Chapter 33

10.3K 400 25
                                    

Poczułam delikatne szturchnięcie, które wybudziło mnie z głębokiego snu. Leżałam rozciągnięta na całych dwóch tylnych siedzeniach pasażerskich czarnego Range Rovera. Nade mną stał Louis oparty o siedzenie, który zmino badał każdy kawałek mojej twarzy. 

- Wstawaj. - warknął, a ja czułam, że moje mięśnie są bardzo napięte, a całe ciało sparaliżowane. Haha, jestę kamienię! Mój głęboki oddech idealnie współgrał z szybkim biciem serca, które szalało chcąc wydostać się spod piersi na zewnątrz.. Leżałam tak dalej, aż Louis bardzo mocno złapał za moje nadgarstki i z całej siły pociągnął sprawiając, że wysiadłam z samochodu i stanęłam na równych nogach. Louis zatrzasnął drzwi i nacisnął guzik na magicznym pilociku, który sprawił, że samochód zamknął się, a alarm uaktywnił. 

Zaczynała się gorąca, parna noc. Na niebie nie widziałam ani chmur, ani gwiazd, ani księżyca. Szłam ramię w ramię, a raczej łokieć w ramię dorównując kroku Louis'owi, który w dalszym ciągu mocno ściskał mój prawy nadgarstek. 

- Eleanor wie, co mi zrobiłeś? - zapytałam, ale zaraz tego pożałowałam, kiedy chłopak gwałtownie się zatrzymał mocniej ściskając swoje palce. Jęknęłam z bólu i byłam stuprocentowo pewna, że uformował się tam już siniak koloru śliwki. 

- Nie Twój zasrany interes! - wrzasnął ciężko dysząc. Więc nie wie, brawa dla Tomlinson'a! Nagle obudził się we mnie instynkt "zimnej suki". Nie wie? To się dowie! Uśmiechnęłam się sama do siebie, a mój wewnętrzny Diabełek tańczył taniec szczęścia, na co Aniołek strzelił tylko facepalm'a. 

Louis siłą wepchnął mnie do pomieszczenia, gdzie na schodkach siedział Niall.

- Nareszcie! - widać było, że bardzo się niecierpliwił. Niespodziewanie Louis popchnął mnie, a ja osunęłam się plecami po ścianie siadając na ziemi. Tomlinson wyciągnął z kieszeni telefon, który głośno dzwonił. Louis zaczął się śmiać, a Niall jakby na znak zaczął podejrzanie iść w moim kierunku. Usłyszałam śmiech blondyna, który podszedł do mnie i złapał mnie za lewą pierś. 

- Nie dotykaj! - krzyknęłam z głosem pełnym wyrzutu, gniewu i chęci mordu. 

- Kolejny argument, dlaczego musisz się ścigać. - powiedział triumfalnie Louis, a Niall oddalił się na bezpieczną odległość ode mnie.

- Nie waż się kurwa jej dotykać! - o cholera! 

- Słuchaj uważnie Styles. Pojedziesz jeszcze dzisiaj o dziewiątej i pamiętaj, snajper będzie miał Twoją lalunię na celowniku. Jeden gwałtowny ruch i po niej. - zesztywniałam, a połączenie nagle zostało przerwane spowodowane brakiem zasięgu. Siedziałam ślepo wpatrzona w brudną ścianę. Czułam pustkę w głowie, oczach i w .... sercu. 

*** 

Dobiegł czas. Postanowiłam pójść na ugodę z Louis'em, gdyż nie chcę ryzykować kolejnym gwałtem na myśl, którego ciarki owijają się wokół mojego ciała i paraliżują mnie od stóp do głów. Nakazano mi bym włożyłam na siebie obcisłe, skórzane rurki, białą bokserkę, wysokie czarne, lakierkowe szpilki i czarną skórzaną kurtkę. Natomiast włosy miałam związane w kucyk. 

