Justin POV.
Niedziela rano. Rano oznacza godzinę 11:33. Moja księżniczka już wstała. Chciałbym do niej napisać, ale to co wczoraj napisała ona, nieźle mnie zbiło z nóg.
Muszę coś zrobić. Zdobyć jej uwagę, nie mówiąc już o zaufaniu. Co do tego drugiego to wątpię. Jeszcze był Chris... Nim to się już nie muszę martwić. Ale... Nim to już się ni muszę martwić... Rzucił ją, bo zastał oczarowany przez jej przyjaciółkę Kylie, a Lucia ją znienawidziła, co za tym idzie... Ktoś musi ją pocieszyć, prawda?
Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos przychodzącego snapa. Dorwałem telefon do ręki z nadzieją, że to miłośc mojego życia coś do mnie wysłała. No i proszę... Jednak nie. Sam do niej napiszę. Co mi szkodzi..?
jusBieb94: Hej, księżniczka wstała ? <3 :*
LuciGrandx: NIE !!!
jusBieb94: Stało się coś?
LuciGrandx:Nie.
jusBieb94: Ooo... Kropka nienawiści??
LuciGrandx:Tak.
jusBieb94: Mogę poprawić ci humor?
LuciGrandx:*MUSISZ. Tylko wątpię czy ci się uda ;)
jusBieb94: Daj mi 20 minut. Dobrze skarbie ?? :*****
LuciGrandx: Ugh...Ok.
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanficUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...