Justin POV.
Ariana mi już nic nie napisała. Trudno. Jutro jest szkoła. Mam nadzieję, że chociaż raz ta dziewczyna nie zerwie się z historii. Nie żebym tam lubił chodzić czy coś, ale niewiele lekcji mamy razem.
^^rano^^
Obudził mnie przerażający wrzask budzika. Niechętnie wstałem z łóżka i udałem się do łazienki wziąć prysznic. Kiedy zakończyłem tę czynność założyłem na siebie ciemne rurki z opuszczonym jak zawsze krokiem i zwykły biały t-shirt oraz do tego białe supry. Wyszedłem z domu biorąc kilka dolarów na jakąś drożdżówkę czy coś.
W szkole zaczynam właśnie od historii. Postanowiłem się spóźnić. Może spotkam moją księżniczkę. Chodziłem 10 minut po korytarzy i nic... Kiedy chciałem już chwytać za klamkę usłyszałem trzask za swoimi plecami, a następnie krótką wiązankę przekleństw pod nosem, więc odwróciłem się na pięcie i kogo zobaczyłem ?!! GRANDE!!! Podszedłem do niej i podałem jej rękę a ona o dziwo ją chwyciła. Wtedy do mnie zatkało...
-Zaraz zemdleję
-Co? - pyta mnie dziewczyna
-Podałaś mi rękę i nie zaczęłaś mnie wyzywać, a ty miłe jak na ciebie...
-Ta... Świetnie. A teraz zejdź mi z oczu Bieber - syknęła do mnie
-a może jakieś : dzięki ?
-Tsa... Dzięki. A teraz pa
-Co ty taka chłodna dla mnie jesteś. Zrobiłem ci coś?
-Tak i to dużo
-to może łaskawie powiesz mi co, a nie będziesz się obrażać jak jakiś mały bachor.
-mogłabym wymieniać przez godzinę, albo nawet trzy!!
-ja posłucham.
-Dobrze, ale i tak to streszczę. Kiedy zaczęłam chodzić do tej szkoły, poniżałeś mnie, wyzywałeś, zaczepiałeś, albo dobrałeś się do mojej przyjaciółki i ją wykorzystałeś a co gorsza teraz zaczynasz dobierać się do mnie
-Przepraszam
-Co?!
-Przepraszam za to wszystko
-Myślisz, że twoje PRZEPRASZAM wystarczy?
-No dobra. Możemy się przejść? i tak oboje wiemy, że żądnemu z nas nie zależy na ocenach
-W sumie... Co mi szkodzi
-Co?!!
-Nie słyszałeś?
Słyszałem tyko... Nie mogę uwierzyć, że się zgodziłaś...
-Ohm... Bo jeszcze zmienię zdanie
-Ok idziemy tylko...
-Co znowu? - przerwała mi
-Mam miejscówkę ale wątpię, że ci się spodoba - kłamie
-improwizuj - uśmiechnęła się lekko, prawie niezauważalnie
-najlepszy dzień w moim życiu - mówię szeptem, ale musiała usłyszeć bo po chwili usłyszałem odpowiedź.
-dlaczego?
-zobaczysz
-Co? nie rozumiem
-Niespodzianka
-nie lubię niespodzianek
-wiem
-skąd?
-Się nie interesuj księżniczko
Lucia POV.
Chwila, chwila... Czy on powiedział do mnie księżniczko..? Tak mówi do mnie tylko jedna osoba. Ten chłopak ze snapa. To może oznaczać tylko jedno... O mój boże nie wytrzymam. Serio ? Bieber jest moim stalkerem ? Postanowiłam sprawdzić moje przypuszczenia i zaczęłam rozmowę po krótkiej chwili ciszy między nami.
-Masz snapa?
-Tak - no proszę
-podasz mi go? - ale ma oczy
-po co?
-dodam cię - zaśmiałam się słodko
-y-ym... Nie pamiętam nazwy
-To sprawdź w telefonie?
-Nie lep-piej nie. Podaj mi swój numer a potem wysle ci swoją nazwe
-A może masz nick jusbieb94 ?
******************
Reklama.
Nowy rozdział dopiero za tydzień w piątek
Kocham was !!!
Branoc moje miśki <3
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanficUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...