Przecież ona miała chłopaka w San Francisco. To była jej pierwsza miłość. Mówiła mi o tym. Czy czułem się wtedy zazdrosny? Jak cholera. Ale uspokajało mnie to, że była MOJĄ dziewczyną. W moich myślach cały czas pojawiał się obraz jej. Zastanawiałem się, co teraz robi, jak wyglądają jej włosy, bo słyszałem, że chciała się przefarbować. Chciałbym po prostu wlecieć w jej ramiona. Ciągle o tym myślę. Co mogę jeszcze zrobić? Wyślę jej wiadomość. Może mi odpowie.
jusbieb94: Hej!
jusbieb94: Piszę do Ciebie, bo nic nie mogę ze sobą zrobić
jusbieb94: Lucia, wiesz, że Cię kocham?
jusbieb94: Pamiętaj, że ja się nigdy nie poddam
jusbieb94: Będę o Ciebie walczył
jusbieb94: I wiem, że jesteś w San Francisco
jusbieb94: I wiem gdzie mieszkasz
jusbieb94: Tak na serio to nie wiem (nie wysłano)
jusbieb94: Dasz mi ostatnią szansę?
Wspominałem, że mnie odblokowała?
Lucia POV.
Przeczytałam wszystkie te wiadomości. Skąd wie, że mieszkam w San Francisco? Namierzył mnie? Naśle na mnie mafię? Powinnam się bać?
LuciGrandx: Nie dam ci żadnej szansy.
jusbieb94: Lucia proszę Cię!
jusbieb94: Co jeszcze mogę zrobić?!
jusbieb94: Wybacz
jusbieb94: M
jusbieb94: I
jusbieb94: !
jusbieb94: Kochanie...
jusbieb94: Jak długo mam Cię przepraszać?
jusbieb94: Nie widzisz, że żałuję?!!
jusbieb94: Lucia, my się KOCHAMY!!!
jusbieb94: Nie możesz być tchórzem!
jusbieb94: Nie możesz uciekać od miłości!
jusbieb94: Dlaczego się tak bardzo boisz?
jusbieb94: Proszę Cię zastanów się, bo nie można UCIEKAĆ od MIŁOŚCI!!!
*TUTAJ WŁĄCZ PIOSENKĘ*
(JEST KLIMACIK)
Wiecie czego się teraz boję? Boję się jak cholera tego, że ten człowiek może mieć rację. Czy ja na prawdę jestem takim tchórzem, że uciekam od problemów, miłości i nienawiści, czy też innych uczuć?!! Boję się, że w ogóle to mówię, ale on ma rację! Ten trep, którego nienawidzę, ale jednocześnie w k*rwę mocno kocham ma rację! A co jest w tym najgorszego? To, że coś mnie do niego ciągnie! Ale jak będzie wyglądało nasze życie, po pogodzeniu się? Bez zaufania? Przecież w związkach chodzi o ty, żeby sobie ufać. Ale ja mu nie ufam. No dobrze. Kogo ja chcę oszukać? Chyba samą siebie. Przecież ja mu ufam. I kocham go. Zgadzam się z nim, chociaż nie wierzę, że to zrobię. Napiszę mu mój adres, bo wątpię, że zna dokładny (raczej by się spodziewał, że będę blisko swojego byłego, a tu niespodzianka) i powiem, żeby przyleciał. Chce już do niego wrócić. Chcę na nowo poczuć na swojej skórze wszystkie te wspaniałe emocje składające się z rozchodzących po ciele przyjemnych dreszczy, pojawiających się pod wpływem jego cudownego, zmysłowego dotyku i zapachu. Chcę znowu poczuć ciepło, przechodzące powoli po moim ciele. Brakuje mi naszego kontaktu psychicznego i fizycznego. Bardzo cierpię, kiedy nie ma go obok. Wystarczyłaby mi nawet to, gdyby siedział obok mnie. Nie musiałby się odzywać, bo zgłodniałe serce, karmi się byle okruchem... Wystarczyłaby sama jego obecność. Pozostała jedna rzecz, żeby to spełnić. Przeciwstawić się rozsądkowi i iść za głosem serca, bo tam gdzie przemawia serce, nie wypada, aby rozsądek zgłaszał wątpliwości. Nasza miłość wypaliła się jak świeczka, a przecież nie to sobie obiecaliśmy. Zrobię to, ale... Nie ważne. Po prostu muszę trochę jeszcze wycierpieć, prawda? No ale czy to potrzebne? Po co w ogóle na świecie są osoby, które wpieniają się w cudze związki?! Poco są tacy ludzie? Fałszywi, wredni, ohydni. Zawsze nienawidziłam takich ludzi. Każdy człowiek ma prawo żyć i kochać, ale nie zabijać cudzych związków, bo nie wiem czy tacy wiedzą, jak wygląda późniejsze życie tych rozpadłych dwóch osób, które kochały się na zabój i wskoczyłyby za sobą do ognia i nie wiadomo co jeszcze zrobiliby, żeby się nawzajem bronić.
LuciGrandx: Bądź w piątek o 16:00. Shinix 18 street San Francisco,**California. (kawiarnia Starbucks)
jusbieb94: Już rezerwuję lot i dziękuję :****
LuciGrandx: Za co?
jusbieb94: Za wszystko...
Za wszystko...
Za wszystko...
Za wszystko...
Za wszystko...
TU MOŻESZ WYŁĄCZYĆ PIOSENKĘ (xD)
Piątek jest jutro. Wiem, że nie otrzymał wiele czasu, ale wierzę, że on da radę, bo w końcu zakochany trafi zawsze i wszędzie.
Justin POV.
Siedzę w tymczasowym domku. Przepraszam bardzo. W mojej tymczasowej kanciapie. Najwyraźniej przez internet nie powinno się kupować tymczasowych "dużych mieszkań". Myślę, że wolałbym być i zamieszkać w domu Luci. Ona pewnie ma ogromną willę, z wielkim tarasem i kuchnią jak to przystało na osobę z jej poziomem. Zazdroszczę jej tego, że pomimo iż ma rodziców, którzy są pracoholikami, nigdy nie miała do nich żalu. Zapytacie dlaczego? Dlaczego nie miała do nich żalu? Zawsze, kiedy temat schodził właśnie na ten, mówiła, że zawsze i wszędzie, kiedy tylko tego potrzebowała, oni znajdywali dla niej czas. A jak wygląda mój dom? Przepraszam, kanciapa? Załatwiam się w publicznej i jadam posiłki w stołówce, uwaga, uwaga... Hit sezonu. Stołówka Stowarzyszenia Osiedla Mieszkalnego w San Francisco pod Piwnicą. Skrót to SSOMSFP. I na internecie był podany właśnie ten oto i skrót. Ja tam myślałem, że to oznacza coś typu: Specjalne Superowe Osiedle Mieszkalne San Francisco Perfect.
A tymczasem co? Jedno. Wielkie. GÓWNO!
Zmęczony podróżą, przerwałem swoje myśli i udałem się na herbatkę do krainy pana Morfeusza. Kiedy się obudziłem, był już ranek. Nim się obejrzałem zbliżała się godzina spotkania, co oznaczało, że muszę już wychodzić. Nie mam pojęcia gdzie to jest, jak dobrze, że GPS jest w telefonie. Wbiłem w niego odpowiedni adres i kliknąłem "akceptuj", po czy, zanim ruszyłem z miejsca, spojrzałem ile czasu zajmie mi dotarcie na miejsce, i ile kilometrów od celu się znajduję. Super. Zaje*iście. 50 km. Czy to się zepsuło, czy tak na serio? Jest 11:48, a ja jestem w czarnej dupie, bo nawet nie mam ze sobą samochodu, a teraz są cholerne korki, a składakiem, nie mam zamiaru jeździć po tak popularnym mieście. Wyłączyłem aplikację, chcąc zaspokoić nerwy i spokojnie wszedłem w nią jeszcze raz, z nadzieją, że wtedy to był chwilowy lag i zaraz będzie normalna trasa... Włączyło się i co zobaczyłem? 529 metrów do celu. A ja już miałem iść kopnąć w jakaś cegłę, która kij wie dlaczego leży na środku chodnika.
Uśmiechnąłem się szeroko do siebie i ruszyłem na spotkanie życia i śmierci...
_____________________________________
*W mediach: Justin Bieber - Nothink like us
(ja teraz w kółko i w kółko tego słucham)
Jak to pisałam ( wtedy kiedy piosenka) To tak płakałam... Mega się wzruszyłam...
**Wiem, że w San Francisco nie ma Californii, ale było potrzebne do opowiadania.
Jutro dodam jeszcze jeden. Nie wiem czy będzie krótki, ale będzie opisywał całe spotkanie naszych bohaterów i za spoileruję, że pojawi się niespodziewany gość...
BYŁY chłopak Luci. JOSH
Na dziś 1033 słowa.
CZYTASZ
Przeznaczenie || J.B/ A.G 1&2
FanfictionUWAGA DLA CZYTAJĄCYCH! NA POCZĄTKU OPOWIADANIE TO PEWNO WIELKIE GOWNO, KTÓRE ZA JAKIS CZAS POPRAWIĘ, Z CZASEM NAPRAWDĘ SIĘ ROZWIJA CO WIDAĆ W OCZACH. Los Angeles... Duże miasto... Ogromna ilość szkół... Popularność... To brzmi jak typowy, ameryka...