– To za trzydzieści minut pod wejściem. – usłyszałam przyjaciółkę, przytaknęłam i odłożyłam telefon schodząc na dół.
– Mamo, wychodzę. – powiedziałam mijając salon, w którym siedziała moja rodzicielka.
– Za ile będziesz?
– Nie wiem, idę do galerii. – odpowiedziałam. Nie usłyszałam odpowiedzi więc ubrałam kurtkę, buty, szalik i wyszłam na mróz panujący na dworze. Standardowo włożyłam dłonie do kieszeni swojej kurtki i ruszyłam chodnikiem, twarz wkładając w ciepły materiał szalika. Nienawidzę zimy. To chyba jedyna pora roku, której od zawsze nie lubię. Zimno, mróz, nie można posiedzieć na świeżym powietrzu, ponieważ za trzydzieści minut twoje ciało trzęsie się z zimna. Wszędzie ten przeraźliwy śnieg, który zgrzyta pod twoimi stopami gdy stawiasz kroki. Ugh. Przeszłam przez ulicę, uważając, by czasem nie poślizgnąć się na zamarzniętej drodze. Chcę lato.
Po chwili poczułam wibrację na pośladku, więc wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni i nie patrząc kto dzwoni, odebrałam połączenie.
– Słucham? – powiedziałam, patrząc przed siebie.
– Nie mów słucham bo cię wyrucham. – usłyszałam jego głos. Ten piękny, męski, zachrypnięty i mogłabym jeszcze kilka innych pozytywnych przymiotników wymienić, głos. Moje serce zabiło szybciej, a na ustach pojawił się lekki uśmiech, ale sama nie wiem czy przez to, że do mnie zadzwonił, czy przez jego pierwsze, wypowiedziane zdanie.
– Harry. – zaśmiałam się cicho, omijając kilka osób. – Masz wyczucie. – mruknęłam, widząc już duży budynek do którego zmierzam.
– Co dzisiaj robisz?
– Właśnie idę do centrum handlowego. – mruknęłam.
– Po co? – zapytał, a ja przewróciłam oczami.
– Muszę kupić jakąś sukienkę czy coś. – mruknęłam.
– Jenn.. – usłyszałam.
– Tak?
– Spotkamy się dziś? – zapytał, a ja prawie dostałam zawału. Jest taki inny.
– Nie wiem Harry o której się wyrobię. – westchnęłam, a on zrobił to samo.
– Tę..
– Muszę kończyć. – oznajmiłam widząc parę metrów przed sobą Arianę. Rozłączyłam się i schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Uśmiechnęłam się w stronę rudowłosej, która energicznie do mnie machała i uśmiechała się szeroko. Wyjęłam papierosa z torebki - czerwone Marlboro - i go odpaliłam.
– Hej. – powiedziałam zaciągając się i witając się z dziewczyną całusem w policzek, a ta zrobiła od razu grymas na twarzy, oddalając się ode mnie. Przewróciłam rozbawiona oczami i ponownie zaciągnęłam się trucizną. – Co tam?
– W porządku. – odpowiedziała, przyglądając się przedmiotowi między moimi ustami ze zmarszczonymi brwiami. – Jak możesz to lubić? – zapytała, a ja wzruszyłam ramionami. – Śmierdzi, niedobre.. spojrzała na moją twarz.
– Przyzwyczaiłam się już do tego.
– Dobra, nieważne.. – jej twarz się rozpromieniła. – Gotowa na najlepsze zakupy w życiu? – wyszczerzyła się ukazując swoje piękne, białe zęby. Wrzuciłam końcówkę do popielniczki w koszu i spojrzałam na nią z uśmiechem.
– Zaczynamy. – oznajmiłam wchodząc z przyjaciółką do środka.
Najpierw skierowałyśmy się do pierwszego, napotkanego sklepu z różnymi eleganckimi strojami. Po kilku minutach od razu stamtąd wyszłyśmy widząc te wszystkie ceny z kosmosu. Po chwili byłyśmy w następnym.
CZYTASZ
Obssesion / H.S
Fanfiction(..) - Kurwa mać! - nagle usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka. Odwróciłam się razem z niebieskooką w stronę skąd pochodził głos i parę metrów dalej zauważyłam bruneta, który pochylał się nad swoim rozwalonym telefonem. - Kto to jest? - zapytałam mar...