Chapter 32

10.8K 432 15
                                    

Obserwowałam jak jego postać znika gdzieś za drzewami parku. Nie czułam się winna, że go nie zatrzymałam. Szedł takim ciężkim krokiem jakby naśladując słonia. Sylwetkę miał spiętą i wyraźnie było widać, że jest mu ciężko. Mi też było. Otrząsnęłam się i odwróciłam przodem do stawu zawzięcie rozmyślając o czymś co powinnam pamiętać, ale zapomniałam. 

Wiem! Wyciągnęłam z kieszeni spodni list do rodziców, a wraz z nim zapalniczkę. Przeczytałam wszystko jeszcze raz uważnie analizując każde słowo w nim zawarte. Westchnęłam ciężko i ukucnęłam przy brzegu wody lekko  pochylając się do przodu. 

PSTRYK...

PSTRYK...

PSTRYK... 

- Cholera. - mruknęłam cicho, gdy zapalniczka nie wydała z siebie ni nuty życia. Poczułam złość narastającą w moim wyczerpanym od płaczu i wszystkich zdarzeń ciele. Gwałtownie podniosłam się do pionu i mocno zamachnęłam ręką. Zapalniczka w kwieciste wzory zanurzyła się z pluskiem pod wodę i pewnie już spływała na dno razem z moim sercem i uczuciami.  Liścik zgniotłam i włożyłam do kieszeni.

Bezwładnie opadłam kolanami na trawę. Łzy zaczęły spływać po moim policzku formując przy tym gulę w gardle, która uniemożliwiała mi poprawne oddychanie. Zaczęłam głośno płakać i co chwilę parskałam, żeby odkaszleć powstałą chrypkę. Ukryłam twarz w dłoniach i zgarbiłam plecy bardziej się skulając. Co ja mam teraz ze sobą robić ? Mogę zostać u Skylet i Liam'a tak długo jak tylko mi się to podoba, jednak sumienie mi na to nie pozwala. 

HARRY'S POV: 

Chcę do niej wrócić. Chcę ją objąć, wtulić twarz w jej włosy. Chcę szeptać jej do ucha rzeczy, których nikt oprócz niej nigdy nie usłyszy. Chcę czuć jej magiczny zapach, spychający moje myśli za zamknięte drzwi. Chcę opuszkami palców gładzić jej skórę, łaskotać ją delikatnie po plecach i karku. Chcę poznawać ciągle na nowo smak jej idealnych warg. Chcę przez całą noc leżeć obok niej, spoglądać na to, jak zasypia, wtulona we mnie. Chcę przez cały dzień patrzeć się w jej oczy. Chcę być przez nie hipnotyzowany, chcę by zawładnęły mną całkowicie, bym po prostu nie mógł się opierać. Chcę być zawsze tylko jej i tylko dla niej. Chcę mieć ją blisko, na wyciągnięcie ręki.Teraz. Natychmiast.

Pokręciłem głową wyrzucając z niej myśli o Katniss. Potrzebuję wstrząsu, adrenaliny, czegokolwiek, co pozwoli mi zapomnieć o tej brązowowłosej dziewczynie o figurze modelki. Niegdyś mojej dziewczynie. Szedłem niespokojnym krokiem chodnikiem. Nie chciałem biec, więc szedłem najszybciej jak tylko potrafię. Wcześniej wykonałem kilka telefonów do Liam'a i Zayn'a zwołując krótką i zwięzłą naradę. Prawie byłem na miejscu, gdyż widziałem ich z daleka, ale oni nie byli w stanie zauważyć mnie. Muszę im o czymś powiedzieć, ale wiem jaka będzie ich reakcja. A tego boję się najbardziej. 

- Siema. - przywitałem się i odstawiliśmy swój rytuał powitalny w postaci "żółwika". 

- Co się stało, Harry? - zapytał Zayn krzyżując ręce na piersi. Ma dziś mało cierpliwości i wypadałoby bym szybciej to załatwił.

- Będę się ścigać. - rzuciłem i niezręcznie schowałem ręce do kieszeni pochylając automatycznie głowę do przodu. - Na motorze.

- Co, kurwa? - ryknął Liam z niedowierzaniem. Włos mi się jeży, kiedy odzywa się w taki 'niebezpieczny' sposób. Jest stanowczy i konsekwentny. 

- Słyszałeś. - przewróciłem oczami i spojrzałem w innym kierunku . 

- Stary, ogarnij się. To jest nielegalne i w dużym stopniu zagraża Twojemu życiu. 

- Nie mam życia. 

- Harry, jeżeli chodzi o Katniss to jest jej bardzo ciężko, ale nadal Cię kocha. - powiedział już troszkę spokojniej Liam, a przez moją głowę przemknęły wszystkie wspomnienia i wspólnie spędzone z nią chwile.

- Będę się ścigać. - warknąłem stanowczo mimo, iż myśl o Katniss lekko blokowała mnie. Wiem, że nic z tego już nie będzie, a nie mam nic do stracenia. Rodzice ? Muszą pracować na siebie i dofinansowują Gemmę przed ślubem. A sama siostra moja ? Ma narzeczonego, więc nic jej po mnie. 

- Więc zostajesz z tym sam, Harry. - mruknął niezadowolony Zayn i palcem wskazującym dotknął mojej piersi patrząc mi prosto w oczy. - My Ci już więcej w niczym nie pomożemy, rozumiesz? - kiwnąłem głową w potwierdzeniu i wzruszyłem ramionami.  Zayn wyczekująco spojrzał na Liam'a, a chwilę później odeszli zostawiając mnie samego. 

- Kurwa. - mruknąłem sam do siebie i kopnąłem kamień, który leżał na ziemi, a chwilę później odbił się od krawężnika wpadając na ulicę. Zrezygnowany wykręciłem numer do Louis'a. Zajebiście zdziwił mnie fakt, że nie usunąłem go ze spisu kontaktów. Przywitał mnie śmiech dochodzący z słuchawki. Zmarszczyłem brwi i słuchałem dalej. 

- Nie dotykaj! - zesztywniałem, kiedy delikatny głos Katniss zmienił się w pełen wyrzutu, gniewu i chęci mordu. Co ona tam robi?!

- Kolejny argument, dlaczego musisz się ścigać. - powiedział triumfalnie Louis przez słuchawkę. 

- Nie waż się kurwa jej dotykać! - wrzasnąłem, a przypadkowi przechodnie odwracali głowy w moim kierunku. 

KATNISS'S POV: 

**kilka godzin wcześniej**

 - Zabieraj się, Maleńka. - usłyszałam za sobą głos Niall'a. 

- Czego Ty kurwa ode mnie chcesz?! - warknęłam i odwróciłam się w jego kierunku. - Mało mam problemów?! 

- Nie interesuje mnie to. - wzruszył ramionami i uśmiechnął się. Kiedyś pomyślałabym, że jest to miły gest, ale dzisiaj wiem, że jest to cisza przed burzą. 

- Spierdalaj, - mruknęłam i wstałam kierując się w kierunku mojego tymczasowego domu. Łzy nadal płynęły z moich oczu i krztusiłam się własną śliną. 

- Pogarszasz sobie. - poczułam silne ręce owijające się wokół mojego pasa. Nie czułam ni odrobiny strachu tylko ogromny gniew. Opadłam bezsilnie, kiedy zwisałam głową w dół przez ramię chłopaka. Szedł spokojnie w kierunku miejscowego parkingu położonego po drugiej stronie parku. Nie zajęło to więcej, niż dziesięć minut, a już siedziałam na tylnym siedzeniu, zapięta w pasach. Chłopak obszedł samochód dokoła wsiadając na miejsce kierowcy. 

- Nie będziesz sprawiała problemu? Bo zawsze możesz leżeć w bagażniku. - powiedział i przesiąknął mnie swoimi intensywnymi tęczówkami. Kiwnęłam głową zaprzeczając mu. Uśmiechnął się lekko i z szafki pod panelem wyciągnął chusteczki. Podał mi jedną, a później odpalił samochód i odjechał. 

Całą drogę siedziałam w ciszy popłakując. Nie rozmawialiśmy, a jedynym źródłem dźwięku było radio i ryk silnika. Rozpoznałam po zapachu, że jest to samochód Harry'ego. Zaraz, dlaczego?

- Yum, Niall? - zapytałam lekko się wahając.

- Słucham, Słońce. - spojrzał na mnie przez lusterko zamieszczone na 'samochodowym suficie' pomiędzy przednim pasażerem, a kierowcą. 

- Dlaczego jedziemy samochodem Harry'ego? - zapytałam, ale zaraz tego pożałowałam. Mięśnie chłopaka się spięły. 

- Dał mi go. 

- Dlaczego? - wytrzeszczyłam szeroko oczy nie bardzo rozumiejąc co się dzieje. 

- Teraz pracuje z nami. - uśmiechnął się szeroko i dalej prowadził. Nowa fala łez wdarła się w moje oczy. Po chwili usnęłam z wyczerpania.  

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz