Otworzyłam oczy, od razu po usłyszeniu dźwięku z mojego telefonu oznaczającego nową wiadomość. Przetarłam zaspana, dłonią twarz i sięgnęłam pod poduszkę po urządzenie, które zaraz odblokowałam.
Ariana: Spotkamy się dzisiaj?
Ja: Pewnie. O której i gdzie?
Odpisałam i zerknęłam przy okazji na godzinę, która wskazywała 10:53. Jęknęłam niezadowolona z faktu, że nie mogę kontynuować spania, bo nawet bym nie usnęła o tej porze. Wstałam z łóżka rozciągając swoje zdrętwiałe kości i skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Wytarłam ciało ręcznikiem i ubrałam bieliznę, a następnie wysuszyłam swoje brązowe włosy. Widząc, że na dworze jest ładna pogoda, postanowiłam założyć jasne, jeansowe spodenki z przetarciami i białą bluzkę, wkładając z przodu kawałek jej materiału do spodenek. Weszłam z powrotem do pokoju i zeszłam na dół, wcześniej chwytając do ręki telefon. Przeszłam przez próg kuchni i od razu zobaczyłam średniego wzrostu brunetkę, stojącą do mnie tyłem.
– Dzień dobry mamo. – powiedziałam całując jej policzek z uśmiechem.
– Wyspałaś się? – zapytała, odwracając się w moją stronę z miską w ręce. Usiadłam przy stole i ułożyłam podbródek na pięści.
– W ogóle. – westchnęłam, na co ta się zaśmiała. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odczytałam ostatnią wiadomość.
Ariana: Na ławce o 14?
Ja: Masz się nie spóźnić!!
Odpisałam szybko i zablokowałam ekran, po czym zjadłam śniadanie, które podała mi rodzicielka.
*
Chwyciłam czarną torebkę, ubrałam białe trampki i wyszłam na zewnątrz. Pogoda dzisiaj jest idealna. Założyłam na nos czarne okulary i ruszyłam chodnikiem, mijając różne domy ułożone wzdłóż ulicy. Mieszkam na spokojnej, bezpiecznej dzielnicy, gdzie nie muszę się bać wracając sama, gdy jest już ciemno. Mijając różne pary, kobiety z dziećmi, czy też zapracowanych ludzi, którzy wracając do domu rozmawiają przez telefon na temat ważnego zlecenia w pracy, myślami skierowałam się do swojej przyszłości. Jak ona będzie wyglądać za parę lat. Czy będę miała kochającego męża z cudownymi dziećmi u boku, czy zostanę tak zwanym pracoholikem, a może zostanę sama? Do końca? Przyszłości nie można sobie wybrać tak, jak smaku batonika w sklepie. Trzeba na nią ciężko pracować, by mieć swoją wymarzoną pracę czy wymarzony dom. Tak samo jest z przyjaźnią, jak i miłością. Potrzeba dużo czasu na zdobycie zaufania, zbudowanie więzi, czy rodzącego się uczucia. A potem tylko chwila i za mrugnięciem oka możesz to wszystko stracić. Wszystko co budowałeś przez wiele lat, w ciągu minuty zostało stracone, przez głupstwo jakie człowiek wyrządzi drugiemu człowiekowi. Ja uważam, że każdy zasługuję na drugą szansę, czy nawet trzecią, jeżeli się naprawdę stara i mu zależy na naprawieniu tego, co zepsuł.
W końcu w oddali zauważyłam miejsce, w którym umówiłam się z Arianą. Jest to ławka, najdalej posadzona od innych. To nasze miejsce od początku naszej znajomości. Zawsze się tam spotykamy, gdy chcemy porozmawiać. Usiadłam na drewnianej ławce i spojrzałam na godzinę. 14:02. Westchnęłam i tak jak przypuszczałam, spóźni się.
Wyrwałam źdzbło trawy i zaczęłam się nim bawić palcami. Najpierw wyrywałam po kawałku, potem zawijałam wokół palca, nudząc się. Pisałam jej przecież, że ma się nie spóźnić. Kolejny raz spojrzałam na ekran telefonu, który wskazywał 14:17. Wzdychnęłam i opadłam na oparcie ławki. Nagle świat zrobił się czarny, przez czyjeś dłonie na moich oczach.
– Ile można czekać? – warknęłam ściągając ręce.
– Przepraszam księżniczko. – usłyszałam przy swoim uchu głos, ale nie należał on do mojej przyjaciółki, lecz go kojarzyłam. Odwróciłam się powoli wstając, a widząc chłopaka stojącego przede mną, moje zdziwienie było ogromne.
– Co ty tu robisz? – zapytałam, przyciskając torebkę bliżej siebie.
– Nie mogę? – warknął brunet, powoli podchodząc w moim kierunku.
– Nie czekam na ciebie. – wzruszyłam ramionami, obserwując jego kolejne ruchy. Próbowałam udać niewzruszoną, chociaż niewiedząc czemu, nie czułam się w jego obecności dobrze. Czuję jakby..lekki strach. Mimo, że Ariana jeszcze mi nie powiedziała kim on jest, to i tak mam obawy. Jeżeli nawet ona go zna, to chyba nie jest za dobrze.
– Twoja przyjaciółka niestety nie dotrze na miejsce. – do moich uszu dotarł jego zachrypnięty, chłodny i ostry głos. W tej chwili, każde jego kolejne wypowiedziane słowo sprawiło, że moje serce z każdą sekundą coraz to szybciej biło. Spojrzałam na jego twarz, która nie wykazywała żadnych emocji. Czuć od niego było tylko chłód i nie wiem dlaczego, ale niebezpieczeństwo. Obejrzałam się dookoła, by sprawdzić, czy ktoś prócz nas tu jest. Niestety nie zauważyłam nikogo, prócz ledwo idącej staruszki kilkaset metrów dalej i jakiegoś mężczyzny, prawie, że biegnącego z telefonem przy uchu.
Wróciłam wzrokiem do zielonookiego, który bacznie mnie obserwował. Wzięłam jeden, głeboki wdech, by się uspokoić.– Co jej zrobiłeś? – z moich ust w końcu wydobył się mocny, lecz czułam, że przy jednej sylabie chwiejny, głos. Na jego twarzy pojawił się lekko widoczny uśmiech.
– Ja nic. – odezwał się, unosząc dłoń w górę. Obserwowałam każdy ruch, nawet jego mrugnięcie. Bałam się. Bałam się cholernie, nawet go nie znając. Kim on kurwa jest. Przejechał opuszkami palców po mojej skórze policzka, na co się wzdrygnęłam. Usłyszałam jego cichy, szyderczy śmiech, a w moich oczach stanęły łzy. Nie powinnam pokazywać mu swojej słabości. Nie powinien widzieć mojego strachu, moich łez. Mimo iż strach przejął moje ciało, zamrugałam kilkakrotnie, by pozbyć się łez i odważyłam się ściągnąć jego dłoń z mojej twarzy. Zrobiłam kilka kroków w tył i zauważyłam jeszcze szerszy uśmiech na jego ustach.
– Czego ode mnie chcesz? – zapytałam stanowczym głosem. Brunet popatrzył na mnie, a jego oczy zaświeciły się, lecz znowu pozostał przy kamiennej twarzy.
– Dowiesz się w swoim czasie. – syknął i odszedł.
Od razu gdy skręcił za jakiś zakręt tak, że go już nie było widać wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam numer mojej przyjaciółki. Trzęsącymi rękoma przyłożyłam urządzenie do ucha i czekałam. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał, czwarty sygnał, po usłyszeniu sygnału nagraj wiadomość. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
– Odbierz do cholery! – krzyknęłam cicho do siebie, próbując drugi raz się dodzwonić, lecz na marne.
__
Rozdział 2! Jak się podoba? Możecie napisać w komentarzu!! :D
Rozdział pojawił się dość szybko, z czego jestem zadowolona.
Życzę miłego wieczoru:)
CZYTASZ
Obssesion / H.S
Fanfiction(..) - Kurwa mać! - nagle usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka. Odwróciłam się razem z niebieskooką w stronę skąd pochodził głos i parę metrów dalej zauważyłam bruneta, który pochylał się nad swoim rozwalonym telefonem. - Kto to jest? - zapytałam mar...