Jechaliśmy autem na lotnisko. Spałam, ale obudziło mnie głośne trąbienie. Otwarłam powieki, przyzwyczajając się do światła i zobaczyłam, że stoimy w korku, który ciągnie się na dobre 7 kilometrów. Super. Czujecie ta ironię? Włączyłam muzykę w samochodzie, podłączając kabel USB do mojego telefony i zaczęły lecieć piosenki. Zatrzymałam je i jako pierwszą wybrałam piosenkę zespołu Bars & Melody. Kocham ich. Justin też. Śpiewaliśmy, zagłuszając trąbienie innych aut. Po 30 minutach korek o dziwo znacznie się zmniejszył, a my za 10 minut - jak dobrze pójdzie, będziemy na miejscu. Szczerze? Nie lubię jeździć samochodem.
-Justin?
-Tak, kochanie?
-Nudzi mi się... - zaczynam marudzić.
-Zaraz będziemy.
*6:48*
Siedzimy w samolocie. Już wszystko ogarnięte. Bagaże i te sprawy. Lecimy pierwszą klasą, więc na pewno całe 5 godzin prześpimy.
-Justin...Boję się..
-Nie ma czego. Jestem przy tobie księżniczko.
^^^^^^^^^^^^^^^
126 słów
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanfictionUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...