Rozdział 5

22.8K 783 21
  • Zadedykowane Monika C.
                                    

Rano obudziło mnie głośne walenie pięścią do drzwi. Z wielką trudnością wstałam, przetarłam oczy, była około 6 rano - kto normalny odwiedza kogoś o tej porze? Otworzyłam drzwi i zastałam Harry'ego opartego o futrynę z wykałaczką w zębach. 

- Piękności moje, jak wczorajszy wieczór? - zapytał drwiącym tonem, a ja wzięłam zamach i zatrzasnęłam drzwi. Od razu przekręciłam zamek, aby nie mógł ich otworzyć i poszłam do sypialni. Gdyby nie Niall pewnie leżałabym teraz gdzieś zgwałcona w rowie i zapomniana przez świat. Jak taki Anioł jak Niall może zadawać się z takim Diabłem jak Harry? Coś nieprawdopodobnego. Z tą myślą usnęłam przykrywając głowę poduszką. 

Obudził mnie delikatny pocałunek w policzek. Otworzyłam oczy, a nade mną stał pochylony Harry z wielkim uśmiechem. Spojrzałam na niego gniewnie, wytarłam policzek i odwróciłam się na drugi bok, tak aby nie mógł na mnie patrzeć. Mocno złapał mnie za przedramię i uniósł do góry, abym usiadła. 

- Przeginasz - warknął, a ja przewróciłam oczami i głośno wypuściłam powietrze. 

- Zostaw. Mnie. Kurwa. W. Spokoju. - wycedziłam przez zęby i wstałam z łóżka, kierując się w stronę kuchni. Zatrzymał mnie łapiąc za nadgarstek. Odwrócił mnie przodem do siebie, wziął zamach i jego dłoń z odpowiednią prędkością zderzyła się z moim policzkiem. Auć. 

- Skurwiel- syknęłam i dotknęłam dłonią zapewne już czerwonego miejsca. 

- Trzymaj język za zębami albo będziesz musiała się przyzwyczaić do bólu, mała szmato - warknął i z całej siły uderzył pięścią w ścianę, która ucierpiała bardziej niż ja. Najpierw farba, a później tynk zgrabnie opadły na podłogę, zostawiając na ścianie zagłębienie rozmiarów pięści. A co gdyby mnie tak mocno uderzył? Odniosłam wrażenie, że trochę się hamuje. Zamknęłam oczy, ręce opuściłam wzdłuż talii, dłonie zacisnęłam w pięści, wbijając paznokcie w poduszki dłoni i głęboko oddychałam. Nie znałam innego sposobu na radzenie sobie ze złością, ale ten nie był zły. 

- Teraz to posprzątaj - rozkazał już troszkę delikatniejszym głosem. Skupiłam się sama w sobie i poszłam po szczotkę i zmiotkę. Dlaczego to robię? Jakiś obcy chłopak wchodzi mi do domu, a ja zamiast wezwać policję, wykonuję jego polecenia. Wariatka. 

Podczas gdy ja sprzątałam, Harry bez pytania o pozwolenie poszedł wziąć kąpiel. Kiedy wyszedł, podszedł do mnie i przytulił szepcząc ciche "przepraszam", a następnie zrobił mi zimny okład, abym mogła go sobie przyłożyć do policzka. 

Następnego dnia wychodząc niechętnie przekroczyłam próg mieszkania. Ledwo schowałam klucze do torebki, a Harry oplótł swoje palce wokół moich. Jego dotyk dodał mi otuchy, a przez głowę przebiegła mi myśl : "łotafak bicz, co się właśnie dzieje?". Przeszliśmy przez drogę, na której końcu zaparkowany był ciemny samochód. Chłopak otworzył drzwi od strony pasażera, a następnie spojrzał na mnie wyczekująco.

- Wskakuj.

Zrobiłam to, czego oczekiwał. Mój oddech nieco się uspokoił, gdy chłopak zatrzasnął za mną drzwi. Rozejrzałam się po wnętrzu samochodu. Nie spodziewałam się, że będzie tu aż tak czysto. Kątem oka widziałam, jak pewnym krokiem zmierza ku miejscu dla kierowcy. Jego wysoka sylwetka bez trudu wspięła się na fotel, by po chwili zamknąć za sobą drzwi. Jego zielone źrenice na chwilę zatrzymały się na mojej twarzy, kiedy sięgał by zapiąć pas. Ja zrobiłam to samo i zaczęłam mu się przyglądać, gdy starał się zawrócić autem na wąskiej ulicy. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i puścił do mnie oko. Speszyłam się, ale nie mogłam przestać go obserwować. Dostrzegłam, że rękawy jego marynarki, były lekko naciągnięte na przedramiona. Silne ręce trzymał na kierownicy. Po chwili podniósł jedną z nich i odgarnął swoje włosy z twarzy, by lepiej widzieć mijające nas auta. Moje oczy nie mogły oderwać się od jego twarzy aż do momentu w którym uśmiechnął się nie spuszczając wzroku z drogi przed nami. Wiedział, że się na niego nieustannie patrzę. Szybko opuściłam głowę, a moje policzki zaróżowiły się. 

- Ile masz lat? - zapytałam cicho. Odwrócił twarz w moją stronę, by za chwilę wrócić wzrokiem za przednią szybę.

- Dwadzieścia trzy. 

- Och... - o nic już nie zapytałam. Dalsza podróż przebiegła w milczeniu. Żeby się czymś zająć podziwiałam krajobrazy za oknem. Wzdrygnęłam się, kiedy Harry położył rękę na moim kolanie. Szybko zareagowałam zanim mógł ją przenieść nieco wyżej. Zaśmiał się lekko i cofnął dłoń.

- Jesteśmy na miejscu - odpięłam pas i sięgnęłam do klamki. Otworzyłam szerzej oczy, gdy zdałam sobie sprawę, że drzwi są zamknięte. Musiałam poczekać, aż Harry otworzy mi drzwi od zewnętrznej strony. Zignorowałam to, jak wyciągnął do mnie rękę, gdy wysiadałam z auta. Naciągnęłam kurtkę ciaśniej, gdy poczułam zimny wiatr. Zostałam przyciągnięta przez jedną z rąk Harry'ego i nakierowana na ścieżkę. Wzięłam głęboki oddech i poczułam przenikający zapach morza. Skręciliśmy za rogiem i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jesteśmy na przystani. Mój wzrok wędrował od jednej łodzi do kolejnej. Wszystkie były pieczołowicie przycumowane i zamarznięte. Szliśmy wzdłuż promenady, tylko poręcze oddzielały nas od głębokiej wody. Zatrzymaliśmy się przed restauracją, gdy Harry gwałtownie odwrócił mnie w swoim kierunku. Odetchnęłam głęboko, gdy odrzucił mi włosy z ramienia, na którym spoczywały. Dlaczego jest dla mnie dzisiaj taki miły? 

Harry podał swoje nazwisko mężczyźnie stojącemu przed restauracją, zanim zostaliśmy zaprowadzeni w tylną część lokalu. Przeczuwałam, że specjalnie poprosił o takie miejsce, żeby nikt nam zbytnio nie przeszkadzał swoją obecnością. Usiadłam na przeciw niego przy kawiarnianym stoliku. Zdjęłam żakiet i zawiesiłam go na oparciu krzesła. Kelnerka podała nam menu, po czym przyjęła zamówienie na drinki i pośpiesznie się oddaliła.

- Nie jestem głodna - powiedziałam bez ogródek. 

- Wybierz coś, albo ja zrobię to za Ciebie - odparł z poirytowaniem. Nie odpowiedziałam, na co on przywołał gestem ręki kelnerkę. Jej włosy związane w kucyk zakołysały się, gdy ruszyła w naszym kierunku. Pospiesznie spisała zamówienie.

- Życzycie sobie państwo coś jeszcze? - zapytała przesadnie grzecznym tonem. Z wahaniem spojrzała na mojego towarzysza, by po chwili przenieść wzrok na mnie. Dało się wyczuć, że czuje się niepewnie w towarzystwie Harry'ego. 

- Nie, dziękujemy - oddałam jej uśmiech. 

Zostaliśmy sami. Harry wpatrując się we mnie przekrzywił głowę w bok. 

- Boisz się mnie?

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz