Serduszko

450 36 5
                                    

Siedziałam grzecznie na krześle i tak jak mi kazano, pilnowałam dziwnej butli, w której był nagi chłopak. Nie patrzyłam tam, bo to po prostu zawstydzające. Od godziny ignorowałam jego durne zaczepki...
- Ja masz na imię?- spytał się po raz setny.
- MIKI! Zamknij się w końcu- powiedziałam podenerwowana i poprawiłam kimono.
- Zabolało mnie serduszko. Skąd pochodzisz?- zadał kolejne denerwujące pytanie.

- Skąd pochodzisz?
- Z Wioski Mgły.

Co do jasnej... Znowu te dziwne głosy. Mam tego dość. Potrząsnęłam głową. Czy to są początki schizofrenii? Przeniosłam wzrok na twarz białowłosego.
- Nie powinno cię to obchodzić- burknęłam i zaczęłam bawić się lodem w szklance. Próbowałam zmieniać jego kształt.
- Suigetsu jestem. Wielki pan...
- Kogo to obchodzi!? Mam za zadanie tylko ciebie pilnować!
- Kolejna Karin... Wredna suka- rzucił i odwrócił się tyłem do mnie. Śmiesznie to wyglądało, gdy szmotał się w tym dziwnym płynie.

Od tamtej pory zaczęłam sama zgłaszać się do pilnowania go. Nie żeby to było potrzebne, bo i tak by nie uciekł, ale w pokoju okropnie mi się nudziło, a tu mogłam pogadać i nawet trochę się pośmiać. Suigetsu był wkurzający, ale nie miałam innych przyjaciół.

Jego nagość już mi nie przeszkadzała, bo i tak, patrzyłam się tylko na jego twarz.
- Nie wiedziałem, że Orochimaru ma córkę. Która by takiego pokochała?- zadał retoryczne pytanie.
- Nie znam matki, a ojciec nie chce o tym mówić. Zmienimy temat- oznajmiłam z diabelskim uśmieszkiem- Czy na pewno Karin to twój wróg? Od nienawiści do miłości...
- Przestań ględzić dyrdymały, zwyrodzielcu.
- Nie ja pływam naga w akwarium i to nie ja gadam z psychiczną dziewczyną za szybą.
- Uwolnij mnie- powiedział strasznie poważnie, a mnie zatkało.

Z jednej strony mogłam pomóc przyjacielowi, ale nigdy nie zdradzę ojca. To jedyna osoba, która wie o mnie i mojej przeszłości.
- Nie- odpowiedziałam twardo.

Po chwili zaczeliśmy nową rozmowę i kompletnie zmieniliśmy temat. Gadaliśmy o wielu rzeczach.
- Ile misji wykonałaś?
- Z tych po utracie pamięci... Około sześciu- odpowiedziałam zakłopotana.
- Przez rok?- spytał się i podniósł do góry brew.
Zignorowałam pytanie i nadymałam głupio policzki. Kostki lodu powędrowały w górę i zamieniły się w ostre igły.
- Niektórzy mają ten talent.
- Ale nie ty- mruknął i zakręcił się wokół własnej osi.

Nagle ktoś wszedł do pokoju, a ja przeniosłam lód do kubka. Był to jeden z posłańców ojca.
- Czcigodny Orochimaru każe panience Miki włożyć maskę i bez jego zgody jej nie zdjemować. Dodatkowo prosi o niewłuczenie się po bazie. Do kryjówki przybył Uchiha Sasuke i nie wolno panience się z nim zobaczyć- oznajmił szatyn i wyszedł pośpiesznie z laboratorium, uprzednio kładąc na stoliku maskę królika.

W pomieszczeniu zapanowała cisza, a ja wstałam i wolnym krokiem podeszłam do stołu. Pewnie wzięłam nakrycie twarzy i nałożyłam.
- W tej masce wyglądasz jak lemur ze sraczką!- krzyknął roześmiany, a ja wkurzona opuściłam laboratorium.

Ruszyłam do mojego pokoju, ale wyczułam obcy zapach. Zatrzymałam się, mój wzrok napotkał na czarne tęczówki szatyna. Staliśmy parę metrów od siebie. Pisnęłam zdezorientowana. Przecież miałam go nie spotkać! Ojciec mnie zamknie z Suigetsu. To gorsze od chłosty!

Jeśli ktoś ma kołnierz, jest emo i posiada czarne oczy oraz włosy- to na pewno Uchiha. Kierując się tą zasadą, odwróciłam się i pobiegłam w przeciwnym kierunku.
Ostatnim razem byłam tak zdezorientowana, gdy ojciec wybył na jakiś czas, na egzamin na chunina. Nie wiedziałam wtedy, co ze sobą zrobić.

Wbiegłam do mojego pokoju i weszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi. Oparłam się o umywalkę i zdjęłam maskę. Co się ze mną dzieje?

- Czy ty tylko udajesz walniętego emo... czy nim jesteś?
- Nie radzę zadzierać z Uchihą. Może to dla ciebie źle się skończyć, idiotko.

Czy tylko mój mózg wygłasza nieprawdopodobne konwersacje? To normalne? Zimny prysznic... To pomoże mi ochłonąć. Powinnam była zostać w laboratorium.

Sasuke

Białe włosy... Shiro też takie miała, ale to nie ona. Gdyby to była tamta szalona kunoichi, poznałaby mnie. Faktem było też to, że dziewczyna miała maskę i kimono, które zasłaniało całe ciało. Shiro miała tatuaż na lewym ramieniu.

   Potrząsnełem głową i skręciłem w prawo, udając się do nowego pokoju. Orochimaru w ramach treningu kazał mi tam sam pójść za źródłem chakry Kabuto. Męczące... Uchiha powinien tam być prowadzony na czerwonym dywanie. Głupia weżowa dupa.

Szukam mocy... Szukam mocy, aby zabić pewną osobę. Nawet w myślach jego imię wywołuje obrzydzenie. Mimo starań nie mogłem skupić się na szukaniu pokoju, bo w myślach pojawiała się ciągle ta maska królika i białe włosy, które spływały kaskadami, aż za ramiona. Shiro miała krótsze...

W końcu odnalazłem drzwi i jako, że wielki Uchiha nie powinien normalnie użyć klamki, zrobiłem typowe z buta wjeżdżam.

Miki

Siedziałam na moim ulubionym krześle przy pustej butli. Uchiha, Suigetsu i ojciec wyjechali do Karin, która była wielokrotnie tematem rozmów z białowłosym.
Czytałam właśnie po raz setny cel i przebieg misji.

Mam poszukać ludzi, którzy zastąpią tamtych zmutowanych ninja, z którymi miałam okazję stoczyć krwawą walkę. Przy eskortowaniu Sasuke Uchiha zastali zabici. Tak samo jak Kostek. Jak on tam miał na imię? Nieważne... Chyba coś na ,,k".
Jak mam wykonać tą misję? Znalezienie jakiś ludzi, którzy mają żadkie kekkei genkai w sumie jest bardzo proste.

Odłożyłam kartkę i wzięłam tuzin następnych. Były tu osoby z wyjątkowymi zdolnościami i ich krótki życiorys. Znalazłam pięć ludzi z  interesującą historią i zdolnościami. Powolnym i mozolnym ruchem wstałam z wygodnego krzesła. Skierowałam swe cudne ciało w stronę drzwi.

Wyszłam z bazy, a do moich nozdrzy doszedł zapach lasu. Pierwszy cel jest w kraju Wiatru.... Jak ja nienawidzę tego miejsca. Ciągle tylko piasek i słońce. Jak czasem trafię na oazę to dostaje padaczki szczęścia.
Wskoczyłam na drzewo i złożyłam ręce w jedną z ulubionych pieczęci.
- Lód: Latający Dywan- krzyknęłam.

Przede mną pojawiła się platforma. Szybko na nią wskoczyłam i pognałam do kraju upierdliwego gorąca. Utrzymywałam ,,dywan" w powietrzu dzieki chakrze. Niestety na terenie pustyni to szybko się stopi. Mój lód tam nie jest przydatny.

Zaczęłam nucić wymyśloną piosenkę i położyłam się wygodnie na platformie. Tułek zaczął mi zamarzać. Za półtorej godziny powinnam być na miejscu. Dzięki moim zarąbistym umiejętnościom nie muszę tydzień włuczyć się po lasach i wioskach. Jak dobrze być mną. Znudzona położyłam się na brzuchu i wychyliłam głowę. Na dole zauważyłam królika i zadowolona z siebie, poprawiłam maskę. Przecież nie każdy potrafi wypatrzeć tak małe zwierzę w tym gąszczu.

Czas mijał mi na wpatrywaniu się w odbicie na lodzie. Włosy mi urosły przez ten rok. Będę musiała je ściąć, bo będą mi przeszkadzać. Poprawiłam kimono i znowu zerknęłam w ,,lustro". Maska pasowała do mojego stroju i nadawała tajemniczości oraz piękna.

Robiło się coraz goręcej, a platforma pomału się roztapiała. Wkurzona zeskoczyłam i po drodze w dół, użyłam jednej z tych zarąbistych technik- Lód: Ślizgawka. Jak nazwa mówi... Zjechałam bezpiecznie na dół. W kraju Wiatru są dwie ciekawe osoby. Za blaskiem mojej zajebistości podąży każdy, więc nie powinnam mieć z tym problemu.

Nowy płomyk // NARUTOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz