Kolejny dzień. Kolejne łzy. Z dnia na dzień szaleje ze strachu o swoją rodzinę i naszą przyszłość. Tak bardzo chcieliśmy wychować Asha z daleka od tego wszystkiego, od tej nieciekawej przeszłości. Tymczasem ktoś postanowił pokrzyżować nam wszystkim plany. Tak zwyczajnie z dnia na dzień. Zdenerwowana wstałam i udałam się do łazienki, aby wziąć zimny prysznic.
Założyłam rurki i zwykłą czarną koszulkę.
Ostatecznie jednak postanowilam zrobić sobie też delikatny makijaż.
Zbiegając na dół po schodach przypomniałam sobie o pistolecie, który został pod poduszką w sypialni.- Kelly już nie śpisz? Jest jakby to powiedzieć piąta nad ranem. - Odezwała się Mel.
- Nie potrafię spać. Nie potrafię jeść. Nawet ten cholerny colt trzymam pod poduszką jak śpię. Zachowuje się jak jakaś wariatka... - Westchnęłam.
- Nie mów tak. To całkiem naturalne zachowanie, kiedy w grę wchodzi strach i obawa o własne życie. - Mel usiadła obok mnie i złapała mnie za rękę, która od jakiegoś czasu drżała ze strachu. - Dzisiaj pojedziemy po Matta, porozmawiamy o tym na spokojnie, a za kilka tygodni będziemy się jeszcze z tego śmiać.
- Wierzysz w to, co mówisz?
- Czasami patrzę na świat jako realistka.
- Ach, no tak. I to jest cudowny sposób na życie. Dawniej tak nie myślałaś. - Rzuciłam krótko.
- Dawniej było zupełnie inaczej. Nasze życie zmieniło się już bardzo dawno temu.
- Tylko, że ja już nie chcę żadnych zmian. Chcę być szczęśliwa. - Powiedziałam.
- Będziemy szczęśliwi jak pozbędziemy się wrogów. Nie wiem jak, ale pozbędziemy.
- Nadzieja matką głupich. - Spojrzałam wymownie na jej twarz.
- Kelly uwierz mi, a jeśli nie mi to Matt'owi.
- Co ma do tego wszystkiego Matt? Leży jeszcze w szpitalu.
- Ale w przeciwieństwie do nas on już ma plan. - Mel wzięła łyk kawy.
- Ale jak to? I ja nic nie wiem?
- Po pierwsze już wiesz, a po drugie to nie denerwuj się. Nathan jedzie po niego przed południem, a później jakoś to będzie. - Powiedziała Mel i weszła do łazienki.
Siedziałam tak z twarzą wbitą w podłogę. Kiedy spojrzałam jak na dół schodzi Nath straciłam już zupełnie ochotę na cokolwiek.
Nie miałam najmniejszego zamiaru wypłakiwać się im w rękaw, ani żalić.
Weszłam do góry i rzuciłam się na łóżko.Nagle znów wszystko stało się takie tajemnicze. Zastanawiając się nad tym wszystkim nawet nie zorientowałam się, że Ashton się właśnie obudził i zaczął płakać.
- Już skarbie... - Wyszeptałam.
Mały popatrzył na mnie z niezrozumieniem. Był strasznie podobny do swojego taty. W każdym jego ruchu zauważyłam Matta.
W końcu był jego częścią...Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyłam już zamknięte oczka synka. Położyłam go najciszej jak tylko potrafiłam i sama usiadłam obok niego na łóżku.
- Kelly? - Usłyszałam Mel.
- Tak? - Odwróciłam głowę.
- Nie martw się.
- Chciałabym, wiesz? Widzisz go... Jest jeszcze taki mały i nie wie co wokół niego się dzieje. - Spojrzałam na Ashton'a, lekko się uśmiechając.
- A ja myślę, że kiedyś się dowie jakich ma wspaniałych rodziców. Jaką ma dzielną mamę i odważnego tatę... - Westchnęła Mel.
![](https://img.wattpad.com/cover/98083538-288-k263512.jpg)
CZYTASZ
Faith, Hope & Love - II. He Is All I need
Детектив / ТриллерKelly i Matt zmagają się z różnymi przeszkodami. Czy kłopoty związane z przeszłością oraz niespodziewana choroba zniszczą im życie?