*5 godzin później*
Justin POV.
Jesteśmy już na miejscu. Lot był spokojny, z wyjątkiem małych turbulencji, ale daliśmy radę. Po wylądowaniu i dojechaniu pod odpowiednie miejsce, zawiązałem Luci oczy i zaniosłam ja do apartamentu stylem panny młodej. Postawiłam ją na środku pomieszczenia zwanego salonem i zdjąłem opaskę z jej oczu.
Lucia POV.
-Wow! Justin... To, to... Tu.. Tu jest... Pięknie..
-Podoba ci się?
-T-ttak! Jest cudownie... - kilka samotnych kropel łez spłynęło po moim policzku.
-Nie płacz - starł je kciukiem, po czym mocno mnie przytulił, co odwzajemniłam.
-To ze szczęście misiu! - powiedziałam uśmiechając się i muskając delikatnie jego usta przez łzy.
^^^^^^^^^^^^^^^
103 słowa
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanficUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...