Faith, Hope & Love - II. He Is All I need

*23*

Minuty mijały w dość szybkim tempie, dopóki nie otworzyły się drzwi a za nimi Kelly ujrzała Matta.

- Nie zrobiłeś tego, prawda? - Kelly spojrzała w stronę chłopaka i zamrugała kilka razy oczami.

- Nie. - Matt spokojnie zdjął bluzę, rzucił kluczyki i usiadł na kanapie unikając wzroku innych, którzy bacznie go obserwowali.

- Matt...? Czy ty nie chcesz nam przypadkiem czegoś hm... Powiedzieć? - Zapytała Mel, unosząc brwi.

- A powinienem? - Uniósł kąciki ust ku górze i prychnął.

- Myślę, że tak. - Stwierdziła.

- A ja myślę, że w końcu będę mógł rozpocząć normalne życie.

- A dawniej było nienormalne? - Spytała nagle Kelly.

- Było zbyt skomplikowane, skarbie. Jesteśmy już bezpieczni. Ty, Ashton i ja. - Wstał i podszedł do dziewczyny, przytulając ją.

Tydzień później wszystko wróciło do normy. Matt powrócił do swojej pracy, a Kelly, która dawniej bała się przebywać sama zwyczajnie żyła tak jakby wydarzenia sprzed miesiąca w ogóle nie miały miejsca w ich życiu. Co więcej, coraz częściej ich rozmowy podążały w kierunku założenia prawdziwej rodziny. Matt od niedawna zapragnął ślubu i drugiego dziecka.

Wszystko układało się jak najlepiej, można nawet powiedzieć, że Kelly zawsze marzyła o tym, aby kiedyś Matt coś takiego powiedział.

- Wiesz, myślę, że to jest najlepszy czas na to, aby w końcu zalegalizować nasz związek. - Powiedział pewnego dnia.

- Żartujesz, prawda?

- Nie? - Spojrzał na nią ukradkiem zaskoczony.

- Ale ty nigdy nie chciałeś.

- Ale chcę?

- Jesteś kochany, wiesz? - Kelly spojrzała w jego stronę i lekko się uśmiechnęła.

- Nie od dziś. Poza tym mogłabyś jeszcze dać mi syna. Być może nawet więcej dzieci... - Zaczął.

- Nie... Nie... Nie rozpędzaj się Matt.

- Ale Kelly... Taki mały bobas, drugi... Uważam, że to niewiele. - Powiedział z uśmiechem. - Jeden, hm?

- Nie. Jeszcze nie. Ashton jest za mały.

- Głupoty gadasz.

- Poza tym ciąża to wcale nie przyjemność. Nie chcę wracać do tego, co było ostatnio.

- To, co było nie wróci... Teraz już wszystko będzie inaczej. Już jest inaczej...