Nie wiedziałam co mam ze sobą począć. Co miało znaczyć to całe zajście z tą laską? Jedyne za co mogłam podziękować Bogu to to, że nikt nie zauważył jej obecności. Wszyscy oprócz mnie i Zayn'a byli już pijani. Postanowiłam zignorować to i włączyłam się w rozmowę z Perrie i Skylet.
- Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy! I jeszcze takie emocje! - prawie pisnęła Skylet.
- O czym mowa? - niegrzecznie się wtrąciłam i spojrzałam na obie dziewczyny.
- O Liam'ie i Skylet. - zachichotała Perrie i wypiła łyka drinka ze swojej szklanki. Nie dało się ukryć, że im więcej wypiła tym bardziej kleiła się do Zayn'a. Dziewczyna go naprawdę kocha. Rzuciłam ciche "aha" i gwałtownie wstałam.
- Idziemy tańczyć! - prawie krzyknęłam ciągnąc za ręce dziewczyny. Liam i Zayn również wstali, ale automatycznie usiedli, gdy zobaczyli moją minę. - Same! - prawie warknęłam na co Skylet wybuchła śmiechem, a Perrie cicho zachichotała. Chłopaki wrócili do wcześniejszej rozmowy, a my ruszyłyśmy na parkiet. Zatrzymałyśmy się, kiedy stanęłyśmy na samym środku sali. Posłałam im delikatny uśmiech co odwzajemniły, a chwilę później wywijałyśmy biodrami na prawo i lewo w rytm muzyki. Co chwile czułam jak jakaś ręka ląduje na moim pośladku lub udzie, lecz zdawałam się tego nie zauważać i delikatnie odpychałam facetów. Perrie i Skylet bawiły się w najlepsze, a w moich oczach natychmiast uzbierał się potok łez. Stanęłam jak wryta w ziemię i obserwowałam konkretny punkt w rogu sali. Chciało mi się dosłownie wymiotować. Kiedy przyjaciółki zauważyły mój stan natychmiast odwróciły się w stronę, gdzie zerkałam. Stałam bez ruchu, moje serce krwawiło.
- Skurwysyn! - warknęła Skylet, a z moich oczu spłynęła pierwsza ścieżka świeżych łez okazujących tylko łamanie się mojego serca. Na moment przestałam żyć. Moje serce wydawało się stanąć, a oddech uwiązł w gardle. W rogu sali stał Harry, a przy nim TA BLONDYNKA, która wcześniej do mnie podeszła. Dziewczyna ocierała się tyłkiem o jego krocze, a on całował ją po szyi delikatnie kręcąc biodrami do rytmu. Widziałam przyjemność wymalowaną na twarzy chłopaka. Mój wzrok niespodziewanie przykuło to co on trzymał w ręce. Jedną oczywiście ściskał ją za biodro, a w drugiej trzymał ... boże ... jest naćpany. Westchnęłam załamana i wewnętrznie nastawiłam się bojowo do konfrontacji z nim. Poczułam, że w moich oczach zapłonęło coś w rodzaju płomyka tygrysa, który rozszarpie wszystkich na swojej drodze. Gwałtownie ruszyłam przed siebie przepychając się przez ludzi. Nie reagowałam na ich krótkie uwagi na temat tego jak chodzę, miałam to w tym momencie głęboko w dupie. Liczył się tylko on.
Prawie podbiegłam do niego i szarpnęłam za ramię. Zaskoczony odwrócił się w moim kierunku, a jego usta z uśmiechu zamieniły się w coś w rodzaju "nie wiem jak to wyjaśnić".
- Jesteś chujem, Harry! - krzyknęłam i uniosłam rękę do góry, która momentalnie zderzyła się z jego policzkiem. Idealnym, aż do teraz.
- Mówiłam! - pisnęła dziewczyna i uniosła obie ręce do góry cwaniacko się uśmiechając.
- Odpierdol się. - warknęłam i prawie bym ją spoliczkowała, gdyby nie Harry, który przytrzymał mnie i odepchnął przez co prawie upadłam.
- Zastaw! - krzyknął i przycisnął dziewczynę do siebie składając czuły pocałunek na czubku jej głowy. - Nawet nie próbuj jej dotykać! - powiedział już nieco spokojniej i zaciągnął się papierosem. Poczułam jak gardło mnie piecze, a oczy pulsują od nadmiaru łez. Nogi się pode mną ugięły, a ręce zaczęły drżeć. Nagle poczułam czyjąś rękę owijającą się wokół mojego ramienia. Spojrzałam na osobę, która mnie przytula - Skylet. Nie kontaktowałam w tym momencie ze światem rzeczywistym, tylko stałam jak słup. Łzy rozmazały cały obraz przed moimi oczami. Jedyne co widziałam to wkurwionego Zayn'a, który mówił coś do Harry'ego. Muzyka ucichła, a ja poczułam się lepiej. Zemdlałam.
CZYTASZ
Nie dotykaj
FanfictionModa pracownica stacji benzynowej. Zwyczajna dziewczyna, która sama pracuje na swoje utrzymanie. Pewnego wieczoru do jej pracy przychodzi trzech mężczyzn. Nikt nie był świadomy tego, co przyniesie to spotkanie. Ból, seks, miłość, zmiana miejsca zami...