Chapter 17

14.3K 490 25
  • Zadedykowane Natalia Kolasa
                                    

HARRY'S POV : 

Ładna doniczka roztrzaskała się na kilka drobnych kawałeczków, a idealny kwiat storczyka z gracją upadł na ziemię. Co się do cholery jasnej ze mną dzieje? Nie mogę płakać i dramatyzować! Odwróciłem się w stronę mojej Malinki. Patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami, które wypełnione były łzami. Jej usta były lekko rozchylone, by mogła głębiej oddychać. Widziałem ten jej wzrok, którym posługuje się każda kobieta, która się boi. Tak, właśnie. Katniss się w tym momencie mnie bała. Kiedy wrócę wspomnieniami do tamtego wydarzenia zaczynam wariować, a ciśnienie w moim ciele automatycznie się podwyższa. Zniszczę go, kurwa. 

- Przepraszam - wychrypiałem i wyszedłem z sali głośno trzaskając drzwiami. Muszę sobie wszystko poukładać i uporządkować. Szybkim krokiem udałem się w kierunku podziemnego parkingu, gdzie stał mój samochód. Musiałem nim tu przyjechać, bo karetka nie chciała mnie zabrać ze sobą. Odpaliłem silnik, grzecznie zapiąłem pasy i niczym wyścigówka odjechałem. Z gracją omijałem wszystkie auta na autostradzie, które odważyły się mnie spowolnić. Nie zwracałem na nic uwagi tylko gnałem przed siebie. Wyciągnąłem telefon z kieszeni moich spodni i wykręciłem numer do Zayn'a - chłopaka, na którym mogłem w tej chwili polegać. Oczywiście równie dobrze by było, gdybym zadzwonił do Liam'a, ale on zacząłby pieprzyć farmazony i chuj by to wszystko trafił. 

- Co chcesz, debilu? 

- Zayn, potrzebuję Twojej pomocy. - wychrypiałem. Włączyłem kierunkowskaz i wyprzedziłem kolejny samochód. 

- Mów. 

- Louis zgwałcił Katniss. - warknąłem i mocniej ścisnąłem swój telefon.

- Co kurwa? Nie pierdol! - powiedział z niedowierzaniem. - Chcesz go zajebać? 

- Jakbyś czytał mi w myślach. Będę u Ciebie za 15 minut. 

- Spoko. 

Rozłączyłem telefon i w przypływie kolejnej fali złości przyśpieszyłem. Nie kontrolowałem w tym momencie swoich emocji. Obraz w mojej głowie przedstawiał Katniss krzyczącą z bólu i Louis'a tuż nad nią, który jęczy i pojękuje z przyjemności.

Podjechałem pod dom Malik'a, a ten siedział w moim samochodzie dosłownie po upływie jednej minuty. Przywitał się ze mną skinieniem głowy i uświadomił, że mogę odjeżdżać. Cała droga przebiegła w milczeniu i nikt nie odważył się odezwać. Nie dało się nie usłyszeć mojego ciężkiego oddechu, który cały czas się pogłębiał i robił się bardziej cięższy. Byłem wkurwiony na max'a. 

Podjechałem pod mieszkanie, w którym powinien się znajdować Louis. Ciężkim krokiem weszliśmy na górę. Malik zaczął walić pięścią w drzwi, które po chwili otworzyła nam Eleanor. 

- E.. y.. he..o.. -zaczęła się jąkać, kiedy zobaczyła mojego towarzysza, a przez jej oczy przemknęła fala strachu.

- Gdzie Louis?! - warknął Zayn prosto w jej twarz, a ona ani drgnęła. 

- L... L... LOUIS! - zawołała. 

- El, uciekaj, wyjdź stąd i nie wracaj. - powiedziałem do niej. Wiedziałem, że mi ufa, a ja mogę zaufać jej. Byliśmy niezłymi przyjaciółmi i to dzięki niej poznałem Tomlinson'a. Wiedziałem też, że cholernie się boi Zayn'a, ale gdyby nie on to pewnie by tu została. Dziewczyna spojrzała na mnie, pokiwała głową, złapała swoje rzeczy i wyszła cicho zamykając drzwi. 

- Kochanie? - powiedział Louis i wszedł do przedpokoju, w którym już nie było jego dziewczyny. - Co Wy .. 

Nie dane mu było dokończyć, bo gdy tylko go zobaczyłem rzuciłem się w jego kierunku nie niczym kot polujący na mysz, nie niczym lew polujący na jedzenie, ale niczym potwór żądający zemsty za całe wyrządzone zło. Chłopak nawet nie próbował się bronić, bo wiedział, że skończy się to dla niego jeszcze gorzej. Znał mnie i wiedział, że jestem cięty co do krzywdzenia kobiet. Co sekundę moja pięść lądowała na jego twarzy i co jakiś czas słychać było łamanie kości. On zgwałcił i pobił bezbronną dziewczynę! Wiem. Ja też nie pozostaję bez winy, bo sam podniosłem na nią rękę, ale jej nie zgwałciłem i byłem wtedy pod wpływem prochów, które wcześniej wciągałem trochę z Louis'em. 

- Powiedziała Ci?! Ździra! - udało się my wykrztusić, gdzie zaraz potem zaczął pluć krwią. Kiedy Zayn tylko to zobaczył odciągnął mnie od chłopaka i upomniał, że mogę go zabić. Wstałem, rzuciłem wściekłe spojrzenie i splunąłem prosto na twarz Louis'a. Machnąłem nogą i kopnąłem go w żebra. Zajęczał z bólu.

- To za ździre! - syknąłem i razem z mulatem opuściłem mieszkanie. Pomiędzy odcinkiem mieszkanie, a drzwi nigdzie nie spotkałem Eleanor. Wsiadłem do samochodu i oparłem głowę o kierownicę. Poczułem tą cholerną ulgę, na którą czekałem od zeszłej nocy.

- Zayn. - powiedziałem i odwróciłem głowę w jego stronę. Siedział na fotelu, cały wyprostowany i przeglądał się we wstecznym lusterku, modniś. Cicho się zaśmiałem. Chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. - Katniss nie może się o tym dowiedzieć. Nikt nie może, rozumiesz?

Kiwnął głową w formie potwierdzenia. Chwilę potem byliśmy już w drodze do szpitala. 

* około pół roku później * 

KATNISS POV:

Pogodziłam się już z utratą mojego maluszka. Było cholernie ciężko, ból, nieprzespane noce, płacz, ale Harry był dla mnie ogromnym wsparciem i udało mi się pogodzić z tą sytuacją. Pod nieobecność Niall'a zabrałam wszystkie swoje rzeczy z jego mieszkania w Londynie i wróciłam do Holmes chapel razem ze Styles'em. Siedziałam właśnie na sofie w przepięknym salonie i oglądałam jakiś denny program w TV, kiedy słyszałam zamykanie drzwi. Zerwałam się wesoło do przedpokoju, podbiegłam do Harry'ego, mocno się w niego wtuliłam i wpiłam się w jego usta. Miały cholernie przyjemny smak. Nasze pocałunki były delikatne, a jego język figlarnie ślizgał się po moim. Oderwałam się do chłopaka i spojrzałam w jego wesołe i roześmiane oczy. 

- Ubiesz się ładnie. Wychodzimy. - wychrypiał i złożył delikatny pocałunek na moim czole po czym skierował się w stronę łazienki. - Idziesz ze mną się wykąpać? 

Gestem ręki wskazał drzwi. Gdzieś w głębi serca słyszałam swój głos "TAAAK! TAAAK! IDĘ!", ale wiedziałam, że tego nie zrobię. Od czasu gwałtu nie pozwalam by ktokolwiek mnie dotknął - oprócz Harry'ego. Jednak nawet dla niego złożyłam pewne granice, których nie może przekroczyć bez mojej zgody. Wiedział co czuję. Wiedział. Musiał wiedzieć, bo inaczej nie byłby tak wyrozumiały.

- Nie. - pokręciłam głową. On tylko rzucił mi smutne spojrzenie i zniknął w pomieszczeniu. Wzruszyłam ramionami i weszłam do wielkiej garderoby, która znajnowała się na pierwszym piętrze. Wzięłam ubrania, które poradził mi mój mózg i weszłam do drugiej łazienki. Odkręciłam wodę, która po chwili spływała po moim nagim ciele. Blizny na brzuchu nadal tu były, jednak nie aż tak bardzo widoczne jak kilka miesięcy temu. Wyszłam z kabiny, założyłam szlafrok i zaczęłam suszyć moje mokre włosy. 

- "Ciekawe gdzie wychodzimy." - zaczęłam zadawać sobie to pytanie. Nagle usłyszałam zza drzwi głos Harry'ego. 

- Kochanie!

- Hm? 

- Ale ubierz coś sexy.

- A czy powiesz mi gdzie idziemy?

- Nie.- powiedział na co się tylko zaśmiałam i usłyszałam, że oddala się od drzwi. Westchnęłam i dokończyłam suszenie włosów. Chwilę później ponownie skierowałam się do garderoby i wymieniłam ubrania na "coś sexy", żeby chociaż raz go zadowolić. Wróciłam do łazienki, ubrałam ciuchy i ułożyłam włosy. (ZDJĘCIE) 

Zeszłam po schodach, a w przedpokoju czekał już na mnie Harry. Ubrany był w obcisłe czarne rurki, białe Converse, biały podszkoszulek i czarną, rozpiętą koszulę. Wyglądał perfekcyjnie. Chwila, co? Wróć. Właściwie, dlaczego? Dlaczego, kiedy go widzę wydaje mi się idealny, perfekcyjny i inne duperele? Za każdym razem, kiedy mnie dotknie, pocałuje, lub nawet na mnie spojrzy robi mi się gorąco i męczy mnie to upierdliwe uczucie w brzuchu. Czy ja się zakochałam? Oj, coś dzisiaj czuję, że pozwolę, by mnie dotknął. Pozwolę mu przekroczyć granicę.  

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz