Poszukiwania

198 17 18
                                    

Podczas, gdy Sakura błagała Sasuke o zostanie w wiosce, kucałam na ziemi, obserwując małą biedronkę. Zaśmiałam się, gdy weszła mi na palec.
- Shiro, idziemy!- powiedział Uchiha, stając obok mnie.

Pomału podniosłam się z ziemi i wytrzepałam czarną sukienkę. Na nogach miałam ciemne buty ninja na płaskiej podeszwie. Moje rozpuszczone włosy służyły mi jako płaszcz. Znowu zapomniałam ich ściąć.
- Znajdziemy Issai'a!- krzyknęłam energicznie, podnosząc do góry głowę, bo Sasuke był dużo wyższy. Czułam się przy nim jak dziecko i to mnie bardzo wkurzało.
- Nie zapominaj, że to nie jest główny cel podróży- powiedział obojętnie czarnowłosy, patrząc przed siebie.
- Tak... Tak... Przemyślenia i takie inne- rzuciłam naburmuszona.

Szliśmy powolnym tempem w kompletnej ciszy. Znudzona podskakiwałam co jakiś czas, aby zerwać liścia z drzewa. Zamrażałam je na dłoni, a potem wyrzucałam za siebie. Zerknęłam na Sasuke... Zmienił się. To nie był już wywyższający się bachor, którego miałam niańczyć. Stał się poważnym dorosłym. Obejrzałam się za siebie. Bramę Konohy było ledwo widać, a przyjaciele kompletnie się rozmazali.

Wyjęłam z plecaka butelkę wody i zaczęłam zamieniać substancję w lód, dowolnie nim manipulując.
- Marnujesz wodę- oznajmił Uchiha.

Rozmroziłam ciecz i wylałam ją na drogę. Sasuke spojrzał załamany na moje dzieło.
- Musiałaś?- spytał się cicho.
- Oczywiście, że nie. Chciałam to zrobić, alr nie musiałam- powiedziałam po chwili.
Napełniłam butelkę lodem i go romroziłam. Uśmiechnęłam się z wyższością.
- A jak nie będzie w powietrzu wilgoci do robienia lodu?- spytał się sprytnie Sasuke.
- To zrobię jak na pustyni. Znajdę kaktusa albo drzewo i stamtąd wydobędę wilgoć. Mogę też użyć wody w człowieku i zamrozić go od wewntątrz.
- Trudny z ciebie przeciwnik.
- Ja jeszcze nigdy nie próbowałam tego zrobić. Nigdy nie zamroziłam kogoś od wewnątrz- oznajmiłam lekko zawstydzona.
- To jak się bronisz w suchych klimatach?- spytał się poważnie Uchiha.
- Tak jak mówiłam albo używam walki wręcz.

Użytkownik sharingana lekko się zamyślił, a potem spojrzał na mnie zdziwiony.
- Pokaż- zażądał nagle. Nie chciałam spełniać każdego jego życzenia, ale to wydawało się naprawdę ważne. Przytaknęłam i się zatrzymałam. Sasuke zrobił to samo.

   Nasza mała walka skończyła się na drzewie. Własnie od siebie odskakiwaliśmy, gdy gałąź pode mną się złamała. Złapałam dłonią pień i wskoczyłam na inne drzewo.

   Nie powalczyliśmy długo, bo szybko zgłodniałam. Tadashi spakował mi dużo dango, więc chętnie zasiadłam do posiłku.
- Z takimi ruchami to ty ledwo z żółwiem wygrasz- powiedział Sasuke, siadając obok mnie.
- Przynajmniej ja mam dwie ręce.
- Z których nie umiesz korzystać- rzucił i wyjął z plecaka paczkę sushi, które spakowała mu Sakura.

***
  Ruszyłam dalej, myślami błądząc gdzieś bardzo daleko. Potrząsnęłam głową i podbiegłam do Sasuke.
- Szkoda, że nie pożegnałam się z Neji'm. Nie mogłam go znaleźć... Nikt inny też go dawno nie widział- powiedziałam po chwili.
- Nieprawda. Nikt nie chciał ci powiedzieć, że on umarł... Zginął, Shiro. Neji nie żyje- oznajmił beznamiętnie Uchiha.

Nagle uśmiech zniknął mi z twarzy i przestałam podskakiwać jak idiotka. Spuściłam głowę i uśmiechnęłam się smutno.
- Ja wiedziałam... Chciałam się mylić, ale prawda jest brutalna- szepnęłam sama do siebie. Byłam bardziej wkurzona niż smutna. Życie sobie ze mnie kpi!

Tupnęłam nogą, a najbliższe drzewo zostało rozsadzone przez lodowe kolce. Powstała przez to wielka, dziwna rzeźba. Samo się to kiedyś stopi.
- Cholera jasna!- krzyknęłam, ale nie przerwałam marszu. Sasuke szedł spokojnie obok mnie, czekając aż się uspokoję .

Nowy płomyk // NARUTOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz