Podszedłem powolnym krokiem i usiadłem na drewnianej ławce.
– Pamiętasz Jenn? – zaciągnąłem się papierosem. – To była nasza ławka. – wypuściłem dym z płuc, który ulotnił się po chwili. Zupełnie jak my.
Coś było przez chwilę, a teraz już tego nie ma. Zostały tylko wspomnienia.
Patrzyłam na ciebie. Wyglądasz tak pięknie. Jak anioł. Na twoim idealnym ciele, które stało się jeszcze cudowniejsze, opadają płatki śniegu. Pamiętam, jak uwielbiałem patrzeć na twoje piękne włosy, kiedy z nieba pruszył śnieg i opadał na nasze włosy, twarze, płaszcze. Zawsze miałaś zaróżowiony nosek i policzka. Wyglądałaś uroczo, tak jak teraz.
Uśmiechasz się, jesteś szczęśliwa. Przynajmniej ty. Patrzysz na niego, tymi niezwykłymi, brązowymi oczami, od których zawsze nie mogłem oderwać wzroku. Uwielbiałem je. Kochałem. Zawsze błyszczały, zawsze w nich były te iskierki. Nieraz były smutne, nieraz szczęśliwe, radosne, a i tak były piękne. I tak były idealne.
Jesteś wyjątkowa.
Dlaczego nie powiedziałem ci tego wtedy?
– Tyle czasu minęło. – szepnąłem, nie odrywając od niej wzroku. Jest idealna. – A ja dalej cię kocham.
Czemu nie powiedziałem ci, że tak bardzo cię kocham? Kochałem. Może to by coś zmieniło? Może wtedy byś mnie nie opuściła? Nie opuściła ze złamanym i samotnym sercem?
Tyle lat minęło. Tyle dni. Tyle godzin. Tyle sekund. A ty dalej jesteś dla mnie najważniejsza. Tyle razy chciałem ci to powiedzieć. Tyle razy próbowałem to z siebie wydusić, nawet wtedy. W nasz ostatni wieczór.
Pamiętasz nasz pożegnalny pocałunek? Był wyjątkowy. Dalej czuję twoje usta na swoich, jak z wielkim uczuciem poruszamy nimi. Wiedzieliśmy, że jest on ostatni. Że on się nie powtórzy jak każdy inny. Wszystkie są niezapomniane, jednak ten był nieporównywalny do tamtych.
Kiedy ktoś odchodzi, to nie po to, abyśmy za nim szli. Jak ktoś odpuszcza, to nie można mu tego zabronić. Chciałaś wszystkiego od nowa, lecz dlaczego chciałaś o mnie zapomnieć? Dlaczego chciałaś wyrzucić mnie ze swojej pamięci? Przypomnij sobie nasze chwile. Nasze wszystkie chwile, nawet te złe, które i tak były idealne, bo były one właśnie z tobą.
– Moja Jenn. – wziąłem kolejnego bucha, nie odwracając od jej osoby wzroku. – Moja Jenn Brown.
Nie zauważasz mnie. To dlatego, że słońce już zaszło, czy po prostu wyrzuciłaś mnie ze swojego serca? Obiecałaś, że nigdy nie zapomnisz. Że zawsze w nim będę. Dotrzymałaś obietnicy? Byłaś moją pierwszą miłością i dalej będziesz, lecz czy to było odwzajemnione? Czy ty też mnie kochałaś tak bardzo jak ja ciebie? Czy darzyłaś mnie choćby małym uczuciem? Może nie pokazywałem tego tak bardzo. Nie jestem facetem, który potrafi ukazywać tak dobrze swoje uczucia, jednak starałem się. Zauważałaś to?
To tak kurewsko boli jak patrzę na ciebie, a twoje ciało obejmuję ktoś inny. To powinienem być ja. To ja powinienem ciebie dotykać, całować i szeptać ci do ucha jak bardzo jesteś piękna i wyjątkowa. Moje serce mnie boli, rozrywa je na kawałki z każdą sekundą, gdy patrzę na ciebie jak radosna w tej chwili jesteś. W jego objęciach. W jego obecności. Wiem, że powinienem się cieszyć, że jesteś szczęśliwa. Że mój skarb już nie cierpi. Że mój świat nie jest samotny, nie jest sam, jednak nie potrafię. Nie potrafię na to patrzeć, nie potrafię myśleć o tym. Bo chcę to być ja Jenn, wiesz? Chcę wrócić do tamtego momentu i powiedzieć, że tylko ty potrafisz mnie uszczęśliwić. Że nikt inny, tylko właśnie ty.
Jenn. To imię zawsze będzie mi przypominało o tobie. O niezwykłej osóbce, która potrafiła aż tak zawrócić mi w głowie, że w moich oczach na wasz widok ukazują się łzy. Jestem mięczakiem? Może. Ale tak bardzo cię kocham.
– Może jednak nie zapomniałaś?
Dlaczego odpuściłem? Dlaczego pozwoliłem ci odejść? Może nie powinienem tego robić? Może powinienem cię nie wypuszczać i trzymać cały czas przy sobie? Swoją miłość. Swój skarb. Może teraz byśmy to byli my? Razem? Trzymałbym cię za tą malutką i delikatną dłoń, a ty śmiałabyś się z mojego kiepskiego żartu, gdzie ja bym się cieszył, widząc cię z tym pięknych uśmiechem na ustach. Nie puściłbym twojej dłoni. Nagle bym się zatrzymał i stanął na wprost ciebie. Pogładziłbym cię po zaróżowionym policzku, głęboko patrząc ci się w te cudowne oczy, które nie odrywałyby wzroku od mojej twarzy. Powiedziałbym ci jak bardzo cię kocham. Jak kocham cię najmocniej na świecie. I pocałowałbym cię. Z całym moim uczuciem. Z całą moją miłością, całowałbym delikatnie twoje usta, pokazując, że jesteś tylko moja i jak ważna dla mnie. Boli to cholernie wiesz? Boli mnie to, że to się nigdy nie stanie. Że to jest po prostu moja wyobraźnia.
Wstałem z ławki i ostatni raz spojrzałem na ciebie. Moja mała Jenn Brown. Uśmiechnąłem się lekko i odszedłem, wkładając dłonie do kieszeni płaszcza, jak to właśnie ty zawsze robiłaś. Zawsze to robiłaś, a ja zauważałem te małe rzeczy.
To już koniec moja Jenn. Koniec z nami. Koniec z naszymi niezwykłymi chwilami, porannymi śniadaniami, które zawsze dla ciebie kupowałem i ci je przynosiłem, zanim się obudziłaś. Wiesz dlaczego? Uwielbiałem na ciebie patrzeć. Przyglądać się tobie, jak słodko śpisz przy tym cichutko chrapiąc. Zawsze zostawiałem na twoim czole delikatnego całusa. Kochałem to robić. Zawsze wtedy marszczyłaś nosek i odwracałaś się na drugi bok. Wyglądałaś jak anioł. Dalej tak wyglądasz.
To smutne, ale nas już nie ma. To nie wróci. To nasz koniec Brown. Nasz czas się skończył.
Jednak zawsze pozostaniesz w moim sercu, jak ja w twoim.
____
To ostatni rozdział😓
Źle mi z tym, że to fanfiction się już skończyło. Lubiłam je pisać. Szczerze mówiąc, nie chciałam tego kończyć teraz. To tak szybko minęło, a pamiętam jak pisałam pierwszy rozdział:')
Bardzo, bardzo, bardzo wam dziękuje za te wszystkie gwiazdki, a w szczególności za komentarze, które kocham czytać. Naprawdę. One najbardziej mnie cieszyły. Dziękuję też tym, którzy od początku są tutaj i nie przestali czytać tego opowiadania nawet wtedy, gdy jakiś rozdział nie pojawił się w ciągu tygodnia. DZIĘKUJĘ!💖💖
Niestety już nie napiszę mojego standardowego 'Do następnego' :(((
Wkrótce też ma się pojawić moje kolejne fanficiton, jeszcze nie wiem jakie, ale mam pewne pomysły:)
Także życzę miłego wieczoru ii..
Do następnego ff?:)💖
CZYTASZ
Obssesion / H.S
Fanfiction(..) - Kurwa mać! - nagle usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka. Odwróciłam się razem z niebieskooką w stronę skąd pochodził głos i parę metrów dalej zauważyłam bruneta, który pochylał się nad swoim rozwalonym telefonem. - Kto to jest? - zapytałam mar...