Otworzyłam oczy, czując silne pragnienie jakiegokolwiek picia w ustach. Wstałam, oblizując swoje spierzchnięte wargi i założyłam swoje ciepłe, puchowe kapcie idąc na dół. Zeszłam po schodach, trzymając dłoń na głowie, mając nadzieję, że to jakoś ujarzmi ból, lecz na marne. Weszłam do kuchni, gdzie zostałam powitana przez promienny uśmiech mojej mamy. Usiadłam z jęknięciem przy blacie i oparłam brodę na dłoni.
– Co ty taka nie w sosie? – zachichotała, a ja przeniosłam na nią swój zmęczony wzrok. Nie dość, że wczoraj trochę wypiłam to w dodatku wróciłam do domu chwilę przed szóstą. Mimo, że była ta godzina i byłam w towarzystwie Harrego, nie chciałam wracać. Pierwszy raz nasza rozmowa była normalna i czułam się dobrze w jego obecności. Zachowywał się w końcu jak zwyczajny chłopak.
– Źle spałam. – skłamałam.
– Jakiś chłopak to dla ciebie zostawił. – powiedziała, podając mi takie samo opakowanie z knajpki jakie ostatnio znalazłam na biurku. Wzięłam do ręki i uśmiechnęłam się lekko, widząc w środku pyszne śniadanie oraz dwie tabletki na ból głowy. – Przystojny. – usłyszałam głos brunetki. Posłałam jej przelotne spojrzenie i wstałam od stołu, biorąc kartonowe opakowanie ze sobą.
– Idę na górę. – mruknęłam i pognałam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko, od razu biorąc się za jedzenie.
*
– Jenn obudź się. – czuję jak ktoś szturcha moje ramię. – Jenn.. – jęcze niezadowolona, że ktoś mnie budzi i otwieram oczy widząc mamę. – Ubieraj się jedziemy na obiad do babci.– Muszę? – wzdycham zakrywając głowę poduszką.
– Powiedziałam wstawaj. – usłyszałam jej stanowczy głos, a po chwili zamykanie drzwi. Mruczę kilka słów pod nosem i zwlekam się z łóżka podchodząc do szafy. Postanowiłam ubrać bordowe spodnie z wysokim stanem, białą koszulkę i czarne botki. Poszłam do łazienki, gdzie stwierdziłam, że makijaż dzisiaj będzie konieczny, po czym umyłam zęby. Rozczesałam włosy i zeszłam na dół, gdzie napotkałam swoją mamę.
– Gotowa? – zapytała grzebiąc w torebce, a w międzyczasie tata wyszedł z kuchni, witając się ze mną buziakiem w policzek. Mruknęłam potwierdzająco i skierowałam się z nimi do samochodu, po czym odjechaliśmy z podjazdu.
Do rodzinnego domu mojej rozdzicielki zajechaliśmy po niecałych 30 minutach. Wysiadłam z samochodu razem z moimi rodzicami i skierowaliśmy się do środka.
– Cześć babciu. – uśmiechnęłam się w stronę starszej kobiety. Brunetka z lekko siwymi włosami podeszła do mnie i wyściskała na powitanie, następnie wyciągnęła mnie na długość swoich ramion, oglądając moją osobę.
– Ale żeś wyrosła. – zaświergotała.
– Widzieliśmy się miesiąc temu. – zachichotałam na co wywróciła oczami.
*
– Smacznego. – powiedziałam gdy siedzieliśmy przy stole, a każdy chciał już zaczynać jeść gotowy obiad przed sobą. Wszyscy odpowiedzieli mi tym samym i zabraliśmy się za pyszną potrawę przygotowaną przez babcię.
– Jak tam w szkole? – zapytała starsza kobieta, kierując pytanie w moją stronę.
– Jak zawsze. – wzruszyłam ramionami. – Dobrze.
– Jakiegoś chłopaka to już masz? – zaczyna się. Spojrzałam na nią, po czym sięgnęłam po szklankę kompotu, by się napić. Nie wiem dlaczego, ale od razu przez moją myśl przeszedł Harry, co było bardzo dziwne. On jak dla mnie jest tylko wrednym, chłodnym mężczyzną, który nagle wszedł do mojego życia bez pytania. W sumie to nie wiem jak mogę go konkretniej nazwać. Powróciłam myślami do teraźniejszości i kontynuowałam jedzenie, czując bezlitosny wzrok brunetki.
– Nie babciu, nie mam. – mruknęłam.
– Jeszcze masz czas. – zachichotała, na co wywróciłam oczami. Dalsze odwiedziny przebiegły na rozmowie na temat mojej osoby, jak to zwykle bywa oraz pracy rodziców. Po zjedzonym obiedzie posiedzieliśmy jeszcze chwilę i około 18 byliśmy już w domu.
Weszłam na górę i chciałam się od razu kłaść mimo tak wczesnej godziny, lecz przerwał mi mój dzwoniący telefon. Westchnęłam i sięgnęłam po niego.
– Ben? – zapytałam zdziwiona ale i ucieszona, że zadzwonił, ponieważ przez ostatni czas w ogóle nie rozmawialiśmy.
– Cześć Jenny. – usłyszałam go po drugiej stronie słuchawki. – Możemy się spotkać? – zapytał. Zmarszczyłam brwi i usiadłam na łóżku.
– Coś się stało?
– Spotkamy się? – zignorował moje pytanie. Pierwszy raz się tak zachowuje.
– Pewnie, gdzie i za ile?
– Za dwadzieścia minut na boisku. – powiedział i chciałam się jeszcze odezwać, ale usłyszałam przrywany sygnał. Zdezorientowana wstałam i zmieniłam bordowe spodnie na jasne boyfriendy, żeby bylo mi wygodniej. Zarzuciłam na ramiona czarną ramoneskę i wyszłam z domu, wcześniej uprzedzając o tym rodziców. Idąc chodnikiem, ciągle sprawdzałam godzinę, bojąc się, że będzie musiał na mnie czekać, choć tego nie lubię. Jednak udało mi się i po przejściu całego parku doszłam do lekko już zardzewiałej furtki. To miejsce jest już nieczynne około 3 lata, lecz zawsze tutaj spotykam się z moim przyjacielem. Złapałam za uchwyt i uchyliłam wejście, słysząc lekkie skrzypienie. Mimo, że jest dopiero przed dziewiętnastą, na dworze jest już prawie ciemno, przez co to miejsce wydawało się bardziej mroczne. Odsunęłam od siebie te niekoniecznie dobre myśli i ruszyłam przed siebie, wchodząc na kilkumetrową, kamienną drogę. Przeskoczyłam przez metalowe ogrodzenie i znalazłam się na miejscu. Rozejrzałam się dookoła, gdzie białe światło latarnii padało na murawę, a na środku dostrzegłam chłopaka stojącego do mnie tyłem. Niepewnie ruszyłam w jego kierunku, starając sie być cicho, lecz po pierwszych paru metrach brunet spojrzał w moją stronę. Przeklęłam siebie w myślach i uśmiechnęłam się w jego stronę, przyśpieszając kroku.
– Cześć. – posłałam mu uśmiech i wsadziłam ręce do kieszeni kurtki. Nieco mnie zdziwiło, gdy w odpowiedzi nie dostałam nic. Obserwował moją twarz w skupieniu, przez co czułam się niekomfortowo. Nagle zza swojej czarnej, idealnie dopasowanej do jego muskulatury bluzki, wyciągnął piłkę.
– Zagraj ze mną. – powiedział z błyskiem w oku.
___
Panie i Panowie w końcu rozdział!! Przez ostatnie dni próbowałam i próbowałam, lecz z marnym skutkim. Mimo tego, coś tam napisałam i wiem, że trochę krótki, ale nie chciałam już przedłużać opublikowania go. Także życzę miłego czytania i miłego dnia!
💜💜
CZYTASZ
Obssesion / H.S
Fanfiction(..) - Kurwa mać! - nagle usłyszałam krzyk jakiegoś chłopaka. Odwróciłam się razem z niebieskooką w stronę skąd pochodził głos i parę metrów dalej zauważyłam bruneta, który pochylał się nad swoim rozwalonym telefonem. - Kto to jest? - zapytałam mar...