Wyszedłem zdenerwowany z auta i zacząłem wrzeszczeć już przed bramą.
-Lucia! Kto to do cholery jest?!!! - chyba się przestraszyła, ale teraz mnie to mało obchodzi - żądam wyjaśnień.
-Spokojnie ziomuś, jestem jej przyjacielem - wtrącił blondyn.
-Dlaczego ja nic o tym nie wiem? - zapytałem zdesperowany.
-Justin kochanie, chyba nie jesteś zazdrosny. Luke to mój przyjaciel z dzieciństwa. Wyjechał kiedy mieliśmy po 15 lat. Musiał się przeprowadzić, a dziś, kiedy wchodziłam do domu rozpoznał mnie i podbiegł. Ja rozpoznałam jego i... I widzisz. Potem przyjechałeś ty i zacząłeś krzyczeć.
-Dlaczego on cie obracał?
-Posłuchaj ziomuś. Nie widziałem jej 10 lat!
-Powiedzmy że wierzę. Kochanie.. Ubieraj się w tą nową śliczną sukienkę. Mamy plany na wieczór - uśmiechnąłem się zadziornie.
- Dobrze - posłała mi spojrzenie pełne niepokoju. - Luke zadzwonię do ciebie później. - blondyn odszedł, a ja wszedłem za Lucią do domu. Ona pobiegła na górę, a ja usiadłem już w garniturze na łóżku i zacząłem się zastanawiać czy ten cały Luke namiesza nam w życiu. Nie chciałbym go na ślubie, który swoją drogą ma już wyznaczoną datę. Nie żebym był zbyt pewny siebie. Po prostu Lucia kocha mnie, a ja ją. Co tu czekać. Dziś jest 29.06.2017, a ślub będzie 1.08.2017. Uważam że pond miesiąc nam wystarczy na przygotowania. Będzie to huczne wesele. Około 500 osób. Przyjaciele ze szkoły, którzy będą zdziwieni, o w szkole nienawidziliśmy się bardzo z Lucią. Po około godzinie Lucia zeszła na dół. Wyglądała olśniewająco. Mowę mi odjęło. Mój kolega dał się we znaki, przez co poprawiłem się w kroczu, na to otrzymałem śmiech Luci.
-Wyglądasz cudownie - powiedziałem z podziwem, nadal nie odrywając od niej wzroku.
-Ty też niczego sobie - uśmiechnęła się do mnie. Na dzisiejszy wieczór zaplanowałem wiele rzeczy. Przejażdżka konna, rejs statkiem, spacer, piknik, a na końcu oświadczyny. Zabrałem ją do auta. A tak swoją drogą to wynająłem limuzynę.
-Lucia..?
-Tak? - spojrzała na mnie.
-Pozwól, że zawiążę ci oczy - uśmiecham się zachęcająco. Odwróciła się, a ja wziąłem opaskę i zasłoniłem jej oczy. Jest to niespodzianka, o której ona nic nie wie, więc mam nadzieję, że dzisiejszy wieczór wywoła na niej wrażenie. Mijaliśmy właśnie kawiarnię, w której byliśmy na pierwszej randce. Pomyśleć, że było to 5 lat temu. Teraz jesteśmy prawie małżeństwem.
Dojechaliśmy na miejsce i zdjąłem Luci opaskę z oczu. Ona otworzyła oczy i zaczęła płakać.
![](https://img.wattpad.com/cover/99908409-288-k920580.jpg)
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanfictionUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...