Chapter 23

12.3K 450 23
                                    

- Kurwa! Nie, nie pozwolę na to! - warknąłem, a Katniss automatycznie się skuliła. Bała się mnie. Z jednej strony było to pożyteczne, ale z drugiej kuło mnie w serce jak szpilka. 

- Ale, Harry.. - powiedziała bezradnym i błagającym wręcz głosem. 

- Nie jedziesz do tego pierdolonego szpitala! I nie chcę słuchać tego, że Horan żyje i chce się z Tobą spotkać. Jesteś teraz moją dziewczyną i mam coś do powiedzenia! - powoli wyprowadzała mnie z równowagi, ale chciałem się uspokoić. Dla niej. 

- Dobra! - fuknęła i odwróciła się do mnie tyłem, krzyżując ręce na piersiach. Zaśmiałem się i odwróciłem ją w swoją stronę mocno do siebie wtulając. Owinęła swoje malutkie w porównaniu do moich dłonie wokół mojej talii. Podniosła głowę do góry i złożyła delikatny pocałunek na moich ustach. 

- Dokończmy to, co zaczęliśmy. - kiwnęła głową, a ja kontynuowałem głoszenie swojej przemowy na temat samoobrony. - Zapewne jesteś przekonana, że bez broni nie masz szans w konfrontacji z agresywnym mężczyzną. Prawda jest taka, że masz do dyspozycji wiele rodzajów broni, a ja chcę Ci pokazać jak się nią posługiwać.

Uśmiechnąłem się do skupionej Katniss, która przez cały czas uważnie mnie słuchała. 

- Twoja broń to ręce, kolana, stopy, łokcie oraz głowa. Czuły punkt napastnika to krocze, wierzch stopy i przedramię. Twoim celem nie jest pobicie faceta. Chodzi tu tylko o zdobycie czasu na możliwość ucieczki. Tylko nie odrywaj oczu od przeciwnika!

- Mhmm. - potwierdziła i widać było, że starała się przyswoić do głowy wszystko co jej powiedziałem.

- Co do obrony na ziemi. - uklęknąłem na kolanach i pociągnąłem Katniss za sobą. - Połóż się płasko na brzuchu. Większość mężczyzn nie jest wyszkolonych, więc nie będą w stanie zablokować Twoich ruchów. 

Kiwnęła głową, z policzkiem na dywanie.

- Jeśli znajdziesz się w takiej pozycji, to nie możesz tracić czasu i energii na próby zrzucenia z siebie mężczyzny, musisz działać automatycznie. Pierwszy ruch, który musisz wykonać, wydaje się bezproduktywny. Wybierz stronę, w którą chcesz się przetoczyć i wyciągnij tę rękę do góry, jak gdybyś sięgałą do sufitu, stojąc na nogach. - wyciągnęła lewą w rękę w opisany przeze mnie sposób. - Dobrze. Teraz drugą rękę wykorzystaj jako dźwignię, żeby odebrać mu równowagę. Dłoń płasko na ziemi, łokieć w górę. Odepchnij się energicznie i przetocz się na bok, zrzucając go z siebie. Spróbujemy? 

- Okej. - delikatnie uklęknąłem nad nią i przytrzymałem jej ramiona.

KATNISS'S POV 

Harry położył się na mnie, czułam jego oddech na uchu. 

- Wyprostuj ramię. - wykonałam polecenie. - Dłoń płasko, odepchnij się mocno i przetocz się na bok. 

Udało się! Zrzuciłam go z siebie. 

- Doskonale. Spróbujmy jeszcze raz. - powiedział do mnie z uśmiechem. Powtarzaliśmy to wielokrotnie, jednak za każdym razem Harry zwiększał nacisk i trudniej było go zrzucić. Mimo to zrobiłam to za każdym razem dopóki nie uniosłam odruchowo bioder, żeby wstać. 

- To nic nie da, Katniss. Choć to zupełnie naturalna reakcja na niepożądany ciężar spoczywający an Tobie. Jedynym niezawodnym sposobem pozbycia się mężczyzny w tej pozycji jest przetoczenie się na bok. Jestem zbyt silny, byś mogła mnie pokonać, unosząc się w górę. Musisz zwalczyć w sobie ten odruch. 

W końcu podjęliśmy bardziej realistyczną próbę ataku. Harry naprawdę mocno przygwoździł mnie do ziemi. Wyciągnęłam rękę, ale miałam ogromne problemy z uwolnieniem drugiej, żeby wykonać dźwignię. Zmieniłam ręce, oparłam o podłogę drugą dłoń, odepchnęłam się z całej siły i przetoczyłam na drugi bok. Harry wylądował na podłodze.

- Cholera! - roześmiał się i spojrzał na mnie z uznaniem. - Pozbyłaś się mnie zmieniając strony! 

Uśmiechnęłam się zadowolona z pochwały. Jego spojrzenie przylgnęło do moich warg. 

- W tym momencie zrywasz się i uciekasz ile sił w nogach. - wychrypiał nisko i niesamowicie seksownie. 

- A napastnik nie będzie mnie gonił? - leżeliśmy na boku, w odległości pół metra od siebie, ale żadne z nas nie próbowało usiąść. Kiwnął głową. 

- Może. Ale większość zrezygnuje z ofiary, która stanowi wyzwanie. Niewielu pobiegnie za Tobą, jeśli uciekając będziesz krzyczała. 

- Skąd do cholery Ty to wiesz? - uniosłam jedną brew do góry i delikatnie się uśmiechnęłam. Harry zmierzwił ręką włosy.

- Każdy powinien znać podstawy samoobrony. Byłem kiedyś trenerem. - uniósł się na łokciu, wsunął dłoń w moje włosy i objął policzek. Powoli pochylił się, dotknął wargami moich ust i żar pożądania wybuchnął wysokim płomieniem. Otworzyłam usta, a jego język wsunął się do środka, dotknął mojego i cofnął się. Wciągnął do ust moją dolną wargę, ssał ją i pieścił językiem, a potem zostawił, by zająć się drugą. Kiedy jego język musnął wrażliwe miejsce nad górnymi zębami, głośno wciągnęłam powietrze. Wówczas do akcji włączyły się jego ręce. Oparł moją głowę na swoim ramieniu, obydwiema rękami objął moje biodra i przyciągnął mnie do siebie, tak blisko, że nie dzieliło nas już nic. Jego wargi słodkie i nieustąpliwe, ani na chwilę nie opuściły moich ust. Zakręciło mi się w głowie, gdy objął nogami moje udo w taki sposób, że nasze nogi splotły się ze sobą, zupełnie jak nożyczki. Przytuliłam się do niego. Z gardłowym pomrukiem zacisnął rękę na moim biodrze, a drugą sunął po moich plecach. 

- Kurwa, Harry! - do pomieszczenia wpadł Zayn, a my odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Zła spojrzałam na chłopaka, który widocznie był bardzo zły i zdenerwowany - Czemu nie odbierasz telefonu?!

- Jestem zajęty. - syknął chłodno Harry i wstał z podłogi. - Co chcesz? 

- Zawiozłem Perrie na plac pod miasto. Później tam wróciłem, a zarówno jej, jak i samochodu nie było!

- Ja pierdole. - przeklął Harry, a ja myślałam, że zaraz zemdleję. 

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz