Chapter 29

11.8K 425 18
                                    

* miesiąc później *

Siedziałam na kanapie w salonie cholernie się nudząc. Harry poszedł do pracy i nie kazał mi nigdzie wychodzić, bo sprawa z Louis'em jest jeszcze świeża, a muszę być bezpieczna. Jeszcze tylko jakieś 7 godzin i Harry wróci. Tak, bardzo pocieszające. Westchnęłam i zmieniłam kanał w telewizji na jakiś muzyczny. Cicho nucąc lecącą piosenkę wykonałam telefon do Skylet. Nasze relacje znacznie się poprawiły i byłam z tego bardzo dumna. Znam tą dziewczynę prawie od zawsze. 

- No co tam, Kat? - zapytała wesołym głosem. Dawno jej takiej nie słyszałam. Co ja gadam... wcale jej ostatnio nie słyszałam!

- Przyjedziesz do mnie? - zapytałam z nadzieją w głosie.

- Właściwie to nie mogę, ale przecież dzisiaj się spotkamy. 

- C-co? - zapytałam, bo nie do końca wiedziałam o czym ona mówi. 

- Nic, nic! Ups, wygadałam. - mruknęła i głośno westchnęła. - Do zobaczenia! Tylko nie mów Styles'owi, że o czymś wiesz. 

- Okey? - powiedziałam, a ona się rozłączyła, Siedziałam na kanapie jeszcze jakieś kilka minut z miną "WTF?!". Następnie wstałam i skierowałam się na górę, po schodach. Chciałam znaleźć moją skrzyneczkę, w której trzymałam wszystkie przyrządy do paznokci. Wypadałobym doprowadzić je trochę do porządku, bo odkąd tu mieszkam ani razu nic z nimi nie zrobiłam. 

Po około 2 godzinach - udało się! Idealnie równo przycięłam paznokcie, nałożyłam oliwkę, obcięłam skórki, wypiłowałam, zmatowiłam i nałożyłam kolor - coś w rodzaju bladego różowego przeplatanego z beżem. Zadowolona zeszłam na dół i włączyłam jakieś romansidło. Poniosło mnie i odpłynęłam w toń bezkresnego i przyjemnego snu. 


***

Obudziło mnie mocne walenie do drzwi. Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek. Nie było późno, bo zaledwie godzina 17. Niepokoił mnie fakt, że Harry powinien już być w domu, a nadal pustka po nim. Wstałam i chwiejnym krokiem podeszłam do drzwi frontowych, w które ciągle ktoś z dużą siłą uderzał. Dla bezpieczeństwa wyjrzałam przez "okienko" w drzwiach. 

KURWA!

KURWA!

KURWA!

LOUIS I NIALL! 


- Katniss, otwieraj. Wiemy, że tam jesteś. - warknął Niall. Odwróciłam się i oparłam plecami o drzwi. Zjechałam po nich siadając na podłodze. Co mam robić?!! Nagle mnie oświeciło. Biegiem rzuciłam się do kuchni, gdzie ładował się mój telefon. Wykręciłam numer do Harry'ego, który odebrał po kilku sygnałach.

- Tak, Aniele ? - zapytał pogodnym głosem. 

- Harry .. - ledwo wydusiłam z siebie płaczliwym głosem. Ciągle słyszałam walenie do drzwi i dzwonek, który drażnił moje uszy. 

- Co się stało, Katniss?!! - prawie krzyknął, kiedy do mózgu mu dotarło, że ledwo powstrzymuję się od płaczu. 

- Louis i Niall tu są. - szepnęłam spanikowanym głosem, strasznie cichutko. 

- Cholera, kochanie idź na górę i zamknij się w łazience na klucz. Zaraz do Ciebie przyjadę i masz nie wychodzić z niej beze mnie, zrozumiałaś?! - powiedział stanowczo i wiedziałam, że w tym momencie przygryza swoją wargę. 

- Tak. - wbiegłam na górę, a potem do łazienki zakluczając drzwi. Przez telefon usłyszałam przeładowanie broni. 

- Kocham Cię. - powiedział bardzo czule i rozłączył się. Odłożyłam telefon na półkę, gdzie leżały przeróżne szampony i żele pod prysznic. Kompletnie nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Powoli weszłam do wanny i usiadłam na zimnej waniennej podłodze uważnie wsłuchując się w dźwięki tego, co dzieje się na dole. Czego oni chcą ode mnie? To była wina Niall'a i to ja teraz powinnam go nękać, a nie on mnie. 

Podskoczyłam, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi. Nie odzywałam się, ale po chwili kamień spadł mi z serca.

- Kochanie, otwórz. - wychrypiał Harry. Szybko wstałam i podbiegłam do drzwi przekręcając w nich zamek. Skrzypnęły, a ja rzuciłam mu się w ramiona. Chłopak mocno objął mnie, jakby to miało być ostatnie nasze spotkanie. - Nikogo tu nie było. - zaśmiał się i oderwał automatycznie zmuszając mnie bym na niego spojrzała.

- Przysięgam, że byli za drzwiami! - aktorsko położyłam rękę w miejscu, gdzie powinno być serce, a drugą podniosłam do góry.

- Wierzę Ci, ale drzwi były zamknięte. - powiedział i delikatnie się uśmiechnął. Westchnęłam i w głębi duszy cieszyłam się, że jest już przy mnie. Wesołym wzrokiem spojrzałam na Harry'ego i przywarłam ustami do niego. 

- Tak ... bardzo .. tęskniłam ... - sapałam między pocałunkami. Ten człowiek sprawia, że wariuję. Świat staje się przy nim zupełnie inny. Harry złapał mnie za biodra i mocniej przysunął so siebie. Jęknęłam cicho i rękoma tym razem owinęłam go wokół talii, zamiast kłaść je na karku. Cudowny stan upojenia i beztroski życiowej, którym teraz się napawałam był lepszy niż seks. Dziwny jest dla mnie fakt, iż Harry tak długo wytrzymuje przy mnie. Boję się mu oddać, bo boję się bólu. Tego bólu, który towarzyszył mi, w najgorszej chwili mojego życia. Myślałam wtedy, że umieram. Harry odsunął się ode mnie. 

- Idziemy na imprezę. Dzisiaj. - powiedział i zszedł po schodach, a ja pokierowałam się za nim.

- Oh, doprawy? - wiedziałam. - Nie wiedziałam.. Czemu mówisz o tym tak późno? - starałam się być zaskoczona i nie wydać Skylet. 

- Tak, to było coś w rodzaju nie niespodzianki, która miała nie przypominać niespodzianki. - zaczął kręcić, a ja zrobiłam minę jakby tłumaczono mi chemię. Zapewne wyglądałam właśnie w ten sposób, bo kiedy to zrobiłam to chłopak ryknął śmiechem. Nie odzywałam się do mojego wesołka i poszłam na górę. wziąć kąpiel. Pewnym krokiem weszłam do garderoby i zabrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy, kierując się następnie do łazienki. 

- Co robisz? - krzyknął Harry. Był gdzieś daleko, bo ledwo go słyszałam. Najprawdopodobniej stał na dole przy schodach. 

- Tańczę. - odpyskowałam sarkastycznie i przewróciłam oczami. Usłyszałam ciężkie kroki po drewnianych schodach, a później zgrzyt otwieranych drzwi. Pisnęłam i okryłam się za ręcznikiem, kiedy niespodziewanie wkroczył do środka. Złapał mnie za ramiona i mocno przyparł do ściany. 

- Nie wolno kłamać. - mruknął zmysłowo, a ja prawie odleciałam. Czy on musi być, aż tak pociągający? 

- Przepraszam. - powiedziałam i nadal trzymałam ręcznik w upewnieniu, że nie spadnie i nie ukaże przed nim mojego nagiego ciała. Spojrzałam na Harry'ego i zwilżyłam językiem dolną wargę. 

- Cholera. - jęknął i przygryzł swoją. - Nie rób tak!

- Jak ? - podroczyć zawsze się można. Wiem, że nie wytrzyma zbyt długo .

- Nie graj w tą gre, Malinko. - warknął zabawnie prosto w moje usta i przejechał po nich swoim językiem. Zaśmiałam się cicho. 

- Mam własne imię, Perełko moja malutka. - wybuchnę zaraz śmiechem. Za dużo słoooodyczy!

- Perełko moja kochana? - zacytował i uniósł obie brwi do góry. Kiwnęłam głową, a on zaczął się śmiać. Poszłam w jego ślady i zupełnie "przypadkowo" otarłam swoją ręką o jego krocze. Harry głośno wciągnął powietrze w płuca i przymknął powieki, a ja stałam teraz niczym burak cukrowy, cała onieśmielona swoim zachowaniem. 

- Mogę już? - zapytałam, a on spojrzał na mnie pytająco. Nadał trzymał dłonie na moich ramionach, a ja przytrzymywałam ręcznik. - Wykąpać się. Mogę? Bo nie zdążymy. 

- Pewnie. - uśmiechnął się, musnął delikatnie moje usta i wyszedł głośno schodząc po schodach. Przekręciłam zamek i wślizgnęłam się pod prysznic oddając się wodzie muskającej całe moje ciało. 

*** 


Muzyka odbijała się niczym piłeczka w moim mózgu delikatnie go drażniąc. Dyskotekowe reflektory migały jak pojebane po całej hali, a kula spokojnie się kręciła nadając przyjemną atmosferę. Niezbyt ładnie tu pachniało. Pot, od czasu do czasu perfumy, papierosy i alkohol. Byłam ciągnięta przez Harry'ego za rękę, który przepychał się przez tłum w kierunku stolików. Zatrzymałam się kiedy jakaś plastikowa typiara uśmiechnęła się do Harry'ego, a on odwzajemnił jej uśmiech. Wyglądała jakby szykowała się na polowanie. Stanęłam i zaczęłam piorunować ją wzrokiem. Kiedy Harry zobaczył moją minę, również się zatrzymał i przysunął do mnie.

- Kotku, wrzuć na luz. Ta laska rozbiera mnie wzrokiem, ale tylko Ty możesz rękami. - mruknął mi do ucha i musnął go swoimi ustami. Mimowolnie na jego słowa się uśmiechnęłam i wiedziałam, że mówi prawdę. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach i szeroko się uśmiechnął ukazując dwa dołeczki w policzkach. Lubię, gdy od razu po pocałunku patrzy mi prosto w oczy. Dzięki temu wiem, że to jest w pełni świadomy swoich czynów i robi to z własnej woli. Inteligentny i bezsprzecznie wspaniały, a cała ta jego pewność siebie jest taka seksowna...

Przywitałam się ze wszystkimi osobami, które siedziały przy stoliku, a mniej więcej z : Zayn'em, Perrie, Liam'em i Skylet. Cholera! Ale jaja! Moja przyjaciółka była oparta o Payne'a, a on trzymał rękę na jej talii. Co do jasnej ciasnej? Czyżby byli parą? Usiedliśmy przy stoliku i kulturalnie sobie gawędziliśmy. Chwilę później nasze drinki były już zamówione i czekaliśmy tylko na to, by kelner nam je tutaj dostarczył. Ma zapewne urwanie dupy, bo mało osób to tu nie jest. 

- Więc jesteście parą? - zapytałam i spojrzałam na tę dwójkę.

- Tak. - potwierdził skinieniem głowy Liam i szeroko się do mnie uśmiechnął posyłając następnie czułe spojrzenie w kierunku mojej przyjaciółki. Wyglądali cholernie uroczo. Perrie siedziała trochę bardziej oddalona od Zayn'a, ale ściskała go za rękę. My z Harry'm pewnie wyglądaliśmy jak para dobrych przyjaciół. Chłopak ani nie obejmował, ani mnie nie dotykał. Czułam w nim spięcie i coś co odpychało go od czułości. Czy ja zrobiłam coś źle? Postanowiłam go zignorować i nie dać po sobie poznać, że w pewnym sensie jest to dla mnie bolesne. Wkręciłam się w rozmowę z dziewczynami. Nawet nie zauważyłam, kiedy zniknął Harry, a obok mnie zmaterializowała się ta blondynka, którą wcześniej "piorunowałam".

- Miej oczy szeroko otwarte. - pisnęła cienkim głosikiem i odeszła. Co, kurwa?

 

 

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz