Justin POV.
-Zrobiłem losy psze pani - moje zdolności są świetne. - Zrobiłem!!!
-Dobrze. Skoro tak bardzo ci na tym zależy to losuj pierwszy. - zacząłem losować, a raczej szukac karteczki z kropką. O znalazłem. Wyciągnąłem ją i zacząłem czytać.
-Lucia Grande - znalazłem mój cel zycia
-siedzicie w ostatniej ławce
-Mi pasuje - powiedziałem patrząc na minę Luci, ruszając przy tym znacząco brwiami. W odpowiedzi otrzymałem wyciągnięty w moją stronę język, w zamian wystawiłem środkowy palec przy czym siedziałem już obok Luci. Nagle mój telefon zawibrował. I znów wibruje. i znów. Wyciszyłem go, a teraz telefon Taylor zaczął wibrować, a Lucia ciżgle cos pisze. Muszę do łazienki, żeby to odczytać.
LuciGrandx: Nie uwierzysz!!!
LuciGrandx: Siedzę z Bieberem!!!
LuciGrandx: Widziałbyś miny tych plastikowych lal z mojej klasy...
![](https://img.wattpad.com/cover/99908409-288-k920580.jpg)
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanfictionUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...