Droga

293 28 6
                                    

Schowałam dzielnie zarobione pieniądze do kabury, w której swoją drogą miałam wszystko oprócz broni. Było gorąco, a po dodatkowej pracy fizycznej pot sklejał moje włosy na czole. Temperatura na pustyni w dzień jest wysoka, co raczej nie wpływa korzystnie na wypełnianie obowiązków. Postanowiliśmy przespać się w moteliku. Są tam pokoje do wynajęcia. Rano ruszamy, więc mamy kilka godzin snu.

Siedzieliśmy w zółtym pomieszczeniu. Stały tam dwa łóżka, stolik z trzema krzesłami, komoda i szafka nocna. Okno nie zostało niczym przysłonione, dlatego w pokoju było jasno. Wszystko wydawało się strasznie ubogie, dlatego jedna noc nie kosztowała zbyt wiele.
Rzuciłam plecak pod łóżko, a sama wyłożyłam się na nim. Tadashi usiadł na krześle i czytał jakąś książke. Przeczytałam zaciekawiona tytuł:

,,Weź mnie w ramiona, kotku!"

Serio? Romanse? Nie spodziewałam się tego po nim. Westchnęłam rozbawiona i zjadłam kolejny kawałek bułki. Pychotka... Najgorsze jest to, że zaraz idziemy po kolejną osobę. Nadal mam wątpliwości. Czy mogę wierzyć własnemu ojcu? Przeklęty Yoko namieszał mi w głowie!

  Ponownie westchnęłam i wstałam z wygodnego materaca. Bez wachania podeszłam do okna i usiadłam na parapecie. Przyłożyłam dłoń i nos do szyby, obserwując zachód słońca. Na niebie pojawiło się mnóstwo kolorów: tysiące odcieni pamarańczu, różu i czerwieni. Nigdy nie widziałam czegoś równie pięknego. Dawało to niesamowite ukojenie. Uspakajało duszę i skołatane nerwy. Taki widok mogły zapewnić tylko blade piaski pustyni.

Jedyną wadą był hałas dobiegający zza moich pleców. Obejrzałam się wkurzona i napotkałam ciemne oczy Tadashi'ego. Obserwował mnie z rozbawieniem. Pukał palcami w stół, wystukując tylko sobie znany rytm. Jego okulary odbijały moją twarz. Maskę zdjęłam od razu po wejściu do pokoju. Odwróciłam się do okna i dotknęłam opuszkami palców szyby. Teraz pokrywała je cienka warstwa lodu. Ojciec mówił, że kiedyś stracę nad nim panowanie, że nade mną zapanuje, że nie mogę pozwolić ponieść się negatywnym emocjom. Teraz byłam przecież tylko delikatnie wkurzona. Dlaczego? To nie była ogromna złość. Zabrałam szybko rękę, a wymyślne, lodowe wzorki na szybie zaczęły pomału się roztapiać. Yoko na szczęście nic nie widział.

Usiadłam na moim łóżku i przykryłam się kordłą, czując jak temperatura mojego ciała zaczęła szybko opadać. Opatuliłam się ramionami.
- Więc jak to jest?- usłyszałam odległy głos Yoko.
Nie odpowiedziałam, bo moje wargi zaczął pokrywać szrom... Tak przynajmniej czułam.
- Miki! Jesteś cała w lodzie! Co się dzieje?!- krzyczał przerażony chłopak, drażniąc moje uszy. Usłyszałam szczęk przewalanego krzesła i poczułam jak nowa warstwa pierzyny opatula moje ciało.
- Nie zasypiaj... Nie zasypiaj... Nie zasypiaj... Do cholery jasnej! Nie zasypiał!- powtarzał Tadashi jak w amoku, przytulając mnie do siebie-Jesteś lodowata! Nie zasypiaj!

Dookoła nas zawirował śnieg, który strącił okulary z nosa chłopaka. Po chwili wszystko zaczęło się rozpuszczać, tworząc liczne kałuże. Nadal miałam gęsią skórkę, ale nie czułam już takiego zimna Odetchnęłam z ulgą.
- Jak się czujesz?- usłyszałam smutny głos Tadashi'ego niedaleko mojego ucha.
- Okropnie- zaśmiał się gorzko i zamknęłam zmęczone oczy.
- Co to było?
- Napad. Będę miała je coraz częściej. Jeśli wyćwiczę silną wolę, zapanuje nad tym- wyjaśniłam krótko i zaczęłam wygrzebywać się spod koca i dwóch kordeł.
Obróciłam się w jego stronę, a on spojrzał na mnie szczerze zdziwiony. O co chodzi? Patrzył się prosto w moje oczy. Pomału wstałam i ruszyłam do lustra w rogu pokoju. Było spore.

Musiałam parę razy zamrugać, żeby w to uwierzyć. Co będzie potem? Tatuaż na szyi? Zamiana koloru włosów? Jakim cudem? Dlaczego moje lewe oko jest czerwone, a prawe niebieskie? Moja skóra też pobladła. Odwróciłam wzrok od swojego odbicia i usiadłam znowu na łóżku. Yoko nadal mi się przyglądał.
- Łał- wydukał po chwili. Spojrzałam na niego pytająco.
- Takie laski, jak ty, są teraz uważane za seksowne...- wyjaśnił szybko.
- Co?
- Blada, delikatna skóra i wyjątkowe włosy oraz oczy są rzadkie i pożądane przez mężczyzn- powiedział beztrosko i położył się na swoim łóżku.

Zaśmiałam się i wskoczyłam pod kordłę. Temat zszedł na kiepskie warunki pracy w Sunie. Nawet nie wiem, niedy zasnęłam.

***
Włożyłam prawego buta i spakowałam plecak. Maska już znajdowała się na mojej twarzy. Wypchnęłam Yoko za drzwi i sama wyszłam, zamykając ciemne drzwi. Zeszliśmy po stromych schodach i ruszyliśmy do recepcji. Wesoła brunetka przyjęła klucz i pieniądze za wynajem.

Wyszliśmy z motelu i znaleźliśmy się na ruchliwej ulicy miasta. Zakręciło mi się w głowie od duszego powietrza i wysokiej temperatury. W pokoju była przynajmniej wentylacja.

   Tadashi mruknął coś pod nosem i ruszyliśmy do bramy. Kolejny cel jest w Kraju Ognia. Poprawiłam czarną bluzkę, którą ukradłam z suszarki na jakimś podwórzu i podeszłam do strażników. Ci nas przepuścili bez najmniejszego problemu. Ze smutkiem popatrzyłam na wydmy... Tak gorąco...
  Przeszliśmy kilometr pieszo, aby nikt nie zobaczył mojego lodu. W tym czasie zdążyłam przeklnąć każdym znanym mi sposobem.

    Tadashi również nie był zadowolony i zerkał na mnie błagalnie po każdym kolejnym metrze. I wtedy dotarło do mnie coś bardzo dołującego. Nie mogę używać lodu przy takiej temperaturze! Powinnam sama sobie pogratulować najniższego ilorazu inteligencji w szeregach ninja.
   
   Wyjaśniłam to szybko Yoko, a on walnął się otwartą dłonią w czoło.
- Ty myślisz?
- Przykro mi, że nie ogarnęłam się po wczorajszym ataku- burknęłam obrażona.
- Mogłem jednak nie pomagać twojemu królewskiemu tyłkowi.
- Nie moja wina, że mój zajebisty tyłek tak ci się podoba.
- Powiedziałem, że jest ,,królewski", a nie ,,zajebisty"- powiedział z groźną miną.
- Możemy skończyć gadanie o moim tyłku?- spytałam się wkurzona.
- Wolisz o moim?
- Ty jesteś po prostu głupi!- krzyknęłam i wzniosłam oczy ku niebu. Może chociaż ktoś na górze się zlituje i uczyni go niemową.
- Nie jestem głupi. Mam pecha, gdy zaczynam myśleć.

  Wybuchliśmy gromkim śmiechem. Nasze kłótnie przypominały zabawę. To jest dla nas rozrywka. Odpoczynek od misji, chwila luzu.
   Więc bez dalszego narzekania ruszyliśmy przez pustynie. Orzeł, który latał nad nami, przekazywał dla Yoko informacje, gdzie mamy iść, co jest naszaj drodze. Przynajmniej będę wiedziała zawczasu o jakimś seryjnym mordercy, który postanowił ukręcić mi kark.

   Kraj Ognia... Zajdziemy do Konohy. Muszę wiedzieć coś więcej o sobie. Najwyraźniej w Liściu jestem znana. Wpadłam na plecy Tadashi'ego. Chciałam na niego nakrzyczeć, ale był wyraźnie skupiony. Coś musiało się stać. Podążyłam za jego wzrokiem i prawie zeszłam na zawał. Co oni tu robią?!
  
  Miniemy ich jak gdyby nigdy nic i tyle. Nie ma co się denerwować. Szybko się do siebie zbliżaliśmy. Akatsuki szło spokojnie. Brunet patrzyła na mnie nieodgadnionym wzrokiem, a jego niebieskoskóry towarzysz szczerzył się jak idiota do drzewa. Tadashi wyglądał jakby już był trupem. On zdecydowanie nie lubił problemów.
- Ej... Itachi, a to nie ta twoja mała wychowanka?- spytał się wyraźnie rozbawiony niebieskoskóry.

- Wujek Kisame!
- Spokojnie. Mam dla ciebie twoje ulubione dango.

- Znasz ich?- spytał się mnie zdziwiony okularnik.
- Shiro... Dlaczego nie miałem z tobą kontaktu? Miałaś pilnować Sasuke, prawda?- powiedział groźnie ciemnowłosy chłopak, a mi aż ciarki przeszły po plecach.
- Nie wiem o czym pan mówi. Nazywam się Miki. Kim wy jesteście?

   Starałam się zachować spokój, ale ten facet mi kogoś przypominał. Miałam dziwne wrażenie. Jakbym już z nim rozmawiała.
- Spokojnie... Jestem Itachi Uchiha... A to Kisame, ale nim nie musisz sie przejmować.
- Ej!- krzyknął mężczyzna z wielkim mieczem i burknął coś pod nosem.

- Itachi! Itachi, patrz na mnie!
-Shiro! Zaraz spadniesz z tego drzewa! Zejdź!

  Ja ich znam! Oni wiedzą o mojej przeszłości! Muszę z nimi pogadać! Usiadłam na jednym z kamieni na pustyni żwirowej, a oni zrobili to samo.
- Powiedzcie mi... Co o mnie wiecie?- spytałam się i skupiłam wzrok na brunecie, który zaczął opowieść.

Nowy płomyk // NARUTOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz