Thirty eight

3.8K 345 80
                                    

– Harry. – mruknęłam. – Harry Styles. – bawiłam się jego pierścieniami u ręki, oglądając je uważnie. – Podoba mi się. – uśmiechnęłam się. Uniósł jedną brew do góry i spojrzał na mnie kątem oka.

– Jenn. – mruknął. – Jenn Brown, podoba mi się. – uśmiechnął się uroczo, parkując na odpowiednim miejscu. – Gotowa na ten wyjątkowy dzień?

– Chyba.. – westchnęłam poprawiając swoją sukienkę o kolorze beżowym. Dzisiaj są moje osiemnaste urodziny. Powinnam się cieszyć, skakać z radości, że to właśnie od tego dnia tak jakby wchodzę w świat dorosłości. Że można by powiedzieć, ja sama zaczynam decydować o sobie. Jednak czuję się dziwnie. Czuję jakby to był zwykły dzień, dzień jak każdy. Nie czuję się wyjątkowo, inaczej.

– Buzi dla otuchy? – pochylił się w moją stronę z chytrym uśmieszkiem. Jego oczy, jego twarz, jego uśmiech, jego wszystko. To jest po prostu ideał. Nie rozumiem, czemu na początku zachowywał się inaczej. Był arogancki, władczy, dziwny i miał wszystko gdzieś. Jednym słowem, był straszny.

Gdy nasze usta zaczęło dzielić mniej niż pięć centymetrów, wyszczerzyłam się i położyłam dłoń na jego wargach. Zmarszczył brwi i wydął je, gdzie ja myślałam, że się zaraz porycze na tym siedzeniu widząc ten uroczy obraz.

– Nie ma takiej potrzeby, skarbie. – mruknęłam i puściłam mu oczko, zaczynając odpinać pasy. Westchnął i powrócił na swoje miejsce.

– Zaczekaj, mam coś dla ciebie. – powróciłam wzrokiem na jego osobę. Sięgnął do schowka, po czym wyciągnął z niego rzecz, która została zapakowana w ozdobny, czerwony papier. – Mam nadzieję, że ci się spodoba. – uśmiechnął się i wręczył mi opakowanie. Spojrzałam na to i wyczułam, że to na pewno nie książka, lub jakaś biżuteria. Zerknęłam na niego przelotnie, lekko się uśmiechając i zaczęłam otwierać paczkę. Rozerwałam po chwili cały papier z irytacji, ponieważ bawiłabym się z tym z godzinę, a obok usłyszałam cichy chichot Stylesa. Byłam strasznie ciekawa, co mógłby mi dać, dlatego chciałam to jak najszybciej zobaczyć, a on jeszcze się śmieję.

Rozszerzyłam szeroko oczy i przyłożyłam dłoń do ust, oglądając prezent od Harrego. W dłoni trzymałam bluzkę o kolorze szarym. Na samym środku widniało zdjęcie. Nie zwykłe zdjęcie. Tylko zdjęcie, które przedstawiało mnie i Harrego, gdy mnie przytulał. Pamiętam to pomieszczenie. To było w domu strachów, gdzie byłam przerażona, gdy nie mogłam go znaleźć. Nigdy nie zapomnę tego uczucia, jak się odwróciłam, a jego tam nie było. To było straszne.

– Jest piękne. – powiedziałam zachwycona. To jest piękne, jest niesamowite. – Dziękuję Harry. – popatrzyłam na niego. Uśmiechnął się uroczo, a ja znowu powróciłam wzrokiem do bluzki. To jest urocze z jego strony. Harry jest niesamowity.

*

– Wszystkiego najlepszego Jenn. – powiedział Ben, podchodząc do mnie z kubkiem alkoholu w jednej ręce, a w drugiej prezent, który mi wręczył. – Pięknie wyglądasz.

– Dziękuję. – posłałam mu wdzięczny uśmiech i przytuliłam go. Jego zapach perfum dotarł do moich nozdrzy. Były inne. Zbyt intensywne, zbyt mocne. Od kiedy takich używa? Oderwałam się od niego i przyjrzałam się mu. Ciemne jeansy, jasno brązowe nike, granatowa koszula w kratę. Wygląda normalnie, ale dobrze i schludnie. Jednak zauważyłam na jego twarzy zmianę. Nie przypomina z twarzy już tego pogodnego chłopca z ciągłym uśmiechem. Wygląda bardziej na zmęczonego, a cienie pod oczami można zauważyć z daleka.

– Fajna impreza. – zmusił się na uśmiech. Widziałam to. To nie było prawdziwe. Było wymuszone. Co się dzieję?

– Dzięki. – mruknęłam. – Ben, czy wszystko u ciebie w porządku? – musiałam zapytać. Nie widzieliśmy się od ostatniego zdarzenia, gdzie obudziłam się u Harrego. Nie chcę, aby mój przyjaciel miał jakieś problemy.

– W jak najlepszym. – wziął łyka alkoholu, wkładając dłoń do kieszeni. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na swój kubek. Nie czuję się teraz komfortowo. Czuję się dziwnie w jego towarzystwie, sama nie wiedząc czemu. Wiem, że coś się u niego dzieję, tylko czemu nie chcę powiedzieć?

– Wyglądasz inaczej.

– Mówię, że wszystko jest okej. – westchnął przecierając dłonią twarz i rozglądając się na boki.

– Na pewno? – przypatrywałam się jego reakcji, nie dając za wygraną. Spojrzał na mnie i prychnął robiąc krok w moją stronę.

– Nie wpieprzaj się w nie swoje sprawy, dobrze? – powiedział cicho, lecz mocno. Od kiedy on się tak zachowuję? Od kiedy Ben jest taki w stosunku do mnie? Zawsze mi wszystko mówił. Zawsze mówił prawdę, zawsze mi ufał.

– Jesteś moim przyjacielem, Ben. – powiedziałam. – Więc się nie dziw, że się o ciebie martwię, bo nie chcę żeby działo się coś złego w twoim życiu.

– Lepiej pochwal się, jak tam z Harrym. – popatrzył na mnie z uniesioną brwią. Spojrzałam w jego oczy, które się zmieniły. Brązowe tęczówki zostały prawie całe zakryte, przez okrąglą czerń źrenicy. Coś jest nie tak. Prychnęłam i nie mówiąc nic więcej, odwróciłam się i odeszłam. Co ja mu zrobiłam, że się tak zachowuję? Jestem jego przyjaciółką, więc nie rozumiem dlaczego tak na mnie naskoczył. Westchnęłam i skierowałam się do stolika, gdzie siedziała Ariana z Rayanem, Madison - koleżanka ze szkoły, Niall i Harry. Uśmiechnęłam się lekko do wszystkich i usiadłam obok Harrego, który od razu skierował swoją dłoń na moje udo. Przewróciłam oczami, lecz nie przeszkadzało mi to. Uwielbiam, gdy Styles mnie dotyka w jakikolwiek sposób. To mnie uspokaja, czuję się lepiej, gdy jest przy mnie.

– Gdzie byłaś? – usłyszałam przy swoim uchu, cichy, zachrypnięty szept. Na moim ciele standardowo pojawił się dreszcz wywołany nim. Jego głosem. Zabawne, że ten mężczyzna nic nie robi, a potrafi wywołać u mnie taką reakcję.

– Rozmawiałam z Benem. – uniosłam zapakowany prezent do góry, by go zauważył. – Jest jakiś dziwny.

– Czemu? – zbliżył swój nos do mojej szyi i zaczął nim delikatnie jeździć w górę i w dół.

– Naskoczył na mnie za to, że się o niego martwię. – mruknęłam przymykając oczy i lekko odchylając głowę w bok. To jest tak przyjemne, że mogłabym przy tym usnąć. Uwielbiam to, kocham. Złożył mały, ledwo wyczuwalny pocałunek na skórze i zaczął jechać nimi w górę, aż do ucha.

– Harry.. – mruknęłam.

– Jesteś piękna, Jenn..

– Ty też Harry. – westchnęłam i w tym samym czasie poczułam jak jego dotyk znika, a zastępuje zimne powietrze. Uchyliłam powieki i zobaczyłam jego rozbawioną twarz, która się we mnie wpatruję.

– Ja jestem piękny? – zapytał, próbując powstrzymać śmiech. Widziałam to. Widziałam to wszystko. Na policzkach od razy wkradły się rumieńce, które miałam ochotę zabić. Tak. Zabić rumieńce na policzkach. Dokładnie. Przewróciłam oczami i pochyliłam się do przodu, opierając głowę na jego klatce piersiowej i ponownie przymknęłam oczy, podczas gdy jego dłoń wplątała się w moje włosy i w przyjemny sposób zaczął się nimi bawić.

– Jesteś tak piękny, że sobie nawet tego nie wyobrażasz.

Ciągle zadaję sobie pytanie : Dlaczego pozwalam Harremu Stylesowi na tyle?

Dlaczego pozwalam mu się dotykać, całować, przytulać. Przecież dla innych mogłoby to wydawać się niedorzeczne. Ja, dziewczyna, która teraz skończyła osiemnaście lat. Która z początku nie miała ani trochę nic do powiedzenia. Był on nie do zniesienia człowiekiem. Doprowadziłby człowieka bez nerwów do łez, do pieprzonej furii. Bałam się go niesamowicie, nie chciałam mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu. Chciałam aby zniknął. Chciałam zapomnieć.

Lecz teraz wiem, dlaczego pozwalam na to wszystko, odkąd już taki nie jest.

Kocham Harrego Stylesa.

___

Powiem tyle, doczekaliście się w końcu rozdziału, jak i rozdziału w którym to się stanie. Spodziewaliście się? Hahaha
A jednak.

Piszcie jak wam się podobało, czy się w ogóle podobało:)

Do następnego kochani!💖💖

Obssesion / H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz