MATTHEW
Wchodząc do szpitala nie wiedziałem co mam myśleć. W mojej głowie krążyły różne myśli oraz to, co powiedziała Kelly.
Kiedy w końcu znalazłem salę w której leżała Melanie po prostu wszedłem do środka.- Cześć Mel. - Powiedziałem, siadając obok niej na krześle.
- Matt? Nie spodziewałam się tu Ciebie. Miałam nadzieję, że Kelly przyjdzie. Co z Pheobe?
- Jest u nas.
- Niedługo mnie stąd wypuszczą więc zabiorę ją do domu.
- Ale tu nie chodzi o Małą. Ona nam zupełnie nie przeszkadza, dobrze o tym wiesz. Chodzi o coś zupełnie innego.
Melanie spojrzała na mnie pytająco. Zupełnie zbiłem ją z tropu, gdyż naprawdę nie domyślała się co za chwilę zamierzam jej powiedzieć.
- W takim razie o co?
- Dlaczego nie powiedziałaś Nathan'owi, że Josh nie wiedział o tym, że jesteś w ciąży? - Uniosłem głos.
- Skąd... Skąd ty wiesz o tym?
- Odpowiedz mi.
Melanie spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
- Przestań. Josh nie żyje. Nie chcę do tego wracać.
- I co? To cię upoważnia do okłamywania Nathan'a?! Za kogo ty się uważasz?! - Krzyknąłem.
- Wyjdź stąd. - Powiedziała.
- Wydaje ci się, że wszystko będzie dobrze.
- Nieprawda!
- Wydaje mi się, że tak. Jeśli myślisz, że pozwolę byś go okłamywała to się mylisz.
- Nie wtrącaj się w moje życie Matt. - Powiedziała.
- Wydaje mi się, że jestem mu coś winny. Ciągle mi powtarzał, że kiedy mu się coś stanie mamy się Tobą zaopiekować, a tymczasem co? Czego się dowiaduję?
- Daj spokój. Jestem dużą dziewczynką i nie potrzebuje pomocy ani Twojej, ani Kelly.
- Jesteś tego pewna?
Spojrzałem na nią gwałtownie, odwróciłem się i trzasnąłem drzwiami.
Wsiadając do samochodu nie wiedziałem czy po prostu jechać do domu, czy też to wszystko przemyśleć. Byłem wściekły.
Jak ona mogła w ogóle tak powiedzieć... Potraktować nas jak zupełnie obcych ludzi.
Mel nie robiła sobie nic z tego, że nas oszukiwała pomimo tego, że robiliśmy dosłownie wszystko aby jej pomóc.
Kiedy stanąłem pod naszym mieszkaniem uderzyłem dłońmi w kierownicę.- Kurwa... Josh, czemu cię tu nie ma? - Szepnąłem i wysiadłem z samochodu, kierując się do wejścia.
- Kelly, jestem już.
- W końcu. Co z nią?
- Chyba bardzo dobrze. - rzuciłem klucze na komodę.
- A coś więcej?
- Wiesz, ja czegoś tu nie rozumiem. Tak bardzo cierpiała, a teraz ma to wszystko gdzieś. Tak po prostu... - Usiadłem na kanapie i spojrzałem na nią.
- Minęło już sporo czasu od kiedy... No sam wiesz.
- Tak, od kiedy Josh nie żyje! - Podniosłem głos.
- Matt nie krzycz na mnie. Dzieciaki śpią.
- Właśnie. Jak Pheobe? Nie płacze? - Zapytałem.
- Nie jest tak źle. Przecież nie zostawię jej Nathan'owi.
- No tak, on pracuje. - Westchnąłem.
- Coś się stało? Pokłóciliście się? - Usiadła obok mnie.
- Gorzej... Usłyszałem coś czego nie chcesz wiedzieć. - Wstałem i podeszłem do lodówki, wyjmując z niej sok.
- Powiedz mi zatem prawdę. - Patrzyła na mnie wyczekując odpowiedzi.
Parsknąłem śmiechem. Tak bardzo ciężko było mi zrozumieć jak można być tak fałszywą osobą jak Mel.
- Mel nie chce już naszej pomocy. Ani teraz, ani nigdy. Zadowolona?
![](https://img.wattpad.com/cover/98083538-288-k263512.jpg)
CZYTASZ
Faith, Hope & Love - II. He Is All I need
Детектив / ТриллерKelly i Matt zmagają się z różnymi przeszkodami. Czy kłopoty związane z przeszłością oraz niespodziewana choroba zniszczą im życie?