Chapter 26

11.9K 438 10
  • Zadedykowane Martyna Szwejda
                                    

Baby you don’t have to worry.

I’ll be coming back for you.

Lately I’ve been going crazy.

So I’m coming back for you.

Wydałam z siebie gardłowy jęk i szerzej otworzyłam oczy. Pierwszy raz widziałam Styles'a w takim stanie. Był gotowy zdyskfalifikować wszystko co stało na jego drodze. Był jak nieokiełznane zwierzę polujące na ofiarę. Prawie dostałam heart attack'u, kiedy drzwi po mojej stronie się otworzyły, a ja dosłownie wypadłam z auta lądując w ramionach jakiegoś chłopaka. 

- Liam, zabierz ją stąd! - warknął Harry i prawdopodobnie mocniej ścisnął Niall'a, bo blondyn zaczął się dławić. 

- Harry! - pisnęłam, bo na nic więcej nie było mnie stać. Byłam w szoku. Milion pytań nasuwało mi się do głowy i kłębiło w mózgu. Wyrwałam się z objęć nieznajomego, zrzuciłam z nóg te super niewygodne buty i biegiem rzuciłam się w kierunku lokowatego, który nawet nie zauważył co wyprawiam. Podbiegłam do niego i złapałam go za przedramię. - Puść, proszę zabijesz go ... - błagałam. Usłyszałam dźwięk telefonu, który po chwili ucichł, a Liam odebrał. Rozmawiał niedługo, coś w granicach kilkudziesięciu sekund, a później się rozłączył. Stałam nadal obok Harry'ego, a łzy cisnęły mi się do oczu.

- Mamy Perrie. Malik ją znalazł u Horana w wozie jakieś pół kilometra stąd. - westchnął i oparł ręce na biodrach. Widziałam, że Niall już powoli traci przytomność, dość tego.. Nagle poczułam, że ktoś ściska mnie w żelaznym uścisku i przykłada mi coś zimnego do skroni. Pistolet. 

- Puść go, albo przestrzelę jej na wylot czaszkę, Styles. - zagroziła osoba, która mocno jedną ręką ściskała mnie za szyję w taki sam sposób jak Harry trzymał teraz Niall'a. Chłopak gwałtownie odwrócił się w moją stronę, a z jego oczu jak z wodospadu spłynęła cała złość, na której miejsce wkroczyło zaskoczenie z obrotu sprawy. Widziałam, że Liam ma naszykowaną broń i celuje w Naszą stronę. Dlaczego ja zawsze muszę znaleźć się w niekomfortowej sytuacji? 

- Tomlinson - warknął Harry na co zadrżałam i prawie bym upadła, gdyby nie silne ramię tego chuja w pasiastej bluzce. Uwolnił z uścisku Niall'a na co ten z ulgą upadł na siedzenie samochodu. 

- Styles teraz taki bezbronny, co? - zaśmiał się Louis w efekcie czego mięśnie Harry'ego całe się spięły.Nadal stał jakieś pięć metrów od nas - Liam bierz nogi za pas i wypierdalaj, albo szykuj grób dla tej małej. - po tych złowach chłopak spojrzał na Harry'ego, który kiwnął mu głową, żeby posłuchał Lou i odjechał. Liam opuścił broń, podbiegł do dużego Jeep'a i odjechał z piskiem opon. 

HARRY'S POV: 

Zaraz kurwa rozpierdoli mnie od środka. Po jaką cholerę godziłem się na to, żeby to Kat była przynętą. Teraz tylko cierpi, a ja nie mogę pogodzić się z faktem, że robi to przeze mnie. Nagle usłyszałem strzał pistoletu. Serce podskoczyło mi do gardła, a łzy cisnęły na oczy. Spojrzałem w kierunku, gdzie powinna być moja dziewczyna. Katniss stała na równych nogach, w ręce miała pistolet. Obok niej na ziemi zwijał się z bólu Louis, który mocno trzymał się za ramię.

- Szmata. - warknął, a jego ciało wygięło się w łuk. Dziewczyna z uśmiechem odwróciła się do mnie, zablokowała pistolet i podeszła do mnie. Byłem przecholernie szczęśliwy. 

- Moja, Malutka. - szepnąłem, a chwilę później trzymałem ją mocno w szczelnym uścisku. Kat złapała w piąstki moją koszulkę. Uniosła swoją  głowę do góry i delikatnie mnie pocałowała. 

I’m sorry if I say I need ya

But I don’t care, I’m not scared of love

Cause when I'm not with you I'm weaker

Is that so wrong?

Is it so wrong?

That you make me strong

Nie dotykajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz