Obudziłam się na miękkiej trawie. Dopiero po dłuższej chwili zrozumiałam, co się stało. Drzewa dookoła mnie były poprzecinane lodowymi kolcami, a przy jednym leżała nawet zaspa śnieżna.
Szybko się ogarnęłam i ruszyłam w dlaszą drogę. Nie mogę tracić czasu.
***
Nienawidzę tego kraju! Dlaczego wszędzie są stragany z tymi przeklętymi warzywami?! Wiem, że te państwo słynie z rolnictwa, ale bez przesady.
Szłam przed siebie, roznosząc ponurą aurę. Minęłam wielką marchewkę, która do mnie machała. Oczywiście nie obyło się bez kopnięcia w piszczel. Niech te pomarańczowe monstrum leży i nie wstaje.Akurat musiałam trafić na festiwal przbierańców. Spojrzam prosto w oczy kapusty. Nie odrywając wzroku, wsadziłam do buzi lizaka. Z diabelskim uśmiechem poskramiałam warzywa wzrokiem.
Szukałam idealnej knajpki dla mnie i w końcu mi się udało. Weszłam do baru z dango i od razu ruszyłam do kibelka.Po załatwieniu się ustałam przed lustrem nad umywalką. Chwila... Ja jestem pełnoletnia! Miałam tyle spraw na głowie, że o tym zapomniałam.
Walnęłam się otwartą dłonią w czoło. To wszystko wina Issai'a. Byłam tak nim zajeta, że nie oblałam swojej pełnoletności.Wyszłam z łazienki i usiadłam na wysokim, obrotowym taborecie przy ladzie. Spojrzałam na barmanke, która jadła gotowaną marchewkę.
- Pięć razy dango- złożyłam zamówienie, a na mojej twarzy zagościł diabelski uśmiech- i sake.Barmanka wzruszyła ramionami i krzyknęła coś do kucharek. Po chwili wróciła, poprawiając czarne włosy.
Wyjęła spod lady butelkę sake i kieliszek. Nalała do niego alkohol i położyła przede mną razem z całą flaszką.Niepewnie patrzyłam na napój. Tsunade ciągle się upija, ale to będzie mój pierwszy kieliszek. Speszona podniosłam szklankę i przyłożyłam do ust. Zrobiłam łyk, ale szybko wyplułam alkohol.
To kwas?! Czy to ukryty atak wroga?! Poczułam rękę na ramieniu, a obok mnie wylądowała szklanka z podejrzanym napojem, czyli od razu ją wypiłam.
- Sok owocowy pomaga- usłyszałam za plecami delikatny głos.Gdy się odwracałam na krześle, kelnerka postawiła moje dango. Za mną stała niska dziewczyna z jednym okiem zielonym, a drugim niebieskim. Jej szare loczki sięgały bioder.
- Mishiro- powiedziała podając mi rękę.
- Shiro- mruknęłam, przyglądając się jej słodkiemu strojowi. Miała przyduży sweter i spodenki. Na nogach nosiła trampki.
- Pracuję tutaj- wyjaśniła. Puściła moją dłoń i przeskoczyła blat, lądując po drugiej stronie- Na kuchni.I zniknęła za drzwiczkami. Potrząsnęłam głową i wzięłam do buzi tak upragnioną kuleczkę.
- Cholera!- krzyknęłam, wypluwając jedzenie- Warzywa?! Nadziewane warzywami?! Z warzywami?! Krzywdzić tak piękne danie warzywami?! Egzorcystę!Barmanka żądała zapłaty, ale stanowczo odmówiłam i opuściłam lokal. Już na ulicy wpadłam na gigantycznego ogórka, którego wywaliłam.
Ile sił w nogach pobiegłam do końca tego psychicznego miasta. A tam czekał mnie raj na ziemi... Słodycze. Dzielnica czekolady. Stworzona specjalnie dla takich jak ja. Sklepy, cukiernie, kawiarynki...***
Najedzona mogłam kroczyć po drodze między polami, które zajmowały większość tego kraju. Z daleka wyczułam grupkę ludzi. Dlaczego mam tendencję do spotykania kogoś na wszelkich możliwych drogach?!Z bocznej ścieżki wyszła mała grupka. Po paru metrach mogłam zobaczyć shinobi z trzema młodziakami. Po chwili do mnie dotarło, że to junin i genini.
Z każdym kolejnym krokiem widziałam coraz lepiej twarze ninja. Na przedzie szli dwaj identyczni chłopacy, a obok kobiety dziewczynka z licznymi kokardami.Po chwili rozpoznałam najstarszą z nich. Obie się zatrzymałyśmy, obserwując siebie w ciszy.
- Shiro!
- Amnis!Podbiegłyśmy do siebie, aby potem przytulić się jak misie. Odsunęłam od siebie delikatnie przyjaciółkę. Wcześniej nie wiedziałam kim dla mnie była, ale po przybyciu do Konohy zrozumiałam to.
Wysoka szesnastolatka z wielkim talentem. Wcześniej była shinobi Suny. Spotkałam ją pod przykrywką na jednej z misji od Akatsuki. Byłam jakimś tam geninem z Kraju Kamienia i miałam niby przyjść na wspólne polepszenie stosunków między sojusznikami. Zaufałam Amnis i opowiedziałam jej prawdę. Nie myślałam, że kiedyś ją jeszcze spotkam.
A teraz stała tu przede mną w czarnych spodenkach za kolana. Na nogach miała buty ninja. Nosiła czarny golf, a na wierzch narzuciła szarą koszulę z luźnymi rękawami i związała to w pasie czerwonym materiałem.
Jej czarne jak noc włosy do pasa były spięte w luźnego kucyka. Czarno-złote oczy wpatrywały się we mnie z ciekawością i radością.
- Shiro, zmieniłaś się... Już nie jesteś tą ponurą i bezuczuciową maszyną. Zostałaś kochaną i wesołą kobietką. Przyczyna może być tylko jedna: facet. A wię kto to?- powiedziała z palcem uniesionym w górze.
- Opowiem ci wszystko. Zejdźmy na pobocze- rzuciłam.
- No dobra. Dzieci... Biegiem do wioski Yasai- rozkazała czarnowłosa, a genini zasalutowali i ruszyli dalej drogą.Usiadłyśmy pod jabłonką. Dopiero teraz zauważyłam jej prawą rękę owiniętą bandażem i ochroniacz Kraju Warzyw na lewym udzie. Opowiedziałam jej wszystko... Od A do Z. Nic nie ukrywałam... Nieczego nie ominęłam.
***
- Ja bardzo chciałam zobaczyć ten wulkan!- krzyknęła Naomi. Nie wiem jakim cudem tak to się skończyło. Nagle spadła z drzewa prosto na nasze biedne głowy.
- Kto to?- spytała się zdumiona Amnis.Szatynka prychnęła pod nosem i strzeliła nagłego wocha. Westchnęłam przeciągle i złapałam przyjaciółki za ręce.
- Amnis, to Naomi Iwakura- pokazałam na fioletowooką- Naomi, to Amnis Aqua.
- Cześć- rzuciła szatynka w już lepszym chumorze.
- Hej- odpowiedziała speszona czarnowłosa.Obie postanowiły mi toważyszyć aż do Kraju Demona. Jedna chciała zobaczyć wulkan, a druga poznać, uwaga cytuję ,,dziecinnego zboczeńca bez kultury i serca, diabła wcielonego, zmory niewinnych kobiet itd.". Martwiła mnie pogoda, która zaczęła się pogarszać. Mam nadzieję, że znajdziemy jakiś nocleg. Może być nawet stara szopa lub kawałek folii.
Ja na zawołanie zobaczyłam rozwalony dom na środku zarośniętego pola.
- Zje nas tam duch- szepnęła do szatynki Amnis, chcąc ją nastraszyć.
- Naprawdę?! To szybciej!- krzyknęła Naomi, pędząc w stronę zwęglonych ruin z zawrotną prędkością.Zaśmiałam się pod nosem i również przyśpieszyłam. W biegu stworzyłam platformę, na którą wskoczyłam.
- Woda: Fala!- usłyszałam za sobą głos Amnis.Ta po chwili się ze mną zrównała. Nie mogłam uwierzyć, że stoi na wielkiej fali.
- Wasze niedoczekanie!- krzyknęła Iwakura- Woda: Strzały Śmierci!W naszą stronę poleciało setki kul. Cofnęłam technikę i zrobiłam dookoła siebie lodową kopułę. Amnis broniła się przed ostrzałem dzięki małej fali, która pochłaniała wodne kule.
- Lodowa Zmora... Ksywka nadana przez grubasa w pieluszcze- szpnęła niby do siebie czarnowłosa.***
Obudziłam się w wyśmienitym humorze. Po wczorajszym deszczu zostały tylko kropelki wody na trawie, a niebo było niebieskie i nieskazitelne. Po porządnym śniadaniu (bułka z serem, woda) ruszyłyśmy w dalszą drogę. Naomi wpadła do dziury przez swoją niezdarność, a Amnis dzięki napadowi lenistwa zasnęła na stojąco... Ja za to sturlałam się z górki.Podróż trwała dobrze dopóty, dopóki nie doszłyśmy do granicy. Były tam delikatne zamieszki, więc postanowiłyśmy przejść z moją kopułą między tymi małpami. Naomi i Amnis odpędzały potencjalne niebezpieczeństwo wodnymi technikami.
I tak oto Święta Trójca dopchała się do jakże pięknego i pachnącego Kraju Bagien. Czujecie ten sarkazm?
CZYTASZ
Nowy płomyk // NARUTO
FanficShiro jest nową osobą w Wiosce Ukrytego Liścia. Jak potoczy się jej historia? Przyjaciele poznają prawdę? A może zostawi wszystko i postanowi odejść? Zakocha się? Autorka rozwija się w czasie pisania kolejnych rozdziałów.