Walnęłam w biurko pięścią i spojrzałam zabójczo na hokage. Stolik pokrył szron.
- Spokój!- krzyknęła cycata blondyna- Shizune... Idź odnieść raporty.Brunetka z małą świnką na rękach wyszła z gabinetu i starannie zamknęła drzwi.
- Misja polega na...
- Nie chcę żadnej roboty! Dość!- przerwałam szybko hokage.
- Jesteś ninja! Masz rozkaz, wykonujesz go! Proste! Od kiedy zostałaś kunoichi twoje prywatne życie się nie liczy!
- Ale mam prawo odmowy misji- powiedziałam spokojnie.
- To wyjątkowe zlecenie! Na nie trzeba specjalnych ludzi, dlatego musisz ją przyjąć- wyjaśniła spokojnie i podparła podbródek prawą ręką.Westchnęłam przeciągle, wyrażając tym zgodę i odsunęłam się od biurka. W momencie, gdy zabrałam ręce szron zniknął.
- To na czym polega ta misja, hokage-sama?- spytałam się po chwili, patrząc na czubki moich palców.
Tadashi schował romansidło do tylnej kieszeni czarnych spodni, a Kim poprawił kosmyk włosów. Bruneci zdawali się tylko czekać na ten moment.***
Schowałam zwój do kabury. Jest na nim napisany przebieg naszej misji. Przeczytałam go już, ale wolę się nie pomylić. Wyruszam jutro rano, czyli mam jeszcze pół dnia i całą noc. Spojrzałam na zegar na wystawie w sklepie. Jest dokładnie za osiem dziesiąta. Tak długo kłóciłam się z hokage!?Minęłam kolejny zakręt i byłam prawie przed bramą. Przeszłam ostatnie metry i ustałam na piaszczystej drodze. Czekałam... Nie wiem na kogo bardziej, ale tam stałam, oparta o kawałek muru. Kim i Tadashi są w restauracji. Stwierdzili, że nie będą tu potrzebni. No dobra... Yoko na siłę zaciągnął do tej knajpy biednego Kim'a.
W oddali zobaczyłam dwóch ninja. Szli spokojnie i o czymś gadali. Gdy podeszli bliżej, poznałam Kakashi'ego Hatake. Drugiego nie znałam, ale był bardzo podobny do Lee. Rodzina?
- O, Shiro... Dostałem wiadomość, że wróciłaś- powiedział niby znudzony sensei, gdy podszedł bliżej.
- To wszystko przez siłę młodości! Jestem zdeterminowany przez jej blask, dlatego zrobię sto okrążeń dookoła wioski na rękach i tysiąc przysiadów!- krzyknął energicznie facet i pobiegł na rękach gdzieś w bok. Nawet brzmi jak Lee. Okropne i ochydne.Wróciłam wzrokiem do użytkownika sharingana i wyszczerzyłam się jak głupia. Kakashi-sensei się nie zmienił. Wszyscy moi przyjaciele urośli, a on nie.
- Czy ty zawsze miałaś heterochromię?- spytał się po chwili Hatake.
- Wyjaśnię wszystko w drodze do hokage... Bo tam chyba się udajesz, nie?
Kakashi-sensei kiwnął głową, a ja zaczełam moją opowieść.***
Patrzyłam na moje odbicie w lustrze. Włosy miałam już do tyłka, dlatego związywałam je czarną wstążką w kucyka, ale i tak zostawało ich dość sporo. Jedno oko niebieskie, a drugie czerwone dodawały tajemniczości. Blada skóra i pełne usta miło kontrastowały ze sobą.
Wyładniałam... To muszę przyznać. Już nie byłam gburowatym dzieckiem z tatuażem na ramieniu. Teraz zostałam wesołą nastolatką, która stara się przeżyć na nowo swoje stracone dzieciństwo.Serce mnie zakuło i podłogę oraz ściany pomału zaczął pokrywać szron mieszany z lodem. Lustro pod wpływem zimna rozpadło się na małe szkiełka. Po chwili nawet sufit został zaatakowany. Ktoś ciągnął za klamkę, ale niestety całe drzwi były już oblodzone.
Klnęłam pod nosem, gdy zaczęło się robić mi zimno. Zakmnęłam oczy i usiadłam na puchatym dywanie. Shikamaru zabije mnie za te lustro. Gdy zaczęłam opadać z sił, chywciłam się ostatniej deski ratunku.
- Shiro?! Co się dzieje?!- usłyszałam krzyk Naruto zza drzwi.Wzięłam wdech i przecięłam nadgarstek kawałkiem szkła. Szybko go wytarłam z krwi chusteczką i rzuciłam tam, gdzie leżało. Zimno zaczęło znikać, a panele pomału pozbywały się szronu. Szybko z własnej woli, nałożyłam lód na drzwi, aby nikt nie wchodził.
Wyjęłam z kabury bandaż. Musiałam jednak wziąć parę głębszych wdechów, aby nie zemdleć w połowie. Starannie owinęłam nadgarstek i schowałam go pod moim rękawem.
Spojrzałam na podłogę. Nie ma żadnej krwi. Szybko zdjęłam technikę i do pokoju wpadł Uzumaki Naruto ze zmartwioną miną. Za nim stał Shikamaru z kubkiem czekolady.Szybko do niego podbiegłam i wyrwałam naczynie. Zaczęłam łapczywie pić napój. Musiałam choć troszkę się ogrzać.
-Shiro, co się stało?- spytał się podenerwowany blondyn, patrząc to na lustro, to na mnie.
- Miałam atak- odpowiedziałam słabo.
- Co takiego?Czekały mnie kolejne wyjaśnienia. Już znudziło mi się opowiadanie historii z mojego życia. Nara powiedział, że ,,chętnie" posprząta, a Naruto zabrał mnie do kuchni.
- Mam w sobie demona...- powiedział, gdy podawał mi herbatę- Chyba tylko ty tego nie wiedziałaś, Shiro-chan.
- Ta jasne. Już prędzej jestem księżniczką w szkarłatnych pończochach. Wiedziałam to od dawna! Od ciebie czuć było tą dziwną aurę. Powiesz mi, co to jest?
- Kyuubi- odpowiedział po chwili.
- Niezła sztuka- powiedziałam leniwie i zagwizdałam.Wypiłam łyk herbaty i się skrzywiłam. Wzięłam cukierniczkę ze środka stołu i dosypałam cztery łyżeczki do mojego napoju.
Teraz mogłam to normalnie pić. Spojrzałam na Naruto kątem oka, bo siedział po mojej prawej. Był zdziwiony i oniemiały. Chyba nie spodziewał się tak obojętnej reakcji.
- Jestem głodna- powiedziałam, patrząc przed siebie. Nadal siedziałam wyprostowana z nogami złożonymi pod pupą i z łokciami na stole.
- Znowu, dattebyo?!- krzyknął Naruto, zrywając się z miejsca.***
- Jesteś jak młodsza siostrzyczka. To takie słodkie- powiedział pewien wkurzający chłopak.
- Zamknij się, bo cię zabije- odpowiedziałam z kamienną twarzą, patrząc się przed siebie.Nie dam się sprowokować temu idiocie. Po prostu będę oazą spokoju i opanowania.
- Panienko, zachowuj się przy naszych pracodawcach- westchnął Kim.
- Dlaczego tak na nią mówisz? Czy to możliwe?! Ten tu brunet jest księciem, a to jego siostrzyczka- powiedział wskazując na Yoko i na mnie- A ty jesteś jej sługą, który stara się zdobyć jej serce.
- Zabije!- krzyknął szybko Kim.
- Pociacham!- dodał Tadashi.
-A ja jestem jebaną oazą spokoju- szepnęłam z uśmiechem od ucha do ucha.Już chcieli się rzucić na Issaia, ale skutacznie ich złapałam za bluzki. Zachowują się gorzej niż dzieci.
- Spokój! Mamy iść z tym chłopakiem po specjalne rośliny do Kraju Śniegu. Issai zamówił ninja, czyli nas tak dla przypomnienia, do pomocy. Nie możemy zabić klienta- wyjaśniłam po chwili, patrząc na czarnowłosego, który stał po mojej prawej. Miał długi płaszcz i plecak.
- Kto to mówi...- powiedzieli moi przyjaciele w tym samym czasie.Dlaczego zawsze mnie otaczają sami bruneci? Westchnęłam i usiadłam pod drzewem, wyjmując mapę z mojego plecaka. Zaznaczyłam czerwonym markerem na niej nasz cel.
- To tak... Musimy dostać się do Kraju Śniegu. Aby dopłynąć do tej wyspy powinniśmy wsiąść na statek w Kraju Herbaty albo w Kraju Wiatru- wyjaśniłam po chwili- Pierwsza opcja jest szybsza.
- Niech tak będzie, siostrzyczko- powiedział klient, przymykając ciemne oczy.Zacisnęłam pięści i uśmiechnęłam się sztucznie. Opanowanie... Spokój... Jestem niczym leniwu strumyk, który omija problematyczne kamienie... Bardziej chciałabym, aby tak było. Podniosłam się z ziemi i poszłam w prawo na skrzyżowaniu dróg. Kim szedł przed nami, obserwując niebieskimi oczkami otoczenie. Tadashi został z tyłu i czytał swoją książkę.
Ja postanowiłam iść przy kliencie, który ciągle się uśmiechał. Naszą tajną misją było dostarczenie ważnego zwoju, który ma Yoko, dla przywódcy Kraju Śniegu, a Issai miał być tylko przykrywką.Nogi mnie zaczęły boleć. Dawno nie miałam treningu... U Orochimaru robiłam go prawie codziennie, ale potem przestałam. Ciągle byłam w ruchu, dlatego myślałam, że trening nie jest mi potrzebny. Myliłam się.
- Lód: Latający Dywan!- krzyknęłam, a obok nas pojawiłam się moja kochana platforma.Wskoczyłam na nią i pomogłam wejść czarnowłosemu. Kim sam wszedł i wygodnie się ułożył. Tadashi postanowił jak zwykle polatać obok. Wzniosłam się dwadzieścia metrów nad ziemię i postanowiłam lecieć nad drogą, aby się nie zgubić. W takim tępie szybko dolecimy do Kraju Herbaty... Potem czeka nas podróż statkiem i to wszystko.
Uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam na platformie. Czułam na sobie czyjś wzrok, więc spojrzałam na Issaia.
- Byłabyś fajną siostrzyczką...- szepnął pod nosem. Kropla potu spłynęła po mojej skroni. Zażenowanie rosło z każdym jego słowem.
- Zaraz cię wywale z dwudziestu metrów ty zboczeńcu z psychicznymi fetyszami!
Jak jebana oaza spokoju...
CZYTASZ
Nowy płomyk // NARUTO
FanfictionShiro jest nową osobą w Wiosce Ukrytego Liścia. Jak potoczy się jej historia? Przyjaciele poznają prawdę? A może zostawi wszystko i postanowi odejść? Zakocha się? Autorka rozwija się w czasie pisania kolejnych rozdziałów.