Rozdział 4

22.4K 872 22
  • Zadedykowane Monika C.
                                    

Przez myśli przebiegały mi różne scenariusze. Myślałam, że to Harry i czekałam na najgorsze, jednak to nie był on, ani nikt kogo znałam. Był sporo wyższy ode mnie o nienaturalnie masywnej budowie ciała.

- Co taka ślicznotka robi tutaj sama? - zapytał niskim głosem, a moje ciało ogarnął paraliż. Głupia. Kto normalny w środku nocy chodzi po parku?

- Właśnie Ciebie powinno to najmniej obchodzić - parsknęłam i starałam się go ominąć.

OCZAMI HARRY'EGO:

Wybiegłem za Katniss na zewnątrz, jednak jej już tam nie było. Zniknęła. Rozpłynęła się.

- Pieprzyć to - mruknąłem sam do siebie. - Spotka ją kara.

Z całej siły kopnąłem puszkę po piwie, która odbiła się od brudnej ściany i pewnym krokiem wróciłem do środka klubu. Przebrnąłem przez tłum i gdy dotarłem do baru zamówiłem kolejnego drinka. Jakaś blondynka po mojej prawej irytująco szeptała coś do swojej koleżanki. Co chwilę rzucała mi zalotne spojrzenie, a gdy spojrzałem jej w oczy i oblizałem dolną wargę wstała i podeszła do mnie.

- Co taki przystojniak robi tutaj sam? - zapytała i położyła swoją rękę na moim ramieniu. W porównaniu do Katniss była ona sztuczna. Typowa wymalowana dziwka na jedną noc. -  Szybki numer?

- Panie przodem - potwierdziłem jej kiwnięciem głowy i weszliśmy do męskiej toalety.

Po około godzinie, już w pełni zaspokojony przez przypadkową dziewczynę wyszedłem z kabiny i skierowałem się do stolika, gdzie siedzieli moi znajomi. Zayn rzucił mi podejrzliwe spojrzenie i uniósł jedną brew do góry.

- Gdzie zgubiłeś Katniss? - wyrwał się Louis.

- Wyszła - wzruszyłem obojętnie ramionami.

- Sama?! - zdziwił się Niall, wstał od stolika i ruszył w kierunku wyjścia.

- A temu co? - zapytałem głosem pełnym zdziwienia.

- Co Ty Harry wyprawiasz?! - uniósł się Louis. - Co chcesz zdziałać? Nie powinieneś jej pozwolić wracać po pijaku samej.

- To była jej decyzja, pożałuje tego - ponownie wzruszyłem ramionami i zatraciłem się w cudownym smaku drinka.

OCZAMI KATNISS:

Mężczyzna złapał mnie za włosy i pociągnął w dół. Boleśnie upadłam, a z moich oczu wypłynęło kilka łez. Zazwyczaj jestem przedstawicielką wojowniczej grupy kobiet, jednak alkohol w mojej krwi robi swoje. To był błąd. Mogłam zostać w pracy razem z Cameronem i mu pomóc, ale nie.. ja przecież musiałam wpakować się w bagno. Gdybym została dłużej na stacji, to czy spotkałabym Harry'ego w moim mieszkaniu? Czy może by dał sobie spokój? Uniosłam głowę do góry, a napastnik zaczął się ze mnie śmiać. 

- Taka mała ... bezbronna ... szkoda, gdyby Ci się coś stało - rzucił sarkastycznie. To było jak krzyżyk na drogę. Denerwujący dźwięk śmiechu wypełnił moją - już wystarczająco cierpiącą głowę. Ukucnął przy mnie i jedną ręką złapał mnie za policzki. 

- Pijana, dziwka. 

- Powtórz to jeszcze raz - warknął ktoś za jego plecami. Nie umiałam rozpoznać głosu, ani sylwetki. Niezgrabnie wstałam i przyglądałam się jak tajemnicza postać wymierza napastnikowi cios z pięści w nos, a następnie w oko. Unosi kolano do góry i uderza w brzuch. Mężczyzna upada na ziemię, a ja stoję jak lampa i wystraszonym wzrokiem wodzę od stóp do głów mojego wybawcę. 

- Dz..dziękuję - udaje mi sie wydusić. Szok. Tak, to najlepsze określenie mojego obecnego stanu. 

- Powinnaś uważać, Katniss. 

- Niall - nie mogłam uwierzyć, kiedy blask księżyca padł na jego twarz. Uratował mnie, przyjaciel Harry'ego mnie uratował.

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz