Lucia POV.
Czuję się wspaniale. Kamień spadł mi z serca. Nawet nie wiecie jakie to uczucie, kiedy człowiek może spełnić swoją miłość. Kochamy się i to jest najważniejsze. Owszem na początku miamałam wątpliwości, ale teraz? Teraz jesteśmy w drodze do wesołego miasteczka i śpiewamy sobie piosenki w aucie. Cieszymy się, śmiejemy się razem... Staramy odbudować relację. Czuję, że ta rozłąka sprawiła, że jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy. Czuję, że będziemy szczęśliwi. Nasze życie na pewno się zmieni. Będziemy musieli wiele zmienić. Ale... Czy ta zmiana wyjdzie na dobre? Tu właśnie pojawia się pytanie. Bez odpowiedzi. Czy warto ciągnąć dalej ten związek? Na pewno tak. Tylko musimy to zrozumieć i dalej starać się o siebie. Czuję, że przy nim jestem bezpieczna. Mogę mu zaufać, bo wiem, że już nigdy mnie nie skrzywdzi, ale czy, żebym to zauważyła, musiały być poprzednie sytuacje? Po co w ogóle ktoś chciał, żebym rozstała się z Justinem? Justin wszystko mi wytłumaczył, ale... Nie rozumiem, po co ktoś chciał zrobić coś tak okropnego. Przecież to nie normalne. Niszczyć cudze związki, bo... A z resztą... SZKODA szczepić RYJA, że tak pozwolę sobie powiedzieć. Koniec z przeszłością. Dział zamknięty. Od dziś stwierdzam, że nie warto patrzeć na to co było. Lepiej żyć chwilą, i nie przejmować się zdaniem innych. Bo skoro mają cię w dupie... To ty rób to samo, tylko miej ich głębiej. Jednym słowem, WY**BANE. Cieszmy się życiem, i bierzmy je takie, jakie jest. Bo ono jest zbyt krótkie, żeby przejmować się tym co mówią inni. Po prostu róbmy to co kochamy, bawmy się dobrze, i dajmy im kolejny temat do rozmów. No bo w końcu... Czy jest coś piękniejszego niż, możliwość, że mamy szansę na lepsze jutro? Może nie zawsze jutro jest lepsze, ale każdy ma swoje gorsze dni, więc kiedy masz zły dzień, zjedz pizzę i zniknie jego cień (~to autorskie).
Wiecie gdzie teraz jesteśmy?
W KASIE BILETOWEJ.
Ciągnącej się na cholera jasne lub ciemna wie ile kilometrów. Nie dość, że jest 30 stopni, to pełno tu małych dzieci, które kij wie dlaczego drą się wniebogłosy, a te starsze kobiety, jak podejrzewam ich matki próbują je uciszyć. Przecież to widać, że te dzieci, po prostu chcą się czymś zająć. Nie żeby coś, ale dziećmi potrafię się zająć, dlatego, kiedy jakieś małe płaczliwe zwierzę (że tak pozwolę sobie nazwać głośno płaczące dziecko) jest pod moją opieką, nigdy nie płacze.
* * *
Generalnie kolejka zleciała nawet szybko, ale zdążyłam się wkurzyć na te dzieci chyba z piętnaście tysięcy razy.
Teraz idziemy z Justinem na jeden z wielu... Roller coastre'ów.
* * *
Jedziemy do domu, drzemy się, a ja ogarniam swoje włosy. Zrobiłam kilka zdjęć.
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanficUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...