Nie wiem jak tu skończyłam. Hidan siedział upity pod ścianą, wszędzie walały się słodycze, a ja leżałam na kanapie, śpiewając jedną z moic ulubionych piosenek. Gdy doszłam do ,,Bang, bang, bang", usłyszałam trzaśnięcie drzwi.
Coś się na mnie rzuciło i zostałam brutalnie przygnieciona do czyjejś klatki piersiowej. Podniosłam głowę i napotkałam ciemne tęczówki Kim'a.
Potem mój wzrok powendrował po pomieszczeniu i znowu wrócił do bruneta.
- Złaź ze mne!- krzyknęłam, widząc, że chłopak leży na mnie i przytula. To było trochę dwuznaczne.Kim posłusznie ze mne zeszedł siadając obok. Dopiero zauważyłam pytające spojrzenie Yoko. Akatsuki nie zwracało na nas uwagi, zajęte swoimi sprawami. Każdy tu znał go oprócz Tadashi'ego. Wstałam i pokazałam na chłopaka.
- To jest Kim... Eeee no... Po prostu Kim- wyjaśniłam szybko.Wskazałam na drugiegi i również go przedstawiłam.
- A on nazywa się Tadashi Yoko.
Chłopak poprawił okulary. Usiadłam znowu na kanapę i westchnęłam przeciągle. Jestem dziewczyną w tłumie chłopaków. Konan się wczoraj ze mną przywitała, ale potem wybyła.Wzięłam z miski dango i szybko je pochłonęłam. Nagle ktoś mnie trzasnął w głowę i spadłam z kanapy. Spojrzałam zabójczo na Kim'a.
- Musiałem sprawdzić czy jesteś prawdziwa. Sasori ostatnio zrobił lalkę taką jak ty i ze mnie żartował. Jesteś zła, panienko?
- Nie. Jestem pieprzoną oazą spokoju!- krzyknęłam wkurzona i wstałam z ziemi. Walnęłam chłopaka w łep.
- A myślałem, że jesteś dziewicą- rzucił spod ściany Hidan, jąkając się i czkając.
- Na co ta rozmowa schodzi?!- krzyknęłam i poszłam do mojego pokoju, trzaskając drzwiami.Przeklinając pod nosem zdjęłam ubrania i włożyłam koszule nocną. Wskoczyłam pod kordłę, chowając głowę pod poduszkę. Z mojego gardła wydobył się zduszony jęk. Już zapomniałam jak to jest być przy Akatsuki. Kim i Hidan to zgrana para do psucia mi życia.
Usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi i odgłosy kroków. Uszko się ugieło. Nadal leżałam i nie zwracałam uwagi na ciche chrząknięcie.
- Jesteś smutna, Mi... Shiro?- usłyszałam łagodny głos Tadashi'ego.
Usiadłam obok niego po długiej walce z kołdrą. Pokazałam mu mega wkurzony wyraz twarzy. Ten cicho sią zaśmiał.
- Kim śpi z nami. Jutro o dziesiątej możemy wyruszyć.
- A nasz plan?- spytałam się po chwili.
- Nie ma. Podsłuchałem tego całego Uchiha. Nie zgadza się na to. Nie zaatakujemy Orochimaru. Musimy to zrobić na własną rękę- powiedział smutno.
- Dlaczego akurat o dziesiątej?
- Połowa Akatsuki idzie na misje, a reszta będzie szykować się do zmiany bazy- wyjaśnił spokojnie.
- Aha...Poprawiłam koszulę i spojrzałam na wchodzącego Kim'a.
- Ej... Panienko, dlaczego masz jedno oko niebieskie?- spytał się, siadając na krzesełku przy stoliku. Ponownie opowiedziałam moją historię.
Po chwili ciszy Tadashi poprawił okulary.
- Dlaczego ,,panienko"?- zabrał głos.Ty razem wszystko wyjaśniał Kim. Ja wschłuchałam się w opowieść, przytłoczona brakiem okna. Nagle coś walnęło i usłyszałam wybuch. Przestraszona wyważyłam drzwi i z chłopakami wbiegłam do salonu. Wszystko było osmolone, a Hidan przeklinał cały czarny.
- To tylko Deidara- powiadomił nas Kakuzu schowany za kanapą- Jesteś mi winna pieniądze!Z obawy przed Deidarą, i tylko Deidarą, poszłam spać. Tadashi i Kim zajeli drugie łóżko. Poprawiłam podusie i postanowiłam wkroczyć do krainy snów.
*****************************
6:00- strasznie wcześnie. O takiej właśnie porze wstałam i nie mogłam ponownie zasnąć, więc ruszyłam do salonu, który był już czysty. Zjadłam kanapkę z kupki stojącej na stole. Obok mnie usiadł Itachi, który wyszedł z któryś tam drzwi.
- Moje kanapkim... Najedzona?- w tym momencie wytrzeszczyłam oczy. Po chwili się poprawiłam i uśmiechnęłam niewinnie.
- Senpai... Co ty mówisz?- spytałam się retorycznie- Ja bym nie mogła zjeść twoich kanapek, braciszku...
- Zawsze tak się do mnie zwracasz, gdy kłamiesz. Spokojnie. Przewidziałem to, dlatego zrobiłem więcej- powiedział z lekkim uśmiechem.
Chciałam się uśmiechnąć, ale wszystko mnie zabolało. Kanapę zalał szron, a moje ręce oraz nogi zakryły płatki śniegu, które wszędzie wirowały. Lód pokrywał ciało, powodując ból tysiąca igieł.
- Shiro... Trzymaj się!- krzyknął Uchiha i nałożył na mnie płaszcz Akatsuki. Zabrał z oparcia kanapy zwinięty koc i zarzucił go na moje ramiona. Przytulił mnie do siebie. Czułam jak się delikatnie wzdrygnął od zimna.
Mój kark pulsował bólem, bo tam było najwięcej szronu. Po chwili, tak jak wcześniej, wszystko zaczęło się roztapiać i znowu poczułam się jak nowonarodzona.Zerwałam się z miejsca, delikatnie odpychając Itachi'ego i pobiegłam do lustra w łazience. Kierowana przeczuciem odwróciłam się do niego i przez ramię spojrzałam na odbicie mojego karku. Widniał tam niebieski tatuaż śnieżynki na bladej skórze.
Jeśli tak dalej pójdzie... Nie chcę nawet wiedzieć. Do łazienki wszedł Uchiha i ustał obok mnie, patrząc na znak.
- Musisz nauczyć się silnej woli... Następnym razem spróbuj to odrzucić, a nie temu się poddawać.
- Wiem... Nie mów dla Tadashi'ego i Kim'a.
- Nie powiem-zapewnił mnie i położył jakieś rzeczy na krawędzi zlewu-Ubierz się. Tamte ciuchy były podarte.I wyszedł. Wzięłam do ręki ubranie i zaśmiałam się pod nosem. Kiedy byłam mała miałam dokładnie takie same, ale te jest pare razy większe.
To idealnie zasłoni kark i pasuje do mojej skóry oraz włosów. Ogarnęłam się dość szybko, tworząc lodowy grzebień. Zerknęłam na zegarek na ścianie- 8:14. Jeszcze niecałe dwie godziny.
Wyszłam z łazienki, wpadając na kogoś. Sasori spojrzał na mnie, a potem na drzwi do toalety.
- Ile można czekać?- spytał się w końcu.
- Eeee... Po co idziesz do kibla? Co ty tam robisz?
- Nieważne- burknął i wyminął mnie, wchodząc do pomieszczenia.Wzruszyłam ramionami i ruszyłam do salonu. W połowie drogi się zawróciłam i podczołgałam do drzwi. U dołu były trzy dziury. Zajżałam przez jedną. Sasori stał przed kiblem bez spodni (spokojnie... to taka lalka Barbie). W ręce trzymał kubeczek. Wylewał z niego wodę do klozetu, jednocześnie śpiewając ,,Siusiu... Siusiu... Siuuujusiuuu!!!". Szybko się wycofałam i pobiegłam do salonu.
Nie przypuszczałabym, że lalkarz jest taki dziwny. To było psychiczne... Gorzej, to było pojebane! Ustałam przed Kim'em i Tadashi'm. Spojrzałam na zegar. Tu wszędzie są zegary. Pewnie Pain chce, aby nikt nie spóźnił się na spotkanie. Jest 8:38. Usiadłam na kanapie obok Tobi'ego. O 9:30 rozchodzą się w swoje strony, dlatego musimy jeszcze poczekać z tą zwariowaną akcją. Oj, będzie się działo.
CZYTASZ
Nowy płomyk // NARUTO
FanfictionShiro jest nową osobą w Wiosce Ukrytego Liścia. Jak potoczy się jej historia? Przyjaciele poznają prawdę? A może zostawi wszystko i postanowi odejść? Zakocha się? Autorka rozwija się w czasie pisania kolejnych rozdziałów.