Chapter 12

14.8K 523 10
                                    


Czułam wielki dyskomfort. Co się ze mną dzieje? Powolnie i niechętnie otworzyłam oczy ciągle mrugając. Musiałam już długo leżeć w tym syfie, bo nie mogłam złapać ostrości. Tak, leżeć związana, ze starą szmatką w ustach, na podłodze jakiejś obskórnej piwnicy, która śmierdziała potem, starością i zdechlizną. Brudne ściany, metalowe drzwi, wilgoć i małe światło sączące się spod drzwi - to było to co widziałam. Nigdy nie czułam takiego strachu jak teraz. Nagle z hukiem drzwi się otworzyły. Zamarłam z przerażenia, gdy stanął w nich .... Louis. Spojrzał na mnie, wyciągnął telefon z kieszeni i wykręcił jakiś numer przytykając urządzenie do ucha.
- Ta suka się obudziła. - spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Co do cholery?! "Suka"? A co ja pies niby? Zaczęłam się szarpać i starałam się zrobić jakikolwiek hałas. Wiedziałam, że nie powinno się tak robić, ale nikt nie będzie bezpodstawnie na mnie kląć. Zakończył połączenie i wolnym krokiem zaczął iść w moją stronę. Patrzyłam na niego przerażona, a po moich policzkach spływały łzy. 
- Nie protestuj, bo ... - nie dane mu było dokończyć. 
- Lou, skarbie! - melodyjny damski głos wypełnił całe pomieszczenie za tymi wielkimi drzwiami. Chłopak z lekką iskrą niepokoju spojrzał na mnie.
- Spróbuj coś odpierdolić, a rozwalę Ci tym łeb.
Z tylnej kieszeni swoich spodni wyciągnął pistolet i pomachał nim przed moimi oczami. Nagle poczułam ból. Uderzył mnie. Straciłam przytomność. 

- Masz ją? - zachrypnięty, dobrze mi znajomy głos rozbrzmiał po drugiej stronie drzwi. Nagle usłyszałam ciężkie kroki, światło wpadło do pomieszczenia oślepiając mnie i Harry wszedł do środka.
- Katniss, wiesz dlaczego tutaj jesteś ? - zapytał i wyciągnął mi materiał z ust.
- N..nie.. - szepnęłam i na duchu zrobiło mi się lżej, że porywaczem nie był nikt inny. 
- Udowodnię Ci, że to ja jestem ten dobry, pokochasz mnie Malinko. - westchnął i spojrzał mi prosto w oczy. Pochylił się do mojego ucha. - Niall to ten zły. - szepnął i pocałował jego płatek. Wydałam lekki grymas, a Harry się zaśmiał.
- Będziesz grzeczna? - zapytał i wyszczerzył się. Ja tylko lekko pokiwałam głową, a on zaczął odpinać łańcuchy, które zaplątane były wokół moich rąk i nóg. 
- Boli. 
- Wstań. - wyprostował się i spojrzał na mnie. Niezgrabnie wstałam z podłogi, ale ból czoła nasilił się, więc straciłam równowagę. Złapał mnie w talii ratując przed upadkiem. - Kto Ci to zrobił? - z troską w oczach zapytał patrząc na moje czoło. Troską? Ha - ha, śmieszna jestem. Pokiwałam głową dając mu do zrozumienia, że nic nie powiem. Nie lubiłam skarżyć. - Katniss, mów!
- Nie drzyj się. - warknęłam, podczas gdy jego oczy pociemniały, a szczęka mocno się zacisnęła. - Louis.
- Chuj. Później się policzę z nim.
Otworzył mi drzwi, a moim oczom ukazał się korytarz - piękny korytarz. Ściany starannie pokryte były szarą farbą, a podłoga drewnianymi panelami. Spojrzałam na Styles'a. Jego skóra pokryta była tatuażami. Zielone oczy i burza loków na głowie z miną badboy'a. Ubrany był w (zdjęcie)
Kusząco, jednak po moich myślach ciągle biegał Niall. 
- Um.. Katniss, przytyłaś ostatnio. - spojrzałam na niego, podczas gdy on prowadził mnie pod rękę do kuchni. Cholera, zauważył. Ciekawe jak bardzo się wścieknie.
- Harry, ja jestem w ciąży. 
Spuściłam głowę, kiedy momentalnie się zatrzymał. Zacisnął ręce w pięści i ciężko oddychał, a ja tylko stałam i przyglądałam się jego nadchodzącym WEJŚCIU SMOKA . 
- Zniszczę. Zniszczę go tak jak on zniszczył Ciebie. - syknął i ominął mnie podąrzając w nieznanym mi kierunku. Niczym posłuszny piesek szłam za nim. Weszłam do pięknej kuchni. Idealne miejsce, aby cokolwiek ugotować. Aż samo się prosiło, aby tu przebywać i pichcić co tylko popadnie. Harry oparł się o blat i mocno pięściami go zacisnął. Jego knykcie zbladły. Westchnął głośno i odwrócił się. 

Zjadłam posiłek przyrządzony przez Harry'ego. Dostałam kawałek steku i ziemniaki, do czego wypiłam herbatę z mlekiem. Muszę przyznać, że gotuje jeszcze lepiej niż mój chłopak.
- Chodź, zobaczysz coś. 
Wstałam i pokierowałam się za Styles'em do pokoju, w którym było pełno monitorów, kamer, komputerów i innych rzeczy. Zdziwiłam się, bo do maklera samochodowego to raczej niepodobne. Harry odsunął mi krzesło, bym usiadła. Uruchomił coś na ekranie. Momentalnie obraz zaskoczył, zobaczyłam coś czego nie powinnam widzieć. 
Łzy popłynęły, a Niall to skurwiel

"niby Anioł a krzywdzi"

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz