia? Przyjaciele poznają prawdę? A może zostawi wszystko i postanowi odejść? Zakocha się? Autorka rozwija się w czasie pisania kolejnych rozdziałów.