Miłego czytania😌
_______________________Z trudem otworzyłam oczy, rozpoznając miejsce, w którym się aktualnie znajduję. Z wyjątkowo silnym bólem głowy spróbowałam podnieść się z miękkiej kanapy, jednakże nie miałam wystarczająco dużo siły.
- Przyszła tu ostatni raz! - usłyszałam nad sobą rozdrażniony głos przyjaciółki.
- Nie namawiam jej do niczego. Wszystkie decyzje podejmowała sama, bez mojego wkładu - odparł spokojnie dyrektor klubu, jednocześnie mój szef - jest mi źle z tym, co zaszło. Ale proszę mnie zrozumieć, nie mam na takie rzeczy wpływu
- To może postawcie ochronę przy scenie? Chryste, jak mogłam pozwolić na przyłażenie tutaj
- Wiem co pani czuje. Panienka Jauregui jest naprawdę miłą i wartościową osobą, sam miałem wątpliwości co do zatrudnienia jej tutaj, lecz bardzo nalegała. Wszyscy ci ludzie, któ..
- Proszę przestać - wycedziła i obeszła kilka razy pokój. Żadne z nich nie zauważyło, że jestem teraz w pełni świadkiem ich rozmowy.
- Wszyscy ci, którzy tu przychodzą, są finalnie całkiem odurzeni, następnego dnia mają pusto w głowach. Alkohol w tym przypadku jedynie ułatwia jej pracę. Wiele razy proponowałem bardziej anonimowy i zakryty ubiór, jednak wolała wejść na wyższy szczebel i zarabiać więcej. Wszyscy wiemy, że jest atrakcyjna. Znajduje się w dobrym miejscu, zwiększymy ilość ochroniarzy podczas jej występów - podsunął w jej stronę filiżankę z herbatą - to nie jest prosty klub. Proszę mi zaufać, traktujemy nasze pracownice z należytym szacunkiem
- Proszę się nie fatygować, zrywa umowę - zaśmiała się i niespokojnie zajęła miejsce naprzeciwko mężczyzny.
- W porządku, aczkolwiek najpierw musimy usłyszeć zdanie samej Pani Jauregui
- Nie ma mowy - wychrypiałam. Na chwilę zaniemówiłam, zaskoczona swoim słabym głosem - potrzebuję tylko dwóch dni wolnego. Właściwie, co się stało? - najmocniej jak potrafiłam złapałam się za oparcie mebla i wstałam. Moje pierwsze wrażenie, jakim była radość lepszym stanem, niż na początku, szybko ulotniło się wraz z gruntem pod nogami. Zachwiałam się na obie strony i nie zdążyłam zauważyć, kiedy ponownie leżałam, tym razem jeszcze z kończynami w górze.
- Skarbie, zaraz cię stąd zabiorę. Wymyślimy inny sposób, damy radę - kciukiem potarła moje gołe ramię. Pokiwałam głową przecząco, nie mając siły się odezwać.
- Straciłaś przytomność, dzięki Bogu bez uszczerbku na zdrowiu. Powinnaś jeszcze chwilę odpocząć. Twoja dziewczyna bardzo się martwi - wtrącił, z ciepłym uśmiechem na twarzy. W jego oczach było zmartwienie, czyli coś, co widziałam tam bardzo często.
Wyśmiałabym każdego z osobna, kto powiedziałby, że facet, który prowadzi klub ze striptizem może być tak opiekuńczy. Jednak istnieją pojedyczne jednostki, będące wyjątkiem wśród tych wszystkich stereotypów.
Razem z Dinah spojrzałyśmy po sobie, ja o mało nie wybuchając śmiechem.- Przyjaciółka..albo dziewczyna w czasie przeszłym .. - poprawiłam go, cicho chichocząc. To sprawiło, że wyglądał na bardzo zakłopotanego.
- Proszę wybaczyć
- Nie odchodzę, chcę tylko te dwa dni - powiedziałam jakby do siebie, lecz wystarczająco głośno, żeby usłyszeli.
- Myślę, że cztery to minimum, co ty na to? - puścił mi oczko i wpisał coś szybko do komputera - Pani Jauregui, zobaczymy się w przyszłym tygodniu
- Dziękuję - wreszcie podniosłam się i stanęłam stabilnie o własnych nogach. Wyciągnęłam prawą dłoń w jego stronę, którą on od razu uścisnął. Moja zła 'dziewczyna' stała po mojej stronie, przyglądając się naszemu krótkiemu pożegnaniu.
- Dalej uważam, że powinnaś dać sobie z tym spokój
- Potrzebuję tej kasy, znajdź mi coś lepszego to pomyślę
- Długo zamierzasz tam siedzieć ? - w jej głosie było wyraźne poirytowanie. Jak na komendę wyszłam zza drzwi, już w normalnym ubiorze. W ręku trzymałam swój strój, który muszę teraz odwiesić na wieszak, gdzie będzie czekał w kolejce do prania.
- Dobrze się czujesz ? - podeszła do mnie, gdy złapałam się za głowę, wykrzywiając twarz. Rzeczywiście poczułam mocny ucisk, ale nic więcej. Pokiwałam głową potwierdzająco - odwiozę cię do domu
- Zostawisz swój samochód ?
- Bez dyskusji. Pojedziemy twoim, swój odbiorę później. Poza tym, postawiłam go na parkingu pod nadzorem ochrony. Moje dziecko jest w dobrych rękach..chociaż widząc dzisiejszą akcję, zaczynam powątpiewać - zamyśliła się. Oczywiście mówiła o swoim pojeździe, bardzo często nazywa go swoim dzieckiem i wspomina jak bardzo o niego dba, mimo że kilkaset razy wjechała nim w drzewo, a jedyne co później robiła to się z tego jak dzika śmiała. Muszę przyznać, jest niezłe poobijany, ale nie będę jej psuć matczynych przeżyć. W odpowiedzi zaśmiałam się cicho, aby nie dać wyjść na jaw moim sugestiom.
__________________________
CZYTASZ
(BAD)Cinderella x Camren ff
Fanfiction- Dlaczego jest tu taki burdel? -Niedawno wstałam, ciężka noc -Oh, Kopciuszku.. w takim razie po co tu jesteś? -Nie nazywaj mnie tak -Bo niby co mi zrobisz.. kopciuszku? Zdecydowanym krokiem podeszłam do zdezorientowanej szatynki. -Przekonasz się ...