Granatowa honda SH prowadzona przez podobnie ubranego do mnie Niall'a, zatrzymała się tuż przede mną. Ulokowałam się tyłem na miejscu pasażera motoru i jak każe regulamin szczepiłam się pasem z moim kierowcą. Zamknęłam oczy i przylgnęłam plecami do chłopaka, a następnie wyciągnęłam ręce do tyłu i objęłam biodra Niall'a. W głębi duszy czułam, że się uśmiecha. Z tego co mi wiadomo to w wyścigu bierze udział również Harry. 

Horan gotowy do wyścigu odjechał wraz ze mną na start. Spojrzałam jeszcze w górę i ujrzałam snajpera, który ciągle miał mnie na celowniku, a Louis machał przede mną czymś w rodzaju walky talky. Nieoczekiwanie trzy inne motory wyłoniły się i ustawiły na środku jezdni. Na jednym z nich ujrzałam Harry'ego, który nawet na mnie nie spojrzał. Patrzył pusto w przód jakby marząc o tym, by to się skończyło. Wiedziałam, że robi to tylko i wyłącznie z polecenia Louis'a. Tomlinson chciał zemsty, a Harry był pod jego kontrolą. Rozejrzałam się, a na wszystkich motorach siedziały już dziewczyny przywiązane tyłem w kierunku jazdy do chłopców prowadzących motory. Zaczął się gromadzić tłum obserwatorów, co jeszcze bardziej mnie zestresowało, a jednocześnie zaniepokoiło. Jeszcze raz spojrzałam w kierunku chłopaka, który skradł mi serce. Na jego motorze siedziała blondynka o sztucznie napompowanych ustach i silikonowym biuście. Fuj! Poczułam zazdrość formującą się w mojej głowie. 

Ramionami wykręconymi do tyłu starałam się jak najmocniej uchwycić Niall'a, obawiając się mojej reakcji i przebiegu wydarzeń w chwili startu. Motocykliści w pełnej gotowości pochylili się do przodu, a ja zamarłam w bezruchu. Inne dziewczyny zdawały się nie denerwować, aż tak bardzo jak ja. Ahh tak ... one nie były zmuszone i nie były na celowniku, kurwa jasna mać! Zamknęłam oczy, kiedy huk silników wzrósł. 

3...

2...

1...

Maszyny szybko i hałaśliwie skoczyły do przodu, a ja obserwowałam jak pode mną ucieka twarda droga. Skamieniałam, oddech mi zamarł, żołądek stanął w gardle, a serce waliło jak oszalałe. Prędkość motoru ciągle wzrastała : sto, sto dwadzieścia, sto czterdzieści... 

Niektórzy pozostali w tyle, ale nie Niall i Harry, którzy rywalizując mknęli zręcznie manewrując hamulcem i gazem. META! Kurwa nareszcie! Nagle Styles'owi wyrwało kierownicę z rąk, a motor zaczął manewrować to na prawo, to na lewo. Chłopak i blondyna związani ze sobą zostali wyrzuceni i spadli na ziemię. Motor poszedł w pizdu, a Niall gwałtownie zaczął hamować. Szybko odpięłam pas i biegiem rzuciłam się w kierunku poszkodowanych. Dziewczyna leżała i cicho pojękiwała, a loczkowaty był cały we krwi. Obrzmienie wysoko pod bluzą mówiło, że bark mu wyskoczył ze stawu, a ciemna krew spływała z czoła aż na szyję. Jego prawe ramię zwisało bezwładnie, co świadczyło o tym, iż było złamane. Nie wytrzymałam, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. 

- Harry! - szepnęłam i przyłożyłam dłoń do jego zimnego i bladego policzka. Opadłam bezwładnie na kolana cicho szlochając. Tłum dookoła mnie robił się coraz większy i większy, ale mnie to nie obchodziło. Liczył się tylko on. 

- Kurwa, wezwijcie karetkę! - wrzasnęłam najgłośniej jak potrafiłam i szczerze mówiąc sama się siebie przestraszyłam. 

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz