Z Zayn'em podjechałem na podjazd przed moim domem. Wcześniej samochodem tułałem się z nim po całym mieście w poszukiwaniu tej cholernej czarnej furgonetki, jak z filmu "Scooby-Doo". Zrezygnowany razem z mamą złożyłem doniesienie na policję o porwaniu mojej siostry. Dla rozluźnienia atmosfery wstąpiłem z mulatem do klubu i nie ukrywam - przespałem się z moją stałą dziewczyną do seksu : tlenowana blondi, króciutka spódniczka, top nie zakrywający pępka i wysokie szpilki. Nijak nie dorównywała Katniss ... właśnie ... Malinka. Uderzyłem ją ... dlaczego? Sam nie wiem. Byłem wściekły i za wszelką cenę chciałem ochronić Gemmę. Wiem, że ją skrzywdziłem, ale powinna mnie zrozumieć, że działałem impulsywnie. Kocham ją i świadomie bym jej nie dotknął.
- Stary, patrz. Drzwi masz otwarte.. - Zayn szturchnął mnie mocno w ramię i palcem wskazał na drzwi frontowe, który otwarte były na oścież.
- O cholera. - mruknąłem i pośpiesznie wyszedłem z pojazdu wcześniej odpinając pasy. Wszedłem do domu, gdzie zastała mnie cisza i porządek, jaki wcześniej razem z Katniss zostawiliśmy. Wbiegłem po schodach na górę, a za mną mój przyjaciel. Wszędzie panowały egipskie ciemność, więc wchodziłem do każdego pomieszczenia po kolei świecąc w nim światło. Wszystko było okej do czasu aż nie otworzyłem łazienki na górnym piętrze. Na podłodze leżały zakrwawione kawałeczki roztrzaskanego lustra, które wcześniej ze spokojem wisiało nad umywalką.
- Harry to nie wygląda zbyt dobrze. Gdzie jest Katniss? - powiedział zdenerwowany Zayn.
- Nie wiem. - ręką przetarłem kark i zmarszczyłem brwi. Kolejnym celem była moja sypialnia. Podszedłem i otworzyłem drzwi. Na łóżku leżała drobna postać, którą była moja Malinka. Wypuściłem ze świstem powietrze, a kamień spadł mi z serca. Spodziewałem się najgorszego. Zayn pstryknął, a światło oświeciło pokój.
- Ja pierdole, Harry! - wrzasnął Zayn i podbiegł do Katniss. Dziewczyna leżała nieprzytomna na łóżku. W jednej ręce trzymała żyletkę, a druga swobodnie zwisała z łóżka. Krew kapała z niej jak woda z kranu. Wszędzie było jej pełno. Biała wcześniej pościel przybrała teraz kolor krwawej czerwieni. Stałem jak słup soli na środku pomieszczenia dokładnie analizując każdy skrawek tego, co widzą moje oczy.
- Rusz dupę! - warknął Zayn i jakby wyciągnął mnie z głębokiego transu analizowanych myśli w mojej głowie. Oprzytomniałem, a łzy cisnęły mi się do oczu.
- Co to jest?! - mulat wskazał na posiniaczony policzek dziewczyny. Spuściłem głowę w dół, a jedna moja łza spadła na podłogę. - Ty jej to zrobiłeś?! - nie dało się nie zauważyć obrzydzenia w jego głosie.
- Nie chciałem! - stanąłem w swojej obronie. Zayn pochylił się nad jej twarzą.
- Na szczęście żyje, ale Ty jesteś zwykłym sukinsynem, Harry. - westchnął. - Dzwoń po karetkę! - zwinnym ruchem wyciągnąłem swój telefon, wykręciłem numer i chwilę później rozbrzmiał obcy mi głos w słuchawce. Podałem wszystkie najważniejsze i wymagane informacje, a kobieta poinformowała, że karetka powinna być za nie dłużej niż 15 minut.
*miesiąc później*
Katniss pocięła się już drugi raz, ale tym razem zraniła również swoje uda. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać i utrzymywać jakiekolwiek kontakty intymne. Dziewczyna ciągle chodziła ze zgarbionymi plecami, miała opadnięte kąciki ust, a wzrok wbity w ziemię. Przestała spać i jeść.
- Panie Styles. - lekarz wyszedł z sali, na której leżała Katniss. Uniosłem głowę znad dłoni i spojrzałem na niego. - Zapraszam. - wstałem i skierowałem się za nim do jego sterylnie i przesadnie czystego gabinetu.
- Co jej jest?! - oparłem się dłońmi o biurko i gwałtownie przysunąłem do tego człowieka.
- Niech się Pan uspokoi, natomiast Panienka Katniss ma zwyczajną depresję. Jakieś wydarzenie musiało nią wstrząsnąć, że jest w stanie, w jakim jest. - zamurowało mnie. To wszystko moja wina! Wyszedłem ze szpitala, wyciągnąłem z kieszeni papierosa i odpaliłem go. Pociągnąłem, a moje emocje nieco ustąpiły i dały mi spokój. Odkąd zaczęły się problemy ze mną i z Katniss to nie mogę odciągnąć się od palenia. To w jakiś sposób mnie uspokaja i teraz w pełni rozumiem Zayn'a, że nie mógł oprzeć się temu nałogowi.
- Harry? - usłyszałem czyjś głos za swoimi plecami. Odwróciłem się do tyłu, a moim oczom ukazała się drobna postać Skylet. Dziewczyna niezrozumiale mierzyła mnie wzrokiem wodząc od papierosa do mojej twarzy i tak w kółko.
- Oh.. nie wiedziałam, że palisz. - dodała i wzruszyła ramionami. Cisnąłem trucizną o ziemię i przydepnąłem, żeby go zgasić. Westchnąłem ciężko i usiadłem na krawężniku chowając twarz w dłonie. Blondynka ukucnęła obok mnie i objęła swoimi drobnymi ramionami. Poczułem otuchę, ale to nie było to samo, jak gdyby przytulała mnie Katniss.
- Uderzyłem ją. - mruknąłem i pokręciłem głową z niedowierzaniem odnoście swojego czynu. Czułem się jak śmieć, totalny...
- Cśśś... - pogładziła mnie po włosach i musnęła swoimi ustami mój policzek. Odwróciłem wzrok i spojrzałem na nią niezrozumiale. Uśmiechnęła się lekko i weszła do dużego budynku, w którym teraz leżała moja dziewczyna.. MOJA?
CZYTASZ
Nie dotykaj
FanfictionModa pracownica stacji benzynowej. Zwyczajna dziewczyna, która sama pracuje na swoje utrzymanie. Pewnego wieczoru do jej pracy przychodzi trzech mężczyzn. Nikt nie był świadomy tego, co przyniesie to spotkanie. Ból, seks, miłość, zmiana miejsca zami...