Chapter 25

11.9K 433 13
  • Zadedykowane Milena Kubinowska
                                    

Chwila. Zaczęłam hamować i zawróciłam samochód. Jestem taka dziwna .. może po prostu zbytnio przejęłam się tym, że muszę uratować Perrie. Zatrzymałam się obok samochodu mojego chłopaka i podeszłam do szyby kierowcy, która za moment opadła w dół.

- Co chciałaś, Słońce? - uśmiechnął się do mnie delikatnie, ale nie odwzajemniłam jego gestu.

- Nie wiem gdzie mam jechać. - powiedziałam i zrobiło mi się trochę głupio, bo przed chwilą już byłam w drodze do .. właściwie co ja sobie myślałam? Że gdzie niby jadę? Ehh... 

- Jedź za nami. - pokierował mnie Harry i chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam i wróciłam do samochodu. 

Harry's POV : 

Co do cholery? Przed chwilą wyznała mi miłość, a teraz się ode mnie odsuwa? Nie rozumiem tej kobiety. Zgrabnym krokiem podeszła do samochodu, którym miała jechać. Tak cholernie się o nią boję, że ktoś ją dotknie i skrzywdzi. Uczyłem ją jak się bronić, co może tylko minimalnie jej pomóc w sytuacji zagrożenia, ale wiem, że nie zapewni jej stuprocentowego bezpieczeństwa.

- Harry .. - powiedział Zayn i pomachał mi ręką przed oczami. Potrząsnąłem głową, żeby wyrzucić z mózgu widok mojej Malinki, której dzieje się krzywda. Przekręciłem kluczyk w stacyjce na co usłyszałem silne i mocne warknięcie silnika mojego samochodu. Wyjechałem z bramy i wjechałem na autostradę cały czas obserwując moją dziewczynę, która dzielnie trzymała się cały czas za mną. Głośno westchnąłem. Dobija mnie ta cisza. 

- Zayn. 

- Mhmm.. - mruknął.

- Mów coś. - powiedziałem i spojrzałem we wsteczne lusterko, by skontrolować moją Malinkę. 

- Co? - zapytał zdziwionym głosem i spojrzał na mnie. 

- Wiem, że boisz się o Perrie, ale ta cisza mnie wkurwia. - inaczej nie mogę tego określić. Mówię jak jest i tego się będę trzymał.

- Hmm. dobra. Kochaliście się już z Katniss? - palnął i pewnie nie pomyślał nawet o tym co mówi. - Yyy.. to znaczy.. ja ... 

- Nie. - ukróciłem jego mękę. - Ona się boi. Jestem szczęśliwy z faktu, że chociaż mogę ją pocałować albo przytulić i że nie ucieka ode mnie z krzykiem wołając o pomoc. 

- Rozumiem, sorry stary. Wiem, że nie jest to łatwe dla Ciebie. - poklepał mnie pocieszająco po ramieniu. 

- Dam radę. - uśmiechnąłem się, kiedy wyobraziłem sobie moją ukochaną wijącą się pode mną z przyjemności w dwuznacznej sytuacji. Tak bardzo jej pragnę .... 

*** 

KATNISS"S POV: 

- Kurwa. - mruknęłam sama do siebie. Siedzę już w tym zasranym samochodzie od dwóch godzin i nadal nikt nie przyszedł. Dosłownie zaraz zamarznę tutaj. Moje ręce już są jak lody, a twarz jak u trupa. Nie chciałabym zobaczyć teraz siebie w lusterku. Cały czas mam kulkę w gardle ze strachu, chociaż wiem, że Harry jest dosłownie naprzeciwko mnie w swoim samochodzie, który stoi w leśniej dróżce dość dobrze zamaskowany i niewidoczny. Chciałabym, żeby był tu teraz wraz ze mną i dał mi chociaż odrobinę ciepła, albo chociaż psychicznie nastawił do tego, że będzie dobrze, Perrie będzie bezpieczna, a ja już nigdy nie znajdę się w takim miejscu. Dość zniecierpliwiona wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Harry'ego, który odebrał po pierwszym sygnale. Najprawdopodobniej trzymał telefon przez cały czas w ręce i czekał, aż do niego zadzwonię. 

- Kochanie. - powiedział troskliwym głosem. 

- Harry, zabierz mnie stąd. Proszę .. -błagałam. Mam dość siedzenia tutaj.

- Kocham Cię, wiesz? - zaskoczyło mnie jego pytanie rzucone znienacka.

- Tak, wiem. Ale ... 

- Obiecałaś Zayn'owi i mi, że pomożesz w odnalezienu Perrie, pamiętasz? - zapytał spokojnym głosem, w którym jednak dało się usłyszeć smutek i niepewność co do wypowiadanych przez niego słów.

- Pamiętam.

- Chcesz złamać obietnicę? Wiesz o tym doskonale, że zabrałbym Cię stąd natychmiast, ale nie mogę nie ważne jak bardzo bym tego chciał. 

- Dobrze. - nie będę się z nim kłócić, bo tak, czy inaczej zostanę w tym pierdolonym samochodzie. - Pa. - rzuciłam i rozłączyłam się. 

Harry podszedł do mnie i spojrzał w oczy, jakby szukając uczucia miłości. Słodko się uśmiechnął co odwzajemniłam i zarzuciłam ręce na jego kark wplątując palce w jego sprężyste loczki. Chłopak położył swoje ręce na moich biodrach i otarł o siebie nawzajem nasze nosy skradając delikatny pocałunek. To było przyjemne uczucie, Takie romantyczne. Takie, jakie lubię. Mimowolnie się uśmiechnęłam i spojrzałam wgłąb jego szmaragdowych tęczówek, które teraz iskrzyły radością i szczęściem. Tylko przy nim ogarniało mnie tak wspaniałe uczucie. Był niepowtarzalny i nikt inny nie zrobiłby czegokolwiek lepiej niż on. Harry pochylił się i delikatnie musnął ustami moje. Potrzebowałam jego bliskości. Nachyliłam się i wpiłam się w jego usta. Przejechałam językiem po jego dolnej wardze, a później wsunęłam go do środka. Chwilę później walczyliśmy ze sobą ledwo łapiąc oddech. Chłopak zszedł z pocałunkami na moją szyję zostawiając po sobie mokre pocałunki. Nagle poczułam ból. Cholerny ból w okolicach między obojczykiem a szyją. Wykrzywiłam usta w grymasie bólu, przyjemnego bólu. Harry zrobił mi malinkę, następnie oblizał pulsujące miejsce i chuchnął na nie powietrzem. 

- Moja. - wychrypiał i uśmiechnął się triumfalnie. 

- Cholera! - krzyknęłam i otworzyłam szeroko oczy. Czy ja spałam? Zdecydowanie tak. Usłyszałam pukanie do szyby i odwróciłam głowę widząc ciemną sylwetkę mężczyzny. Przeszłam na siedzenie obok i odblokowałam drzwi. Serce zaczęło mi huczeć i prawie wylewało się z mojej piersi. Tak cholernie się boję... Mężczyzna wsiadł do środka i zablokował drzwi, tak jak ja to zrobiłam wcześniej, zanim zasnęłam. Wytęrzyłam wzrok i ucieszyłam się, kiedy samochód Harry'ego nadal stał na tamtej drodze. Odwróciłam się twarzą do mężczyzny, który uważnie lustrował mnie wzrokiem. Doprawdy było cholernie ciemno, ale wiedziałam, że on mi się przygląda. 

- Nie przyjechałaś. - odezwał się, a ja prawie dostałam zawału. 

- Niall w co ty grasz?

- Chcę Cię odzyskać, kochanie. - położył rękę na moim udzie, a ja najszybciej jak mogłam strzepnęłam ją. 

- Nie mów tak do mnie. - warknęłam, a on tylko lekko się uśmiechnął. 

- Przestań udawać, dobra? - jego ton stał się poważniejszy i bardziej ostry.

- Nie rozumiem. - uniosłam jedną brew do góry i odwróciłam się do niego przodem. Muszę zapamiętać, żeby się nie denerwować, bo Harry przez tą spinkę we włosach słyszy każdy najcichszy dźwięk. 

- Kochasz mnie. 

- Skończ. 

- Nie. Kochasz, Kat. 

- Kurwa, zamknij się! - wrzasnęłam i ukryłam twarz w dłoniach. - Kocham Harry'ego, okey? - Nial głośno się zaśmiał, a we mnie aż się zagotowało. 

- To po co tu przyjechałaś? Chyba mi nie chcesz powiedzieć, że dla Perrie? - prychnął i odpalił samochód włączając ogrzewanie, za co szczerze mogłam mu podziękować, bo prawie stałam się ludzkim sopelkiem. 

- Seksownie się ubrałaś. - szepnął romantycznie, co wywołało u mnie odruch wymiotny. Jak on tak może? Dlaczego nie może zrozumieć, że zdrady NIGDY mu nie wybaczę, nawet jeśli poruszy niebo i ziemię, a pieniądze spadną z nieba. - Jesteś taka ... - głośny huk roztrzaskanej szyby rozległ się w środku. Podskoczyłam i plecami parwie wtopiłam się w drzwi samochodowe. Odwróciłam głowę, a szyba była wybita. Harry trzymał w silnym uścisku szyję Niall'a, a blondyn robił się blady i nie mógł złapać powietrza. 

- Sukinsyn. - warknął Harry. Nigdy nie widziałam go, aż tak bardzo wściekłego jak teraz. 

KATNISS, KATNISS, KATNISS. 

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz