25. Przepraszam (cz. 2)

145 16 3
                                    

Kartka, długopis.

Kochanie

Justin, Justin, Justin. Kocham cię i będę kochać. Nawet, kiedy już mnie nie będzie. Może i kiedyś, w liceum się nienawidziliśmy, a moim ideałem był blondyn o niebieskich oczach, to pokochałam twoje karmelowe tęczówki i brązowe włosy. Mam dość życia. Przepraszam cię, ale każdy kiedyś musi powiedzieć dość. Pamiętasz, jak krzyczałam do ciebie, że cie nienawidzę? żałuje tego. Cholernie tego żałuję, bo zamiast: nienawidzę cię, mogło być: kocham cię. Pomimo tego iż nasz związek nie był idealny, było wiele przeszkód, my dotarliśmy właśnie do teraz. Może właśnie o to chodziło. Nawet nie zdążyliśmy przysiądz. Ksiądz jeszcze nie wypowiedział słów: Póki śmierć was nie rozłączy, a już rozłącza. Niestety. Przepraszam i jeszcze raz przepraszam. Ja po prostu nie chcę. Nie mogę już żyć. Teraz czuję się już tylko jak dziwka. On, McErin, jest ojcem Astrid. Stwierdził, że to moja wina, że ona nie żyje i zmuszał mnie do wielu rzeczy. Nazywał to obsługą klientów. Brzydziłam się tego, ale m,usiałam. Rozumiesz to? MUSIAŁAM! Nawet nie wiesz jak mnie to boli. Nawet nie wiesz ile mnie to kosztowało łez. Nie oceniaj tego. I błagam, ine mów tego nikomu. Powiedz rodzicom, że miałam wypadek samochodowy. Najlepiej i jak najdelikatniej jak potrafisz. Potem po prostu o mnie zapomnij. Zapomnij i żyj jak by mnie nie było. Wierzę, że znajdziesz silną kobietę, która będzie zasługiwała na moje dobro. Wiem, że może cię to zranić, ale myślę, że wybrałam dobrą drogę.

Moje oczy nie płakały, a usta się wciąż śmiały. Wszystko na świecie przemijało powoli, pamięć o szczęściu i o tym, co boli. Na twarzy uśmiech, a w moim sercu ból. To była najtrudniejsza z życiowych ról. Proszę Cię tylko o jedno... Na moim pogrzebie chcę mieć czarne róże... Wszystko się wali, wszystko się sypie - Takie jest moje jebane życie, a wiem, że... Mam dziki charakter, czarny humor i mroczne myśli, ale lubię deszcz, bo w deszczu nie widać łez... Czas płynie... Świat się zmienia... Płyną łzy... Znikają marzenia... Bo zanim umrę chcę wiedzieć po co żyłam... Jedna żyletka, jedna żyła, jedno cięcie, jedna chwila... Czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja do bólu... Dobrze, że nie wiesz co u mnie bo pękło by ci serce...Światełko w tunelu? - To reflektory nadjeżdżającego pociągu...

Naprawdę nie chcę już żyć. Kocham cię, ale nie potrafię. Mam nadzieję że docenisz mój wybór.

Kocham Cię, Lucia <3

PS. Jeszcze raz Przepraszam.


Jedno życie,

jedna chwila,

Jedno cięcie,

Jedna żyła.


Jedno życie,

jedna chwila,

Drugie cięcie,

Druga żyła.


Jedno życie,

jedna chwila,

Trzecie cięcie,

Trzecia żyła.


Jedno życie,

jedna chwila,

Czwarte cięcia,

czwarta żyła.


Jedno życie,

jedna chwila,

Piąte cięcie,

piąta żyła.


Jedno życie,

jedna chwila,

Szóste cięcie,

Szósta żyła.


Jedno życie,

jedna chwila,

Siódme cięcie,

Siódma żyła.


Już powoli nie mam siły.

Z każdym cięciem, moja siła słabnie.

jak pierwsze cięcie było mocne, tak te ostatnie są coraz słabsze.


Odłożyłam żyletkę i zakrwawionymi rękoma wzięłam do ręki butelkę z wódką. Upiłam duży łyk i nagle poczułam ogromne pieczenie.

No tak, alkohol na takich głębokich ranach po prostu piecze i szczypie...

Starłam prześcieradłem krew i wzięłam żyletkę.

Jedno życie,

jedna chwila,

Ósme cięcie,

Ósma żyła.


Jedno życie,

jedna chwila,

dziewiąte cięcie...

dziewiąta żyła...


Żegnaj świecie, żegnaj słońce.

Żegnaj Justin.

Żegnaj mamo, żegnaj tato.

Żegnajcie wszyscy.


************

Nie będę dziękować za wyświetlenia, bo to zbyt trudny moment. Zarówno dla mnie jak i zapewne dla was...




Przeznaczenie || J.B/ A.G    1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz