*7*

1.1K 54 2
                                    

Siedziałam tak dobrą godzinę, dopóki nie zauważyłam na korytarzu Melanie.
Stała tam ze łzami i smutkiem w oczach.
W pewnym momencie podeszła do mnie, schyliła się i mocno mnie przytuliła.

- Będzie dobrze. - Wyszeptała. Na jej słowa zaczęłam znowu płakać.

Widziałam tę krew, rannego Matta, który właśnie wrócił do domu... Josha, który starał się mu pomóc, a potem pogrzeb...
To było nie do zniesienia.
Wspomnienia wracały z prędkością światła.
To wszystko przytłaczało mnie.
Było jak ciężar, którego nie da się podnieść.
Nagle zabrakło mi powietrza, nie mogłam oddychać... A potem widziałam już tylko ciemność...

Biel. Niesamowita jasność. Nie potrafiłam otworzyć oczu, moje powieki były takie ciężkie i zwyczajnie same się zamykały, kiedy próbowałam je choć na moment otworzyć.
Poczułam ten zapach... Próbowałam się unieść, ale nie miałam siły.

- Kelly? - Usłyszałam głos. Znajomy głos.

Kiedy w koncu spojrzałam przed siebie zobaczyłam Melanie stojącą nade mną.

- G... Gdzie ja jestem? Matt... - Zaczęłam.

- Zemdlałaś. Matt śpi.

- Która godzina?

- Przespałaś dwa dni. - Usiadła obok łóżka, na krześle.

- Co z Ashem? - Spytałam.

- Jest u nas. Nie musisz się o niego martwić. Jest bezpieczny. - Odpowiedziała, łapiąc mnie za rękę.

- Czy Matt... Wszystko z nim dobrze? - Zapytałam, kierując wzrok w jej stronę.

- Miał operacje. Udała się, więc niedługo go zobaczysz.

- Chcę stąd wyjść! - Uniosłam głos, siadając na łóżku.

- Widzę, że już się pani obudziła. - Usłyszałam głos mężczyzny w białym kitlu lekarskim. Kiedy go zobaczyłam byłam przekonana, że właśnie wtedy z nim rozmawiałam.

- Doktorze, czy z Matt'em wszystko dobrze? Nie powinnam tu teraz leżeć. - Powiedziałam.

- Stan pana Mcfly'a jest stabilny. Operacja przebiegła pomyślnie. A ty moja droga masz za dużo stresów. Zemdlałaś nam na korytarzu i dlatego tu leżysz. Zaraz przygotuję Ci wypis. - Usmiechnął się.

- Będę wdzięczna, muszę go zobaczyć.

- Kelly potrzebujesz czegoś? My oczywiście zajmiemy się Małym. - Powiedziała Mel.

- Chciałabym... Po prostu dziękuję za to, co dla mnie robisz. - Uśmiechnęłam się lekko.

- Nie mogłabym inaczej. Chodź pomogę Ci się ubrać. Wzięłam ci rzeczy, a potem pójdziemy do Matt'a.

- Tak bardzo się bałam. Bardziej niż kiedykolwiek wcześniej... - Wyszeptałam.

- Kelly, ale lepiej będzie jeśli będziesz na razie spać u nas. - Stwierdziła patrząc w moje oczy.

- Co? Czemu?

- Myślę, że to już wyjaśni ci policja.

- Jak to? Co ty mówisz? - Pytałam, wychodząc z sali.

- To nie zabrzmi najlepiej. Nie chcę cię straszyć, tymbardziej żebyś powiedziała o tym Matt'owi.

- Powiedz mi. - Usiadłam na ławce w korytarzu.

- Chcesz wiedzieć to ode mnie? Lepiej idź po wypis. Na rozmowę będziemy jeszcze miały czas. - Odpowiedziała.

Po kwadransie byłyśmy już pod salą, gdzie leżał Matt. To było dziwne uczucie patrzeć na niego jak leży tam cały blady, nieprzytomny słysząc pikanie aparatury.
Weszłam do środka i złapałam go za rękę.

- Matt, Kochanie...

- Kelly? - Lekko się usmiechnął ukazując rząd swoich białych zębów.

- Yhym. Bardzo się o ciebie bałam, wiesz?

- Możesz mi powiedzieć co ode mnie chcą te psy? - Spojrzałam wymownie na Mel, która stała za mną.

- Nie wiem, to pewnie przez ten wypadek... - Zaczęłam.

- Może i nie najlepiej się teraz czuję, ale pamiętam po części co się działo.

- Jak to... - Odezwała się Mel.

- Ktoś mnie kurwa chciał zabić! - uniósł głos.

Faith, Hope & Love - II. He Is All I needOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz