Astrid POV.
I po prostu przegra.
Pora wszcząć mój plan w życie. Może i tak naprawdę w głębi serca tego nie chcę, ale kiedy myślę, jak ogromną satysfakcję zdobędę, palą mi się uszy. Mój złowieszczy wzrok odbijający się w lustrze, w ich wspólnej łazience, zabija. Pożałuje. ale najpierw muszę coś zrobić. Zacząć od czegoś, a wiem od czego.
Oto najbardziej nieprzyjemna część mojego planu. Zdobycie zaufania Sruci. Najpierw ją P-prz-p-prze-przep-przeproooszę. Wow. No cóż. Gładko poszło wymówienie tego słowa w głowie. pewnie jeszcze łatwiej pójdzie powiedzieć jej to w tą twarz i patrząc jej w oczy w kolorze sraki.
Dasz radę Astrid. Jesteś stworzona do wygranej.
Gówno prawda, nie dam rady.
Dasz. Jeśli będziesz bardzo chciała to uda ci się.
Głupie gadanie.
Ty jesteś głupia
Jestem faktycznie głupia. Kłócę się z swoim głosem w głowie. Wypierniczaj stamtąd.
Ughh. Jesteś uparta.
Wiem.
Justin POV.
Nie wierze, żę to mówię, ale Astrid i Lucia, wyglądają razem ślicznie. Właśnie widzę z daleka jak Lucia opiera się o ramię Astrid, nie mogąc przestać się śmiać. Nie wiedziałem, że aż tak weźmie sobie moje słowa do serca. I jedna i druga. Naprawdę je podziwiam. Moje kochane dziewczynki.
Chwila.
Moje..?
Liczba mnoga?
Że obie?
Nie ważne. Nie zaprzątam sobie teraz tym myśli.
Zabieram gitarę, siadam na krześle, na scenie i zaczynam swoją przemowę, mówiąc do mikrofonu.
-Zapraszam wszystkich na wysłuchanie piosenki, którą napisałem dla mojej narzeczonej. Kocham cię Lucia. - widzę, jak łza jej spływa po policzku.
&&&&&&&&&&&&&&
Może coś jeszcze?
Kocham was.
Liczę na aktywność <3
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanficUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...