Kiedy rano się obudziłam, najpierw energicznie podniosłam się z łóżka, ale później z powrotem na nie opadłam przypominając sobie o tym, jak bardzo męczący i pracowity będzie dziś dzień.
Z jękiem podniosłam się z niego ponownie, a następnie poszłam do łazienki, żeby załatwić pilną potrzebę.
Następnie weszłam pod chłodny, orzeźwiający prysznic, wcierając w swoje ciało żel o zapachu zielonej herbaty.
Po wyjściu osuszyłam swoje ciało ręcznikiem i założyłam na siebie świeży komplet bielizny, po czym wyszłam z łazienki i wróciłam do sypialni, gdzie zastałam puste już łóżko.
Pomyślałam sobie, że pewnie Justin poszedł już robić śniadanie.
Ubrałam się w jeansowe spodenki z wysokim stanem i do tego założyłam bordową koszulkę typu crop top, a następnie zeszłam na dół, gdzie jak wcześniej myślałam zastałam Justina stojącego przy kuchence.
Zaszłam go od tyłu i objęłam rękoma jego umięśniony tors.
-Hej kochanie. -powiedziałam z westchnięciem i złożyłam krótki pocałunek na jego szyi, po czym usiadłam na krześle przy wyspie kuchennej.
-Hej księżniczko. Wyspana? -podniósł swój wzrok patrząc na mnie z troską.
-Tak, ale wiesz... Na dziś jest przewidziana ogromnie duża ilość pracy i trzeba spiąć dupe, żeby mieć wieczorem chociaż trochę czasu wolnego. A ty? Jak się czujesz?
-Boli mnie głowa. -odpowiedział dość słabo głosem.
-Piłeś coś wczoraj? -zapytałam podejrzliwie.
-Kilka shotów. -no super. Ja tu się muszę całkowicie wysilać, a on sobie pije.
-A okej. -odpowiedziałam chcąc zakończyć rozmowę.
Zjedliśmy posiłek w ciszy, po czym każde z nas udało się do swoich biur i zabrało się za swoje obowiązki.
Kiedy weszłam do mojego biura od razu otwarłam okno na oścież.
Jest dziś strasznie ciepło i duszno.
Usiadłam do biurka i uruchomiłam laptop, po czym wpisałam w wyszukiwarkę: kwiaty ślubne i zaczęłam jedna6 z Syzyfowych prac.
Już chciałam klikać w napis: Grafika, ale na telefonie przyszło mi powiadomienie w postaci przychodzącej wiadomości.
Zirytowana sprawdziłam to i okazało się, że to moja przyjaciółka.
Szmata👑: Kupiłam ci sukienkę ślubną *.* Patrz suko:
O mój boże jest taka śliczna. Uwielbiam ją!
Ja: Zabij się <3
Czy ona jest pierdolnięta?
Przynajmniej ułatwia mi dobór kwiatów.
Uslyszalam ciche odchrząknięcie za plecami odwróciłam się w tamta stronę i zobaczyłam mężczyznę, który miał zakrytą twarz.
Przeraziłam się, po czym zobaczyłam, że trzymał w ręce ogromny kamień.
Nagle poczułam ogromny i oślepiający ból głowy.
Ostatnie co widziałam to jego chory uśmiech.
Później była tylko ciemność.
***********************
Jutro dwa rozdziały.Dziś wcześniej.
Dziękuję za 18.1K wyświetleń i 848 gwiazdek.
Do jutra ❤
Kocham was <3 xx
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanfictionUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...