Chapter 40

9K 406 42
                                    

Z Zayn'em podjechałem na podjazd przed moim domem. Wcześniej samochodem tułałem się z nim po całym mieście w poszukiwaniu tej cholernej czarnej furgonetki, jak z filmu "Scooby-Doo". Zrezygnowany razem z mamą złożyłem doniesienie na policję o porwaniu mojej siostry. Dla rozluźnienia atmosfery wstąpiłem z mulatem do klubu i nie ukrywam - przespałem się z moją stałą dziewczyną do seksu : tlenowana blondi, króciutka spódniczka, top nie zakrywający pępka i wysokie szpilki. Nijak nie dorównywała Katniss ... właśnie ... Malinka. Uderzyłem ją ... dlaczego? Sam nie wiem. Byłem wściekły i za wszelką cenę chciałem ochronić Gemmę. Wiem, że ją skrzywdziłem, ale powinna mnie zrozumieć, że działałem impulsywnie. Kocham ją i świadomie bym jej nie dotknął. 

- Stary, patrz. Drzwi masz otwarte.. - Zayn szturchnął mnie mocno w ramię i palcem wskazał na drzwi frontowe, który otwarte były na oścież. 

- O cholera. - mruknąłem i pośpiesznie wyszedłem z pojazdu wcześniej odpinając pasy. Wszedłem do domu, gdzie zastała mnie cisza i porządek, jaki wcześniej razem z Katniss zostawiliśmy. Wbiegłem po schodach na górę, a za mną mój przyjaciel. Wszędzie panowały egipskie ciemność, więc wchodziłem do każdego pomieszczenia po kolei świecąc w nim światło. Wszystko było okej do czasu aż nie otworzyłem łazienki na górnym piętrze. Na podłodze leżały zakrwawione kawałeczki roztrzaskanego lustra, które wcześniej ze spokojem wisiało nad umywalką. 

- Harry to nie wygląda zbyt dobrze. Gdzie jest Katniss? - powiedział zdenerwowany Zayn. 

- Nie wiem. - ręką przetarłem kark i zmarszczyłem brwi. Kolejnym celem była moja sypialnia. Podszedłem i otworzyłem drzwi. Na łóżku leżała drobna postać, którą była moja Malinka. Wypuściłem ze świstem powietrze, a kamień spadł mi z serca. Spodziewałem się najgorszego. Zayn pstryknął, a światło oświeciło pokój. 

- Ja pierdole, Harry! - wrzasnął Zayn i podbiegł do Katniss. Dziewczyna leżała nieprzytomna na łóżku. W jednej ręce trzymała żyletkę, a druga swobodnie zwisała z łóżka. Krew kapała z niej jak woda z kranu. Wszędzie było jej pełno. Biała wcześniej pościel przybrała teraz kolor krwawej czerwieni. Stałem jak słup soli na środku pomieszczenia dokładnie analizując każdy skrawek tego, co widzą moje oczy. 

- Rusz dupę! - warknął Zayn i jakby wyciągnął mnie z głębokiego transu analizowanych myśli w mojej głowie. Oprzytomniałem, a łzy cisnęły mi się do oczu. 

- Co to jest?! - mulat wskazał na posiniaczony policzek dziewczyny. Spuściłem głowę w dół, a jedna moja łza spadła na podłogę. - Ty jej to zrobiłeś?! - nie dało się nie zauważyć obrzydzenia w jego głosie. 

- Nie chciałem! - stanąłem w swojej obronie. Zayn pochylił się nad jej twarzą. 

- Na szczęście żyje, ale Ty jesteś zwykłym sukinsynem, Harry. - westchnął. - Dzwoń po karetkę! - zwinnym ruchem wyciągnąłem swój telefon, wykręciłem numer i chwilę później rozbrzmiał obcy mi głos w słuchawce. Podałem wszystkie najważniejsze i wymagane informacje, a kobieta poinformowała, że karetka powinna być za nie dłużej niż 15 minut. 

*miesiąc później* 

Katniss pocięła się już drugi raz, ale tym razem zraniła również swoje uda. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać i utrzymywać jakiekolwiek kontakty intymne. Dziewczyna ciągle chodziła ze zgarbionymi plecami, miała opadnięte kąciki ust, a wzrok wbity w ziemię. Przestała spać i jeść. 

- Panie Styles. - lekarz wyszedł z sali, na której leżała Katniss. Uniosłem głowę znad dłoni i spojrzałem na niego. - Zapraszam. - wstałem i skierowałem się za nim do jego sterylnie i przesadnie czystego gabinetu. 

- Co jej jest?! - oparłem się dłońmi o biurko i gwałtownie przysunąłem do tego człowieka. 

- Niech się Pan uspokoi, natomiast Panienka Katniss ma zwyczajną depresję. Jakieś wydarzenie musiało nią wstrząsnąć, że jest w stanie, w jakim jest. - zamurowało mnie. To wszystko moja wina! Wyszedłem ze szpitala, wyciągnąłem z kieszeni papierosa i odpaliłem go. Pociągnąłem, a moje emocje nieco ustąpiły i dały mi spokój. Odkąd zaczęły się problemy ze mną i z Katniss to nie mogę odciągnąć się od palenia. To w jakiś sposób mnie uspokaja i teraz w pełni rozumiem Zayn'a, że nie mógł oprzeć się temu nałogowi. 

- Harry? - usłyszałem czyjś głos za swoimi plecami. Odwróciłem się do tyłu, a moim oczom ukazała się drobna postać Skylet. Dziewczyna niezrozumiale mierzyła mnie wzrokiem wodząc od papierosa do mojej twarzy i tak w kółko. 

- Oh.. nie wiedziałam, że palisz. - dodała i wzruszyła ramionami. Cisnąłem trucizną o ziemię i przydepnąłem, żeby go zgasić. Westchnąłem ciężko i usiadłem na krawężniku chowając twarz w dłonie. Blondynka ukucnęła obok mnie i objęła swoimi drobnymi ramionami. Poczułem otuchę, ale to nie było to samo, jak gdyby przytulała mnie Katniss. 

- Uderzyłem ją. - mruknąłem i pokręciłem głową z niedowierzaniem odnoście swojego czynu. Czułem się jak śmieć, totalny... 

- Cśśś... - pogładziła mnie po włosach i musnęła swoimi ustami mój policzek. Odwróciłem wzrok i spojrzałem na nią niezrozumiale. Uśmiechnęła się lekko i weszła do dużego budynku, w którym teraz leżała moja dziewczyna.. MOJA?

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz