jusbieb94: Lucia mam prośbę...
jusbieb94: Możemy się spotkać?
jusbieb94: Ostatni raz
jusbieb94: Proszę Lucia...
jusbieb94: Jesteś?
jusbieb94: Wiem, że nie powinienem tego pisać...
jusbieb94: Ale ja cię K-O-C-H-A-M!!!
jusbieb94: Rozumiesz?!
jusbieb94: Ją za tobą szaleję!!!
LuciGrandx: Justin, przestano do mnie pisać.
jusbieb94: Przyjaciele?
jusbieb94: Proszę... Chociaż przyjaźń?
jusbieb94: Przyjaciele?
LuciGrandx: Jeszcze chwila i cię zablokuje!!!
jusbieb94: Nie rób tego
jusbieb94: Kochasz mnie a ja o tym bardzo dobrze wiem
LuciGrandx: Nie ajesz mu wyboru...
/Czy chcesz zablokować użytkownika jusbieb94?/
/TAK/NIE/
/wybrano TAK/NIE/
Lucia POV.
On nadal nie daje mi spokoju. Zablokowała go i tyle. Skończę z nim raz na zawsze. Ale jest jeden problem. Wątek w kawiarnii.
*flash back*
-Dobrze odejdę. Ale pod jednym warunkiem.-jakim - powiedziała gotowa wysłuchać mojej wypowiedzi.
-Powiedz patrząc w moje oczy, że mnie nie kochasz. Wtedy odejdę. - mówię wstając przed nią i patrząc w jej oczy. Ona też wstaje, nie odpowiada. Po prostu wbija się w moja usta. Oddajemy w ten pocałunek cale nasze emocje. Kiedy odrywamy się od siebie, Lucia wybiega z kawiarni, a ja widzę jej ciało coraz bardziej oddalające się...
*koniec flash back*
To było silniejsze ode mnie. Nie wiem czemu go pocałowałam.
Wyprowadza się do San Francisco. Nikt z mojej rodziny nie wie o przeprowadzce, więc może być kłopot, chociaż z drugiej strony dobrze, że nie wiedzą, o tym, bo zaczęli by się wypytywać, a Noe potrzebne mi ich pytania typu:
Dlaczego się wyprowadzasz?
Czy to wina Justina?Lot mam zaplanowany na pojutrze. Wszystkie rzeczy są już w kartonach i ciężarówkach. Lecę prywatnym samolotem, więc nie muszę truć sobie głowy tym, że trzeba będzie położyć się wcześnie, żeby wstać rano odpowiedniej porze, bo inaczej ki samolot ucieknie. Tak jak to było w tym filmie co go w każdą wigilię puszczają w telewizji. Nie muszę chyba mówić co to za film, bo wszyscy wiedzą o co chodzi.
*** - (tydzień później)
Jestem już w mieszkanie, a raczej wcdomu, albo nie. To nie jest ani mieszkanie, ani dom. To jest villa. Oryginalnie co nie? Och, co za skromność mieszkać w villi, bo jakby inaczej? W końcu ktoś taki jak ją nie może mieszkać w czymś innym niż villa, nieprawdaż?
Tak. Czujecie ten sarkazm?
Tak na prawdę mieszkam w małej kawalerkę. Kawalerce? Pff... Nie wiem czy można ro nazwać kawalerką. To bardziej schowek na mogły i inne rzeczy do sprzątania niż kawalerka. Czuje się jak sareynka, lub śledź pospolity zamknięty jakiejś pusce czy słoiku.
Zapytajcie jakim sposobem.mieszkam jak śledź? Ugh... Wrobili mnie... Dziwne nie? A jak to się stało? Więc tak. Weszłam na stronę internetowa z mieszkaniami (czyt. Kanciapami) do wynajęcia w Pan Francisco. No i znalazłam. Na zdjęciu wyglądało na duże. Nawet ogromne. Przez telefon mówili to samo. Zapewniali że jest dostosowane do potrzeb każdego klienta. No i właśnie ku*wa widzę jak jest dostosowane. Czy ich do reszty po***ało? W dodatku na wejściu babka mówiłam mi, że jak niewygodna to mam zejść do stołówki.
Gdzie jest stołówka?W ku*rwa piwnicy.
Justin POV.
Mija księżniczka się wyprowadza. Powoli zaczynam tracić nadzieję. Nie wiem Zy to dobrze czy o źle. Zaczynam wątpić w to, że Lucia w końcu mi wybaczy. A może na tym właśnie miało polegać nasze przeznaczenie?
To naprawdę dziwne i niesamowite. Dwoje przyjaciół może zmienić się w nierozłączną parę, potem w nienawidzą cych się, a w końcu obojętnych sobie ludzi.
I to wszystko wciągu jednego życia...Ile bym dał żeby pito wszystko wróciło...
To smutne, że kiedy patrzę na rozmowy z osoba, która straciłem. Bo wtedy uświadamiamy sobie, jak wiele dla mnie znaczyła.
Słyszeliście, że smutek.to najpowolniejsza forma umierania?
Ją się załamuje. Jeszcze bardziej. Jeśli w ogóle to bardziej jest możliwe. Chciałbym walczyć, ale nie mogę. Coś mnie zatrzymuje. Ból.pustką w sercu. Nie chce bez niej żyć. Wiem, że zachowuje się teraz jak jakaś panienka, ale ją nie mogę normalnie funkcjonować! Jest 3:36 nad ranem, a ją nie śpię od kilku dni. Siedzę na oknie łzy spływają z moich oczu, paląc i tak rozgrzane już policzki. Różne słowa układają się w mojej głowie.
-Przy blasku księżyca,
Przy nocnej ciszy,
Mówię do ciebie,
A ty mnie nie słyszysz.
I nawet nie wiesz,
że ktoś o tej porze,
Myśli o tobie,
I spać nie może. - powiedziałem sam do siebie łkając. Przyjąłem powieki błądzą po myślach.Lucia POV.
Czy cierpię po stracie Justina? Oczywiście, że tak. Kochała ho, a nawet nadal kocham. Ale nie mogę więźniem sobie zaprzątać nim głowy. Zamknęłam ten rozdział już na zawsze i Noe mam zamiaru do niego wracać.
Myslę, że wybiorę się na jakąś imprezę. Tak dla rozluźnienia. Może kogoś poznam. Chociaż nie. Nie mam ochoty znów się jakimś zakochiwać.Justin POV.
Rano obudziła się szczęśliwy. Nie wiedzieć czemu, ale szczęśliwy. Może dziś stanie się coś co mnie uszczęśliwi? Mam nadzieję, se to szczęście ma jakiś związek z Lucią. Nagle mbue oświeciło. Przemierza ją mam....
**********
W piątek dodam coś jeszcze...
![](https://img.wattpad.com/cover/99908409-288-k920580.jpg)
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanfictionUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...