Chapter 15

14K 477 25
  • Zadedykowane Natalia Kolasa
                                    

Na głowie miałam przwiązaną chustkę, tak bym nie mogła nic zobaczyć. Jechaliśmy właśnie w jakieś tajemnicze miejsce. Harry niestety nie chciał mi powiedzieć, gdzie mnie uprowadza, więc nie upierałam się i siedziałam w milczeniu nasłuchując jego oddechu. Na początku został mi postawiony jeden warunek : NIE PODGLĄDAJ!
Muszę przyznać, ze przychodziło mi to z wielką trudnością, gdyż z natury jestem człowiekiem ciekawskim. Na swoim kolanie poczułam rękę Harry'ego, która po chwili lekko je ścisnęła. 
- Daleko jeszcze?! - zapytałam z lekkim podekscytowaniem i nutką zniecierpliwienia. 
- Spokojnie, Malinko. 

Harry niczym gentelman otworzył mi drzwi od pojazdu. Gwałtownie złapał mnie za przedramię, kiedy dosłownie spadałam z jego samochodu. Gdyby nie miał tak dobrego refleksu pewnie leżałabym teraz z ryjem w betonie. Bezzębna Katniss, hihi zabawne. 
- Och, dziękuję. - poczułam, że moje policzki zalewa fala gorąca. Styles zaśmiał się i objął w talii kierując w jakimś kierunku. Słyszałam hałas, różne melodyjki i krzyki wesołych ludzi. Nagle Harry zatrzymał mnie i zerwał chustkę z oczu. Właśnie stałam przed wejściem do WESOŁEGO MIASTECZKA! Szczerze? Nigdy nie chodziłam do tego typu miejsc. Moją jedyną rozrywką były comiesięczne imprezy odbywające się zaraz po mojej wypłacie. Stałam niczym wmurowana w glebę mrugając  oczami i starając się obudzić z tego pięknego snu. Chłopak kupił bilety, złapał mnie za rękę i weszliśmy do środka. Kiedy zobaczyłam w jakim kierunku mnie prowadzi zaczęłam się szarpać i wyrywać. 
- Dom strachu?! NIGDY! - zaczęłam protestować, jednak nadal byłam ciągnięta w kierunku wielkiego domu, przez który przeprowadzone były tory, a malutkie wagoniki przewoziły ze sobą pasażerów, którzy wychodząc wyglądali jak nieszczęścia średniowiecza. Wiedziałam, że ze mną będzie podobnie. Albo w środku padnę na zawał, albo będą mnie musieli skrobać z siedzenia widelcami. Harry wepchnął mnie do blaszanego pudełka na kółkach i po chwili już sam w nim siedział. 

Wagonik wystartował. Mocniej wtuliłam się w chłopaka, który siedział obok mnie z wesołymi od śmiechu oczyma. Nie wiedziałam co go tak bawi. Wjechaliśmy do środka. Drzwi się zatrzasnęły, a gdzieś w oddali było słychać śmiech wiedźmy. Jedziemy dalej. Wagonik zaczął się trząść. BUM! Ciemna postać szarpnęła mnie za łokieć, a ja ryknęłam z przerażenia i bliżej przysunęłam się chłopaka. Wagonik dalej jechał, lekko drżąc. Stanął. On do cholery stanął. Poczułam niewyobrażalny smród. Spojrzałam do góry. Zamarłam. Nade mną wisiała kobieta. Zamordowana kobieta, powieszona za szyję na sznurku. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie krainę jednorożców. Harry złapał mnie za podbródek.
- Jesteś bezpieczna. - wyszeptał i wpił się w moje usta. Kątem oka zauważyłam, że coś, lbo raczej ktoś się nam przygląda. KLAUN. Wyszczerzył zęby, krzyknął coś w innym języku, a wagonik ruszył dalej. Zakryłam oczy, by nic nie widzieć. Chciałam jak najszybciej opuścić to miejsce. 

Grzecznie przeprosiłam mojego towarzysza i skierowałam się do damskiej toalety. Stanęłam przed wielkim publicznym lustrem i zaczęłam się w nim przeglądać. Już 5 miesiąc i brzuch był widoczny. Kocham to dziecko, ale boję się, że nie dam rady zapewnić mu stablizacji życiowej i środków do życia. Powinnam iść już do ginekologa na badania, jednak przez ostatni czas nie mam na nic czasu. Zbyt wiele problemów mnie dotyka. Jestem okropna. 

Kiedy wychodziłam z kabiny, ktoś szybko wcisnął mnie z powrotem do środka. Ciemna postać przekręciła kluczyk w drzwiach i odwróciła się przodem do mnie.
- Obiecałem. - powiedział męski głos, a mnie zalała fala strachu. 

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz