Mozolnie uniosłam swoje powieki do góry napotykając pokój, w którym już wcześniej miałam przyjemność pomieszkać przez jakiś czas. Nic się nie zmieniło, tylko ja. Wszystko stanęło w miejscu, a jedynie moje serce zaczęło bić innym rytmem. Nie jest już beztroskie, tylko uważne. Zachowuje dystans. Uniosłam głowę do góry i ręką zasłoniłam twarz, kiedy promienie słońca podrażniły moje zaspane oczy. Sen dobrze na mnie prosperuje. Jest progres i to jest najważniejsze.
- Jak spałaś? - do pokoju weszła Skylet, która ubrana była w szeroki uśmiech. Zamknęła za sobą drzwi i odgarniając na bok moje nogi usiadła na łóżku. Uniosłam się na łokciach i wzruszyłam ramionami.
- Masz dobry humor, coś się stało? - zapytałam i przechyliłam głowę w bok oczekując od niej odpowiedzi.
- Nie ma Liam'a. - odpowiedziała, wstała i łapiąc za klamkę odwróciła się w moją stronę. - Ubierz się, zjesz śniadanie i pojedziemy do galerii.
- Oszalałaś?! - zapytałam i zmarszczyłam brwi zmieniając pozycję z półleżącej na siedzącą. - Nie mam pieniędzy, aby móc chodzić po sklepach.
- Gadanie. - machnęła ręką i wyszła trzaskając drzwiami. - Masz piętnaście minut! - krzyknęła bodajże z kuchni, bo stamtąd dochodził jej głos. Westchnęłam ciężko i opadłam z powrotem na poduszkę. Uniosłam nadgarstek na wysokość oczu i jęknęłam z niezadowolenia. Blizny ...
***
- Dokąd Ty kobieto mnie wieziesz? - zapytałam opierając łokieć o drzwi samochodu.
- Mówiłam, że jedziemy na zakupy. - mruknęła i nacisnęła przycisk klaksonu wydając przy tym głośny dźwięk spod maski samochodu. Przewróciłam oczami i spojrzałam przez szybę. Wszyscy Ci, których mijałyśmy po drodze byli zdumiewająco szczęśliwi. Dlaczego? Podoba im się życie na ziemi, jest w tym coś ciekawego? - Katniss, powiedz mi lepiej, jak się czujesz?
- Jak ścierwo. - mruknęłam i przymknęłam oczy rozkoszując się promieniami słońca, które w tym momencie ogrzewały moją twarz. Czułam na sobie spojrzenie Skylet. Nawet nie musiałam patrzeć, żeby wiedzieć, że jest pełne bólu, współczucia i chęci pomocy.
- A jak z Harry'm? - dlaczego ciągle zadaje te nurtujące pytania?!
- Trzymam dystans.
- Może coś więcej powiesz? - zapytała marszcząc brwi, kiedy przed nami zmaterializował się ogromny korek.
- Zawsze będę do Niego coś czuć i mieć tą cholerną słabość. Wiesz jak On pachnie? Tak, jak powinna pachnieć miłość. Niby banalnie - Hugo Boss, ale masz ochotę przebywać w jego towarzystwie. Kochasz go kurewsko mocno. A tu nagle podnosi na Ciebie rękę, zostawia Cię i co gorsza zdradza. To boli Skylet, a takich rzeczy się nie wybacza, nigdy...
- Na prawdę? Nie potrafiłabyś go pokochać jeszcze raz?
- Nie mam ochoty na żadne interakcje danego typu z kimkolwiek. - mruknęłam niezadowolona z konwersacji, którą prowadziłyśmy.
- Wcale nie chcesz kochać?
- Jest mi to bez różnicy. Harry wyprał mnie z uczuć. - wzruszyłam ramionami i rzuciłam jej pocieszający uśmiech podczas, gdy ona patrzyła na mnie jak na kosmitkę z planety Marsianki. - Nie patrz tak na mnie.
- Przepraszam, ale może powinnaś spróbować? - powiedziała miło i nadepnęła na pedał gazu wyprzedzając inne pojazdy. Nie odpowiedziałam. Zrobię to, co będę uważała za konieczne...
HARRY'S POV :
Wyszliśmy z domu, który zakluczyłem na klucz. Zayn wsiadł do swojego samochodu, Niall z Louis'em, a ja z Liam'em. Będziemy realizować zminimalizowany plan ułożony przez Liam'a. Wszyscy zdążyli wyjechać z piskiem opon z podjazdu, tylko jedynie został samochód Liam'a. Przyjaciel złapał mnie za ramię, które lekko uścisnął w geście pocieszenia.
CZYTASZ
Nie dotykaj
FanfictionModa pracownica stacji benzynowej. Zwyczajna dziewczyna, która sama pracuje na swoje utrzymanie. Pewnego wieczoru do jej pracy przychodzi trzech mężczyzn. Nikt nie był świadomy tego, co przyniesie to spotkanie. Ból, seks, miłość, zmiana miejsca zami...