Siedziałam na kanapie przeglądając czasopisma.
Od dłuższej chwili obserwowałam Asha, który od jakiegoś czasu bawił się na kocyku na podłodze.
Zauważyłam, że próbuje robić swoje pierwsze kroki.
Fakt, faktem było już kilka prób, ale nieudanych kończących się zazwyczaj długim płaczem albo otarciami na nóżkach. Nasz Maluch był dość rezolutnym dzieckiem. Wszystko wokół go interesowało i trudno było go unieruchomić na chociażby kilka minut, a to, że spędzaliśmy dnie głównie we dwójkę utrudniało mi wiele najprostszych czynności takich jak sprzątanie czy gotowanie.Bycie matką nie było łatwe. Poza tym nigdy tak nie myślałam, a bycie młodą matką niosło za sobą szereg innych wad.
Matt często dostrzegał skutki ojcostwa.
W jego przypadku nawet głupi brak seksu był powodem, alby wstać lewą nogą.
Cóż... Nauczyłam się cieszyć tym, co mam i kochać to nasze maleństwo najbardziej na świecie. W końcu to ono nadawało sens mojemu życiu.
Ta bezinteresowna miłość, którą obdarzyłam dziecko było czymś w rodzaju nagrody za czas, który spędzałam głównie na przepłakanych nocach - wtedy, kiedy Matthew był jeszcze w gangu.
Mimo wszystko już dawno zapomniałam o nieciekawe przeszłości, która do niedawna była mi tak bliska.Siedziałam czytając, kiedy nagle zadzwonił telefon.
- Kelly? Masz może chwilę? - Usłyszałam głos Nathan'a.
- O, hej Nathan. Tak, naturalnie. Akurat siedzimy w domu z Małym.
- Będę za pół godziny. - Powiedział i się rozłączył, zanim zdążyłam mu odpowiedzieć.
Wzięłam Ashton'a na ręce i zaniosłam do łóżeczka, w którym się zazwyczaj bawił będąc w salonie. Spojrzałam na zegarek.
Dochodziła 1.00 P.M. Zastanawiałam się co o tej porze on może robić na mieście, przecież zazwyczaj o tej godzinie jest w pracy.
Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, przekręciłam zamek i je otworzyłam.- Coś się stało? - Zapytałam. Stał tak na korytarzu dłuższą chwilę i nie potrafił wypowiedzieć słowa - Nathan? Co jest?
Wpuściłam go do środka, a on spojrzał na mnie i usiadł na kanapie.
- Zupełnie nie wiem co mam robić wiesz? -Nasze spojrzenia się ze sobą spotkały. Patrzył na mnie i był dziwnie zagubiony. Poznałam go zupełnie przypadkiem, ale wtedy tryskała z niego pozytywna energia. Był pozytywnie nastawiony do świata i ludzi, typowym optymistą nie dostrzegającym wad u innych.
- Wyduś to z siebie w końcu.
- Od jakiegoś czasu zauważyłem, że Mel dziwnie się zachowuje. Ja... Nie potrafię jej pomóc, a ty wiesz co przeżyła. - Powiedział, wpatrując się w dal.
- Nathan wy jesteście razem. Jak ja mam wam pomóc? - Uśmiechnęłam się.
- Może z nią porozmawiaj? - Nath spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Mogę porozmawiać z Melanie, nie ma problemu. Z tym, że wiesz... Pokłóciliście się czy coś? O ile mi wiadomo wszystko było dobrze. - Odezwałam się.
- Ona nie chce ze mną rozmawiać. Wychodzi do pracy, wraca no i jeszcze w międzyczasie zajmuje się Pheobe. Ja jestem jak powietrze. Tak bez powodu...
- Hmm, a to dziwne. Zaraz do niej zadzwonię.
- Będę Ci wdzięczny Kelly. - Powiedział i wstał.
- Ale może chociaż napijesz się ze mną kawy? - Uśmiechnęłam się.
- Chciałbym, ale nie chce przeszkadzać. - Odwzajemnił uśmiech - Poza tym Ashton chyba jest zazdrosny i domaga się uwagi. - Roześmiał się na widok Malucha, który zaczynał płakać.
- Przyzwyczaiłam się. - Zaśmiałam się.
- Kiedy indziej. Mam spotkanie na mieście. I dziękuję bardzo. - Uśmiechnęłam się i poprawiłam włosy, a po chwili niespodziewanie dostałam buziaka w policzek.
- Nie zawstydzaj mnie. - Powiedziałam.
- Żartujesz chyba ze mnie? Takiej odważnej laski jak ty to ja nie znam. - Stwierdził, ciągle się uśmiechając.
- Głupoty gadasz Nath. Faktycznie idź już. - Popchnęłam go lekko z uśmiechem.
Pierwszy rozdział za nami.
Być może mało interesujący, ale z czasem będzie coraz ciekawiej... ☺
CZYTASZ
Faith, Hope & Love - II. He Is All I need
Mystère / ThrillerKelly i Matt zmagają się z różnymi przeszkodami. Czy kłopoty związane z przeszłością oraz niespodziewana choroba zniszczą im życie?